dziwi mnie tak wysokie 3. miejsce w rankingu seriali. Co prawda początkowo był to dosyć dobry serial, ale im dłużej go oglądam tym moja ocena spada. Coraz nudniejszy, coraz bardziej żenujący... Przestałem oglądać na piątym sezonie, bo przestał mnie ineteresować całkiem.
Mam takie samo zdanie. Oglądałam pierwsze 3 sezony i byłam bardzo zadowolona, 4 już nie był tak dobry, 5 to jakaś porażka, a 6 oglądałam trzy po trzy, więc nie jestem w stanie się wypowiedzieć.
hmmmm...tak, to oczywiste, że serial nie może trzymać równego poziomu tak długo. PRawdą jest że HIMYM wypełniło lukę po Friendsach, bylo zapotrzebowanie na taki serial. i nadal jest, z tego co słyszałem mają być jeszcze conajmniej 2 sezony, co wymyślą scenarzyści - oby tylko było ciekawiej.
no tak, ale dziwi mnie tak wysokie 3. miejsce! Przecież nawet do wymienonych przez Ciebie Friendsów ten serial się nie umywa...
No, tu bym się z Tobą nie zgodził do końca, Friendsy to był pierwszy taki serial i dlatego zawsze będziemy go wyżej cenili (i ja także) ale, że HIMYM "się nie umywa" to zbyt mocne stwierdzenie, ale oczywiście to moja opinia i jest tu miejsce do polemiki, to prawda.
Chciałem także zwrócić na co innego uwagę: oprócz HIMYM nie mamy w tym momencie żadnej pełnokrwistej komedii (no, czekam na powrót Dwóch i pół, ale co to bedzie bez Narko-Sheena to nie wiem....)
racja, żadnej pełnokrwistej komedii. ale od września 2 Broke Girls na CBSie, zapowiada się świetnie, i mam nadzieję, że takie będzie ;)
A ja z kolei wcale nie uważam, żeby HIMYM nie trzymało poziomu. Jasne, nie jest to już ten sam serial, co w 1 czy 2 sezonie - ale to chyba naturalne, że nie może kręcić się w kółko, bohaterowie idą do przodu i z nimi cały serial, dojrzewają, więc i tematyka nieco się zmienia, pojawiają się też poważniejsze wątki (np. śmierć ojca Marshalla). Przez to serial się zmienia, ale moim zdaniem nie jest wcale gorszy:) i powtarzam, to tylko moje zdanie:)
Natomiast co do Friendsów, może zabrzmi to jak herezja, ale ten serial nigdy mi się nie podobał. Przypadkiem obejrzałam ledwie parę odcinków i kompletnie mnie to nie wciągnęło, podczas gdy HIMYM już przy pierwszym czy drugim, na który się natknęłam. Zresztą HIMYM to jedyny sitcom, jaki oglądam - jaki kiedykolwiek oglądałam!:)
zgadzam się z Tobą. 5 sezon był świetny, 6 - meganierówny, ale co nieznaczy, że gorszy od 3. czasami twórcy powtarzają schematy, jak np. odcinek ostatniej serii, w którym się okazało że zagrała w reklamie miał takie same 'zwroty akcji', jak ten, w którym dowiedzieliśmy się o jej karierze muzycznej. poza tą pewną wtórnością jest okej ;]