Zastanawia mnie, dlaczego ten serial jest aż tak popularny. Żarty w dużej mierze się powtarzają (ile razy można przybijać piątki i mówić 'legendary', błagam), wszyscy bohaterowie oprócz Barneya zlewają się w jedną bezkształtną papkę, a cała akcja obraca się wokół wyrywania lasek. Dużo lepszym serialem komediowym jest 'Arrested Development', w którym humor jest naprawdę inteligentny i nie potrzeba puszczać nagranych śmiechów, żeby pokazać ludziom, co ma ich bawić.
Oto moja opinia, proszę, zjedźcie mnie i powiedzcie, że nie mam gustu. Ale zdania nie zmienię - How I Met Your Mother dostaje ode mnie 3/10 i to mocno na wyrost, za parę dobrych żartów, które udało mi się wyłapać.
Nie sądzę by ktokolwiek Cię pojechał ;) w sumie to chwała Ci za własne zdanie. Bo w końcu nie wszyscy musimy mieć jedno i to samo poczucie humoru tak że.. high five ;]
Po części się zgadzam. Po pewnym czasie serial troche mnie zaczynał nudzić, ale jednak przyjemnie się go ogląda. Absolutnie nie dorasta do pięt Przyjaciołom, którzy byli poprostu śmieśniejsi
Masz trochę racji, ja kompletnie nie pojmuję aż takiego sukcesu tego serialu (choć oceniam na 8 i mam w ulubionych). U mnie jest tak; oglądam parę odcinków i w sumie nie dzieje się nic ciekawego, zlewają mi się właśnie w taką papkę, aż tu nagle bum...... dają jakiś wręcz genialny odcinek i nie sposób nie oglądać dalej (:
Ja obecnie oglądam oba te seriale, z tymże Przyjaciół po raz kolejny i rzeczywiście Jak poznałem... mogłoby mu buty czyścić. Przede wszystkim w Przyjaciołach każda z głównych postaci miała wyrazistą osobowość, wiele do serialu wnosiła, natomiast Jak poznałem opiera się głównie na Barneyu i na dość oklepanych schematach. Zresztą mam wrażenie, że twórcy tego serialu sami nieco wzorowali się na scenarzystach Przyjaciół. Grupka znajomych, która większość czasu spędza u siebie na kanapie albo w knajpce, to jednak przywodzi na myśl swojego lepszego poprzednika.
co do legendary, high fives - każdy serial ma coś powtarzającego się, jakiś gag, gest czy coś.
w przyjaciołach(tak to sie odmienia?) jeden mówi 'how you doin'', w skinsach np. 'oh, wow, lovely', w housie - "everybody lies". w każym to się powtarza, i, choćiaż nie widziałem ani jednego odcinka serialu o którym wspomniałeś, nie wątpie że tam także sie takowy pojawia ;)
co do śmiechu z puszki - to już zależy od twórców programu, czy zdecydują go puszczać czy też nie :P
Mi osobiscie serial srednio podszedl, wzialem sie za niego po swietnym big bang theory, moze dlatego. Jedynie Barney ciagnie ten serial.
A ja uważam że serial jest naprawde świetny. Trochę mu brakuje do Friendsów ale naprawde nadal, po tylu sezonach mnie bawi. Co do przybijania piątek i mówienia "Legendary" uwielbiam i pierwsze i drugie w wykonaniu Barney"a:) Jestem pewna, że każdy ma w swoim gronie znajomych tekst który wszystkich smieszy i jest czesto powtarzany. Własnie tak jak w tym serialu.
Jeżeli w tym serialu według ciebie jedyne zabawne momenty to High Five i Legendary to nie oglądałeś tego serialu dokładnie.
Każdy ma własny gust i trudno żeby ktoś Ciebie z powodu Twojej niechęci do danego filmu/serialu obrażał :) Mogę się jedynie z kilkoma punktami w Twojej wypowiedzi nie zgodzić:
1. Te ciągle powtarzane motywy nie są już tyle żartami co po prostu tradycją :) Coś co odróżnia akurat tę grupę bohaterów i ten serial od reszty podobnych. Taki utarty schemat, który ja akurat odbieram pozytywnie
2. Bohaterowie zlepiają się w papkę? Śmiem się nie zgodzić. Każdy z nich ma naprawdę wyjątkowy zespół cech i -jak na serial komediowy przystało - są odrobinę przerysowani. Równie dobrze można powiedzieć że w np: "Friends" czy "The Rocky Horror Picture Show" postacie są płaskie i niczym się nie wyróżniające ;>
3. Akcja toczy się wokół wyrywania lasek - tak jak w niemal każdym serialu tego typu :) Przy czym tutaj to wyrywanie niesie ze sobą zazwyczaj jakieś przesłanie - banalne i powtarzane tysiące razy w różnych miejscach, ale jednak przesłanie :) Można więc powiedzieć, że jest jedynie pretekstem do zaprezentowania innych scen, a nie celem samym w sobie :D
Jak już mówiłem masz prawo nie lubić HIMYM - ale jako wielki fan po prostu musiałem obronić moje oglądadło :)
"Akcja toczy się wokół wyrywania lasek - tak jak w niemal każdym serialu tego typu :) Przy czym tutaj to wyrywanie niesie ze sobą zazwyczaj jakieś przesłanie - banalne i powtarzane tysiące razy w różnych miejscach, ale jednak przesłanie :) Można więc powiedzieć, że jest jedynie pretekstem do zaprezentowania innych scen, a nie celem samym w sobie :D"
- zgadzam się w 100%, podoba mi się jeszcze w tym serialu bardzo, że wszystkie akcje i odcinki się zapętlają, tworzą logiczną całość - czasami to wychodzi dopiero po kilku lub więcej odcinkach i to jest fajne... wiadomo, że tego typu seriale są opierane na pewnych schematach i nie należą do mega ambitnych, ale to oczywista oczywistość i nie ma co na ten temat dyskutować,ale pomimo tej swojej lekkiej formy nieraz zdarzyło mi się pomyśleć, że dana sytuacja czy gag zawiera w sobie wiele prawdy.
a tak na marginesie co Wy z tym Barneyem??? moim zdaniem, pozostali aktorzy dają radę i pasują do swoich ról, nie zlewają się... jak już to właśnie Barney najmniej pasuje mi na podrywacza;p