Niestety, finał sezonu bardzo mnie rozczarował, aczkolwiek scenarzyści prowadzili nas przez te 9 sezonów do takiego właśnie zakończenia, myślałem że się bardziej postarają. Zabrakło mi przede wszystkim wyjaśnienia śmierci tytułowej matki, zbyt długo zajmowali się weselem Barney'a ( niemalże cały sezon ), by dosłownie w jednej chwili, to wszystko rozbić. Gdy już widzowie przyzwyczaili się do nowego Barney'a, scenarzyści spaprali sprawę i przywrócili starą postać, znudzonego już Stinsona, bo przecież ileż można czynić to samo heh.
Po zaserwowanym zakończeniu , tytuł powinien być następujący : " Jak poznałem Robin". Naprawdę ciężko zrozumieć ruch scenarzystów, tym bardziej, iż postać Robin nie wzbudzała w widzach wielkiej sympatii, a już na pewno mniejszą,aniżeli tytułowa matka.
Jeden z najgorszych finałów, jakie kiedykolwiek widziałem, który był chyba pisany na kolanie, byleby tylko się zmieścić w przedziale czasowym. Można było przedłużyć o, co najmniej 15 minut i wyjaśnić widzom odejście matki, takie przynajmniej były moje oczekiwania. Niestety, nie kupuję tego w takiej postaci, ot 3 minuty rozmowy dzieci i wszystko jasne, 9 lat czekania, by w ciągu 3 minut się zawieźć. Za mało było tytułowej mother, no chyba,że jak wspomniałem wcześniej - zmieniamy tytuł na : Jak poznałem Robin, to wtedy ma to sens. Ogólnie serial bardzo dobry, gdyby nie ten beznadziejny finał i słaby sezon 8, moja ocena byłaby wyższa.