Za każdą waszą pomoc z góry dziękuje...Oglądałam ten film bardzo dawno temu, ale chciałabym jeszcze raz do niego wrocić, ponieważ wywarł na mnie ogromne wrażenie wtedy...
Pamiętam jedynie tyle, że dosyć młoda dziewczyna(czarne, długie włosy) zaczęła pracować jako guwernantka u pewnego bogacza. Opiekowała się też jego dziećmi. Pięknie rysowała, miała ogromny talent. Szkicowała go często z ukrycia, była w nim zakochana. Pamiętam, że uratowała go pewnej nocy, kiedy w jego sypialni wybuchł pożar. Był jej ogomnie wdzięczny. Rzadko bywał w domu. Wracał na swoim koniu, a jak już był, to bardzo mało mówił. Samotny, smutny, ponury. Pamiętam również pewną charakterystyczną scenę, kiedy oboje rozmawiają o swoich uczuciach w ciemnym ogrodzie... Koniec filmu był o tym, jak on traci wzrok, a ona obiecuje mu, ze go nie zostawi i bedzie się nim opiekować...