Jak wrażenia po odcinku w którym spotykamy ojca Barneya?
Szczerze jakoś mnie lekko zawiodło to choć z jednej storny pomysł dobry. Zapewne większość z nas myślała że ojciec będzie tkai jak syn a tu wręcz przeciwnie ułożony facet z rodziną. Dla mnie pomimo zmniejszonej ilości gagów i sporej powagi odcinka bardzo dobry odcinek :)
Daje do myślenia i jestem pewien, że jeszcze spotkamy się z ojcem Stinsona ;)
Taki sobie, najlepsza wg mnie były sceny: z oposem, z hasłem że mroczne widmo jest najlepszą częścią SW, scena ze śrubokrętem i cała scenka w barze jak Barney kłamał jak spędził wieczór z ojcem.
A głupie hasło na końcu że dziecko musi mieć obręcz do kosza, zaraz po tym jak zwinął ją swojemu przyrodniemu bratu.
Wg mnie odcinek był fajny. Tylko niedawno oglądałem 4 serię Dextera i Lithgow za bardzo przypominał mi Trójkowego ( w końcu podobna rola ojca rodziny ;p ) Całość wyglądła dla mnie tak jakby Trójkowy uciekł z Miami do Nowego Yorku i tam założył rodzinę. Jeszcze jak wyciągnął skrzynkę narzędziową, do końca liczyłem, że szukając śrugokręta wyciągnie młotek :)
mnie to John Lithgow przeraza, wlasnie po dexterze, widzac go ma sie przed oczami pamietna scene z poczatku 4 sezonu..., nie pasuje mi na ojca barneya,
Odcinek ogólnie dobry, moim zdaniem. Co prawda w roli głównej Barney, ale widzimy też jakieś postępy jeśli chodzi o Teda, mianowicie cały czas buduje swój przyszły dom.
Wkurza mnie tylko to, co scenarzyści robią z Robin (i to nie jest tylko kwestia ostatniego odcinka). To miała być kobieta niezależna, z ambicjami, podążająca ścieżką kariery dziennikarki. Tymczasem robią z nią jakąś pustą lalę, co umawia się z jakimiś chłystkami, nie wie, że biegun północny istnieje naprawdę (dziennikarka?!?!) i większość czasu spędza w pubie. Ja nie mówię, że ma być super poważna, ale jednak nie tak wyobrażałam sobie tę postać (a była moją ulubioną).
Racja, szczególnie, że Robin jest z Kanady i często była mowa o dzikiej naturze kraju itd. Jak mogła nie wiedzieć o biegunie?
Za dużo się doszukujecie.
"i większość czasu spędza w pubie"
Nie prawda, w pubie spotykają się zazwyczaj wieczorem. to że nie pokazują zawsze jak pracują nie znaczy, że tego nie robią.
Mnie jakos szczegolnie nie zachwycil ten odcinek. Aktor grajacy role ojca Barney'a nie przypadl mi do gustu. W ogole jakis nudny byl ten odcinek. Ani smutny ani zabawny. Jedyne co bylo dobre to moment o gwiezdnych wojnach;) Rzeczywiscie ostatnio scenarzysci jakby zapomnieli o Robin, ale ten odcinek byl poswiecony Barney'owi. Moze w nastepnych odcinkach bedzie tez glowny watek zwiazany z Robin?! Szkoda tez ze odpuscili sobie tworcy role dzieci Ted'a. Zawsze na poczatku byli pokazywane. Heh, fajnie bylo by zeby chociaz raz na pare odcinkow byly pokazywane.
Trochę by to było ciężkie do zrobienia, bo sceny z dziećmi były chyba kręcone na początku i potem tylko wmontowywane, tak by wyglądało, że Ted opowiada ciągle w tym samych okresie czasu. Jeżeli wykorzystali wszystko co nakręcili to kiszka bo odtwórcy ról dzieci są teraz 6 lat starsi. I w dokręconych scenach nie byłoby za grosz realizmu.
Scenarzyści chyba nie przemyśleli sprawy. Barney niby nie znał ojca, myślał nawet, że prowadzący teleturniej; a w 21 odcinku 6 serii przypomina sobie, jak ojciec się z nim żegnał? Tylko mnie to dziwi? Co o tym sądzicie?