PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
2005 - 2014
8,0 209 tys. ocen
8,0 10 1 208723
7,1 23 krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

Na początku serial bardzo mi się podobał, niestety im dłużej się go oglądam tym bardziej zaczyna irytować część bohaterów. Lily jest apodyktyczna i to przez nią Ted rozstał się z Robin, gdybym dowiedział się, że jakaś blisko znajoma mi osoba ingerowała w mój związek, żeby go zerwać, prawdopodobnie więcej bym się do niej nie odezwał, szczególnie biorąc pod uwagę, jak cały czas Teda i Robin do siebie ciągnęło. Druga irytująca postać to Marshall, jak dla mnie jest strasznym pantoflem, choć przy znajomych zgrywa kogoś zupełnie innego. Niektórzy narzekają na Teda, że jest marudna, ale jak dla mnie, fajne w nim jest to, że się nie poddaje w szukaniu swojej wybranki i cały czas próbuje. Do Robin i Barneya w sumie nic nie mam.
Ostatni minus to zakończenie, które powoduje, że nie da się wracać do serialu tak jak na przykład można do "Przyjaciół". Według mnie Barney mógł zostać już ze striptizerką albo Robin, a Ted mógł zostać z żoną albo Robin, zależnie od sytuacji z Barneyem.

Richard_92

Lily i Marshall byli jak dla mnie świetni, 100 razy lepsi od sukowatej Robin, która zmieniała Teda i Barneya jak rękawiczki, bawiła się nimi, praca zawsze była dla niej najważniejsza i była powodem jej rozstania z Barneyem, nie zasługiwała na Teda i dlatego końcówka mnie smuci, sama była sobie winna tego że przez spory czas była sama, w życiu nie chciałbym być z osobą pokroju Robin, Lili i Marshall przynajmniej od początku byli ze sobą razem i ich związek był piękny, widać było że o siebie dbają i mimo że Lily była też często samolubna to mimo to była też troskliwa i zawsze byli z Marshallem opiekuńczy dla Teda i zawsze go pocieszali, jak prawdziwi przyjaciele.......... nie to co Robin i Ted, wiecznie wszystko miało być tylko tak jak ona chce, uważała się zawsze za najpiękniejszą w całym barze i najcudowniejszą i wogóle za ideał, do tego była cholerną hipokrytką, wytykała innym błędy a sama popełniała ich jeden za drugim i nigdy się nie uczyła na błędach i później robiła ponownie to samo, przez to zachowanie cholernie mnie irytowała, była egoistyczna i irytująca. Lili nie miałą tu wiele do rzeczy, bo i tak i tak by się rozstali, tak jak rozstawali się podczas całego serialu wielokrotnie bez pomocy Lili i tak jak żaden facet długo nie wytrzymał z Robin. Barney zrezygnował dla niej ze swojej postawy fakboja, ona nie potrafiła dla niego tyle zrobić i ostatecznie wybrała pracę i karierę i to przez to ich związek się rozpadł (praca jest ważna ale trzeba też znać granicę), a później jeszcze widząc teda pod swoim oknem szczerzyć się bez najmniejszego problemu ponownie do Teda, co tylko potwierdza to co było do tej pory pokazywane, Robin nigdy nic nie zrobiła ani nie poświęciła dla Teda ani Barneya tyle ile oni dla niej, jest typem osoby która myśli że jest najpiękniejsza i że zawsze każdy będzie wszystko dla niej robił i nie musi się wysilać bo i tak inni przybiegną do niej, dlatego tak szkoda mi Teda. Robin była piękna to prawda, ale była też straszną egoistką i suczą która wielokrotnie myślała tylko o tym żeby jej było jak najlepiej a nie patrzyła na innych, nawet na to ile inni dla niej poświęcają, taka osoba nie zasługuje na kogoś tak dobrego jak Ted. Robin lubiłem bardzo w pierwszych sezonach ale z sezonu na sezon coraz bardziej mnie irytowała swoim zachowaniem i egoizmem że czasem chciałem przestać oglądać i to z jej powodu, strasznie irytująca postać i w realu chyba nikt z takim kimś by nie wytrzymał, jedna z najbardziej dla mnie irytujących postaci ogólnie z seriali komediowych.

Rrouge

,,ostatecznie wybrała pracę i karierę i to przez to ich związek się rozpadł (praca jest ważna ale trzeba też znać granicę), "

To nie do końca chyba tak.
Ona była reporterką i problemem było to, że ciągle nie było jej w domu. Taki jest charakter jej pracy. Na początku tego nie było widać, bo nie odnosiła żadnego sukcesu, ale potem gdy jej się to udało, to sytuacja się zmieniła. Każdy chyba wiedział, że takie jest jej marzenie, to nie było żadne odkrycie i niespodzianka. Już chyba podczas rozstania z Tedem mówiła o tym jak bardzo chciałaby podróżować.

Są zawody, które wymuszą dłuższe nieobecności w domu, jak chociażby bycie kierowcą tirów czy marynarzem i owszem, nie każdemu by pasował związek z taką osobą - co jest ok - ale mówienie, że jest to wybieranie kariery ponad związek jest też trochę przegięciem - druga osoba też chyba powinna mieć świadomość na co się godzi.

Więc teoretycznie ona powinna była ustalić z nim, że dąży do takiego modelu pracy (nawet jeszcze w danym momencie tego nie osiągnęła), a on powinien to zaakceptować jeżeli chciał być w takim związku albo nie zaakceptować.
Dziwi mnie to, że niby z Tedem też zerwała właśnie z powodu róznicy priorytetów i wizji przyszłości, ale w przypadku Barneya to był jakiś szok i zaskoczenie, a ona taka zła, bo nikt przecież nie wiedział, że chce prowadzić taki tryb życia i w ogóle tego nie przedysktowali zanim radośnie wzięli ślub :D Też jej jakoś wybitnie nie lubiłam, ale tego jakoś nie ogarniam.