Najbardziej mnie odpycha to że Robin była w związku z Tedem i Barneyem a potem się kumplowali,
jakby nigdy nic. Ja żyje ponad ćwierć wieku nigdy nie widziałem takiej ,,przyjaźni'' dla mnie to chore...
Nie wyobrażam sobie tego jak tak można funkcjonować. Jestem wielkim fanem ''Przyajciół'' tam na
szczęście nie było takich rzeczy, mimo wszystko bardzo dobry serial.
Rachel całowała się z Chandlerem jako nastolatka, była z Rossem i miała z nim dziecko. Później Rachel i Joey byli parą a na koniec skończyła znów z Rossem.
Ja pierdziele co ma całowanie do bycia razem? Ja się całuje z koleżanki na imprezach i tyle i co zaraz jakiś związek....Nie rozumiesz mnie w ogóle co mialem na myśli.W ''Przyjaciołach" Ross zawsze kochał Rachel od początku serialu widać było ze są sobie pisani, przeznaczeni. Po drugie Rachel i Joey nigdy nie byli Parą, słabo znasz serial, chcieli się przespać a raczej próbowali bo Joey myślał że się zakochał ale TEGO nie zrobił ponieważ Ross był jego najlepszym kumplem i nie mógł tego zrobić zresztą oboje nie mogli bo Rachel biła go po rękach :D. Zresztą później Joey powiedział że nie mógł tego zrobić przyjacielowi czyli Rossowi.Więc opowiadzasz bujdy straszne, tutaj jak widać nie ma tej przyjaźni jak widać a szkoda
Byli parą, co prawda krótko ale jednak. Poza tym chodzi głównie o to że w każdym serialu są różne zawirowania między bohaterami po to żeby było ciekawiej. Rozumienie przyjaźni? A co to prawdziwe życie? Zresztą jeśli chcesz już porównywać serial do prawdziwego życia to znam pełno takich sytuacji gdzie przyjaciele mieli wspólną dziewczynę, bądź najlepsze przyjaciółki wspólnego partnera, więc nie wiem co Cię tak szokuje.
Co więcej wszyscy później mogą się spokojnie dogadywać - nawet wspólnie. Zdarza się.
Ja nie znam i nigdy w życiu nie poznałem takie sytuacji, może teraz małolaty tak robią, że najpierw z tym potem z tamtym dla mnie to chore i dziwne ale każdy ma swoje zdanie, bardzo mnie to razi w tym serialu niczym "Moda na sukces" gdzie Brook zaliczyła chyba wszystkich z kamerzystą włącznie :D
Wyobraź sobie taką sytuację, że facet rozstaje się z kobietą, później jego najlepszy przyjaciel przychodzi z nią na spotkanie.
- O, cześć, to jest moja nowa dziewczyna, ale chyba już się znacie? A no tak, pukałeś ją przez miesiąc i znasz na pamięć jej nagie ciało.
Takie sytuacje to bardzo duży absmak i nigdy nie kończą się dobrze, bo zawsze gdzieś wkrada się zazdrość i przykre wspomnienia. Zakończenie związku w przyjaźni to nie trzymanie się razem cały czas, ale nie przechodzenie na drugą stronę ulicy gdy zobaczy się drugą osobę. Akceptacja nowego partnera swojej byłej połówki ma miejsce tylko wtedy, gdy pojawiają się wspólne dzieci i rodzice nie chcą komplikować im życia nagadywaniem na nowego partnera mamy czy taty ;)
Tak więc, mówimy o dorosłych ludziach, a nie dzieciakach w gimnazjum, co się schodzą i rozstają po kilku dniach, w takim przypadku zawirowania między przyjaciółmi są konieczne bo by dzieciaków w szkole nie starczyło ;p
No faktycznie w Przyjaciołach nie było takiej sytuacji... A trójkąt - Ross-Rachel-Joey? Co prawda Joey z Rachel się nie przespał, ale ona miała dziecko z Rossem, a umawiała się z Joey'em co jest chore i wbrew temu co mówisz byli w związku krótko, ale to był związek.
To tylko serial, tam często takie rzeczy się zdarzają, ale w realnym życiu nie wyobrażam sobie sytuacji, że mógłbym być z byłą dziewczyną mojego kumpla, albo przyjaźnić się z moją ex, którą teraz posuwa mój kumpel. Kiedy zrywam z kimś, zrywam też kontakt z tą osobom.
Każdy jest inny i może na tym zakończmy tę dyskusje bo zaraz zaczniemy rozmawiać o gender ;) Serial to serial, życie to życie.
Życie weryfikuje wiele spraw i chociaż ktoś nie mógłby tak żyć to są osoby, które mogą i nie mówię o gimnazjum tylko o dorosłych ludziach.
Wiesz chodzi o bliższe kontakty nie o spotykanie się bo tak to Chandler i Phoebe też się całowali przecież :) Mi tu raczej chodzi o seks, czyli w "Przyjaciołach" wersja ugrzeczniona i jakoś do przełknięcia a w JPWM to mnie bardzo razi i juz jakos nie mogło przejść. I widzę że doskonale wiesz o co mi chodzi i dokładnie robię to samo koniec zwiazku to koniec znajomości. Ja bym tak nie potrafił jak w serialu. Pozdrawiam.
W sumie ładnie to pokazuje jak serialowa rzeczywistość jest nie adekwatna do tej, która nas otacza. Nie będę pisał w formie absolutu, iż taka sytuacja mogła by nie zaistnieć, ale... No właśnie, jednak takie zawirowania jeśli nawet się zdarzają to stwarzają warunki w których hiper trudno jest utrzymać dobre kontakty w sytuacji, gdy w paczce dobrych przyjaciół, czy nawet tylko znajomych kilka osób miało ze sobą że tak to nazwę "kontakt intymny".
Jasne, że trudno, ale są osoby którym to nie przeszkadza. Każdy człowiek jest jednak inny co nie zmienia faktu, że serial to serial, życie to życie. Takie zawirowania są po to, żeby nam widzom, oglądało się to ciekawiej, żebyśmy żyli życiem bohaterów. Widać dobrze to wyszło autorom tych seriali skoro o tym tutaj dyskutujemy.
Pozdrawiam :)
Warto zauważyć, że w serialu wcale to nie było takie łątwe i proste.
Ted zerwał przyjaźń z Barneyem przez sam fakt, że się przespali raz. Potem oglądał miesiącami jak Barney męczył się ze swoimi uczuciami do Robin.
Jeśli już coś ma być dziwne to nie fakt takiego trójkątu, a codzienne widywanie swojej byłej i przyjaźnienie się z nią. Takie coś zwykle oznacza, że uczucia wcale się nie skończyły przynajmniej z jednej strony i jak z serialu wynika jest to prawda.