Mimo wszystko, jaki by nie był poziom ostatnich sezonów będzie mi brakować nowych odcinków po
zakończeniu tej serii. Oglądanie powtórek to nie to samo, jednakże może przypomnicie sceny które
zapadły wam w pamięci przez te 9 lat ? :)
koniec odcinka 5x08 "the playbook" świetny, odcinek z bójką w barze,
dużo jest takich momentów, bieg Barneya w maratonie,
przedstawienie teatralne Barneya, Ananas, naprawdę dużo tego ;)
Miło tak sobie przypomnieć.
Sam dodam Robin Sparkles, tą kanapkę którą Marshall podniósł z ziemi lub może przerażenie Robin po obejrzeniu reklamy o dziecku. :)
"challenge accepted" Barney'a :D
i wszystkie Jego "cwane" pomysły (wysłanie zwierząt w pudełkach, wykres o szalonych oczach, kanapka dla Marshall'a)
przypomniałem sobie, jak Ted z Barneyem oglądali odcinek serialu, gdzie grała Robin ich reakcje to mistrzostwo :D
Lub jego zasada, by po randce odczekać 3 dni by zadzwonić do kobiety ( porównanie do Jezusa ) :D
Kiedy Ted zdaje sobie sprawę, że z Robin koniec i wychodzi na ulicę a tam wszystkie kobiety chodzą z żółtymi parasolkami i Ted mówi coś w stylu, że jeśli coś się kończy to po to by mogło zacząć się coś lepszego. To był taki znak, że "Matka" jest blisko. I jeszcze ta świetna piosenka w tle. Niestety scenarzyści zepsuli wszystko tym, że ciągle jeszcze wracali do Teda i Robin, ale ta scena i tak zapadła mi w pamięć. Ktoś pamięta jaki to był odcinek?
Druga scena: Ted żali się Stelli, że jest samotny i traci nadzieję, że kogoś pozna, a ona mu mówi, że czuje, że jego wymarzona kobieta jest coraz bliżej i że zbliża się do niego tak szybko jak to możliwe i na pewno się spotkają. Nie umiem tego tak ładnie opisać, ale scena była świetna :)
Scena na dachu, kiedy Lily wyznaje Tedowi, że czasem żałuje, że jest mamą i chciałaby wyjść z domu i nie wrócić. Chyba najbardziej wzruszająca scena i taka prawdziwa, życiowa.
Najbardziej wzruszająca? A co powiesz o scenie śmierci Marvina, ojca Marshalla?
Smutna była końcówka z "The time travelers" kiedy okazuje się że wszystko jest wyobraźnią Teda, i Barney mówi żeby się rozejrzał i : "You,re alone". A z zabawniejszych rzeczy genialne było jak Ted zrobił sobie tatuaż... :D
Tak, ta końcówka z time travellers była naprawdę smutna... Ted był wtedy bardzo samotny i scenarzyści naprawdę świetnie to pokazali.
A ztakich fajnych scen to jeszcze podobało mi się pierwsze spotkanie Teda i Victorii :) Bardzo romantyczny początek znajomości.
Przypomniała mi się scena jak zjarany Ted na wystawie Lily zamiast przybić piątkę z kelnerem przybił piątkę z tacą. :D
Podobało mi się jak faceci co parę lat robili sobie maraton Gwiezdnych Wojen, a na ostatnim maratonie Ted miał dziecko na rękach.
"Czy znasz Teda?" - Barney.
Wyznanie miłości Robin przez Teda na ich pierwszej randce i tekst: Tak poznałem ciocie Robin. I reakcja jego dzieci :D
Odcinek w którym Barney pokazuje księgę podrywu i są pokazane krótkie filmiki jak podrywał.
No i oczywiście znikające rzeczy koło śmietnika i piosenka w garniturach :D
Mi ciagle sie przypomina scena, gdy Ted byl wkurzony na Barneya i krzyknal cos tam, ze nienawidzi Barneya Stinsona! A jakas dziewczyna na ulicy "Me too" ! Ktos wie ktory to odcinek? ;>
No i oczywiscie wszystkie challenge accepted i playbook oraz wszystkie te smutniejsze sceny o ktorych juz wpsomnieliscie :)
Z odcinkiem Ci nie pomogę, ale wg Ciebie który "challenge accepted" był najlepszy ? :)
Ja myślę o podrywie w barze przy pomocy kelnerki i ratowników ;D
a to nie odcinek z Window? nie pamiętam dokładnego tytułu, ale to odcinek o dziewczynie, która zaraz po rozstaniu znajdywała nowego chłopaka, i sąsiadka dzwoniła do Teda, że 'okno jest otwarte' i okazało się, że Ted ma lekcje, a umówił się z nią, zostawił ją z paczką, i potem wyszło na to, że została z Barney'em, który dał Tedowi 10 minut i okno się zamknie ;)
Uwielbiam scenę, kiedy Marshall uczy przedszkolaki gry w kosza a Lily nie podoba się jego podejście do dzieci. I w którymś momencie Lilly w końcu stawia na swoim i wychodzi, a kiedy Marshall chce jeszcze coś na koniec dodać, to ona rzuca w niego krzesłem. Marshall tak fajnie wtedy krzyczy "Lilly no!!!" :) Zawsze jak sobie to przypomnę to chce mi sie śmiać :)
Odc Swarley. Wszystkie wymyślone z tym gagi były pierwszorzędne! Bob Swarleyman, Swarles Barkley omg^^ Albo jak Carl wołał zza lady: Important phonecall for Swaley!
Mi najbardziej zapadła w pamięci scena z pierwszego odcinka, kiedy Ted pierwszy raz zobaczył Robin. Natomiast jeśli chodzi o takie śmieszne sceny to dużo ich było, ale najbardziej zapadły mi w pamięci Swarley i "Give me the stick":
www.vidivodo.com/video/how-i-met-your-mother-give-me-the-stick-funny-scene/64454 3