Przez niego z serialu odeszła Salma Blair i zastąpili ją jakąś plastikową blond lalą z inteligencją 3-
latki...
Blair była idealna do tej roli - miała charakter, była zadziorna, nie wyróżniała się urodą, ale miała to
coś i charakterami idealnie komponowała się z Charliem.
A ta nowa Jordan czy jak jej tam wygląda jak gwiazda porno... Może Sheen ją polecił? W końcu jego
żona gra w pornosach, więc ma znajomości w tej branży, a skoro tak się liczą z jego zdaniem i
wywalił Blair to mógł sobie wybrać nową partnerkę do serialu skoro już jest taką gwiazdeczką...
Ta nowa pomijając jej inteligencje i beznadziejny ryj jest totalnym emocjonalnym wrakiem. Po 2
minutach oglądania i słuchania jej miałem ochotę strzelić sobie w łeb, a patrząc na jej grę aktorską i cycki tylko utwierdzam się w przekonaniu, że to jakaś wschodząca gwiazdka porno.
O dziwo to Sean okazał się najśmieszniejszą postacią w tym odcinku. Mówię o S02E37 czyli tym
pierwszym z tą beznadziejną blondyną.
Zbrzydł mi ten serial. Warto to w ogóle dalej oglądać?
EDIT.
Widzę, że ta aktoreczka, która gra tą Jordan w każdym filmie i serialu gra taką idiotkę... Grała Becky w HIMYM i tam też miała inteligencje 3-latki i w sumie podobny charakter. To tylko pokazuje jakim beztalenciem jest skoro zatrudniają ją tylko do takich ról.
Zgadzam się. Ogladam własnie 2 raz i wraz z odcinkiem 35 2 sezony zrobiło sie z tego 2 and an half men.
Charlie chla, rucha. Widać że sprowadził kolejny serial do swojego poziomu. Już życiowego. Robi się to już smutne. Ale wciąż mozna ogladać.
Co do pani Salmy.
Niestety ale jej rola w tym serialu się skonczyła. Zaczeły sie odcinki kiedy juz zaczeli sie zakochiwać w sobie. A to wiadomo jak by się skonczyło: mdle.
Szczerzę wolałbym już oglądać tą Salmę Blair jako odmienioną, zakochaną i przesłodzoną kobietę u boku Charliego niż tego blond pustaka, którego stworzyli twórcy tego upadającego serialu.
Przynajmniej nie mieliby pretekstu do stworzenia idealnej kopii Charliego Harpera, który chleje, rżnie wszystko co się rusza i ma w dupie innych.
Nie zdziwiłbym się gdyby w którymś z odcinków zaliczył Lacey. W końcu ona też do rozgarniętych nie należy i kiedyś fantazjowała o Charliem, a on nie ma żadnych hamulców, więc nie przeszkadzałoby mu to, że jest jego pacjentką.
Akurat ta nowa baba blondyna brzydzi sie sexem i nie daje byle komu wiec nie jest zle. Ale ogolnie co odcinek cos zalicza.
Szkoda. Serial miał potencjał a zrobiło sie to samo bo charlie musi pic i zaliczać.
A jak sie stacza widac po jego wyglądzie w tym serialu.
No widzisz jakie to życie jest ciekawe. Jak dla mnie ten serial był spoko, tylko strasznie nie pasowała mi beznadziejna Kate i nie tylko ja miałem takie zdanie. Zmienili brzydkie beztalencie komediowe, na przyjemną dziewczynę, która idealnie się wpasowała w klimat.
You've go the point. Naburmuszone i wklęsłe (gdzie powinny być wypukłe) brunetki są zabawne tylko gdy im ktoś uciera nosa. Żeby nie powiedzieć, że z gagballem z góry i z termosem z dołu.
fajnie, ale jak nie umiesz używać angielskich wyrażeń to ich nie używaj.. strasznie kłuje w oczy..
"You've go the point" ? seriously?
Następny grammar nazi się trafił. Przecież widzisz, że literówka, że "t" jest ucięte zupełnie przypadkiem. Z moim angielskim wszystko w porządku, ciągle C1.
Twój ból dupy strasznie "kłuje w oczy" mnie.
pff jakby to ktoś z US zobaczył to by cię po prostu wyśmiał - fakt :D
literówka fakt, ale jak ktoś rozumie angielski to łapie trochę zawias jak czyta takie coś..
jesteś z Polski? pewnie tak bo z US na bank nie, więc używaj polskiego tym bardziej, że angielski z takimi literówkami sprawia, że wychodzisz na ignorantkę.. w pierwszej chwili nie zrozumiałem czy chciałaś napisać "You've go to the point" co było by bezsensem w kontekście twej wypowiedzi czy "You've got the point" i połknęłaś te "t" ale wtedy to wyszło trochę nad wyrost bo jak widać nie ma się czym chwalić - wręcz porażka.. i nie grammar nazi bo z gramatyką pewnie radzisz sobie lepiej niż ja z Twoim C1, ale po prostu rada - nie umiesz? nie załapałaś tego od razu (jak ja) to się nie chwal by wyszło śmiesznie i nie ma się co obrażać a raczej powinno się podziękować i wszystko.. trochę skromności życzę i pozdrawiam
1. Nikt z US ludzie piszą bardzo niechlujnie, nikt by mnie nie wyśmiał. Byłeś tam? Prędzej w UK Anglicy mają skłonność pisać i mówić precyzyjnym czy literackim językiem i dbać o estetykę zapisu.
2. Będę używać takich zwrotów jak mi się podoba. Poruszamy się na obszarze, szczególnie oglądając anglojęzyczny serial, gdzie angielski jest lingua franca.
Stąd uprawnionym jest, w potocznych dyskusjach, pisanych czy nie, aby stosować związki frazeologiczne czy zwroty będące typowymi czy częstymi powiedzeniami, użytkowanymi do omawiania pewnych kategorii kulturowych, takich jak serial, w którym te właśnie konstrukcje są stosowane.
3. Prędzej można założyć, że czepianie się jest dowodem Twojej szalonej nieskromności.
Uważasz, że jako dyskutant masz prawo żenować się moim rzekomym, niestosownym popisywaniem się czymś czego nie umiem.
Toteż tłumaczę Ci, mylisz się, że nie umiem: przeciwnie: umiem, pomyliłam się, ponadto wolno mi, a Ty przesadzasz z traktowaniem siebie poważnie.
Ludzie mylą się z pewną częstotliwością pisząc dużo i często, niezależnie od umiejętności. Można mieć wysoki poziom danej kompetencji, a popełniać rutynowe błędy w niezobowiązujących sytuacjach, takie jest prawo prawdopodobieństwa.
Pisanie na forum nie jest urzędowym dokumentem, czy ważną korespondencją z szanowanym znajomym. Nie ma powodu tu z emfazą podchodzić do rozmówców poprzez podwójne sprawdzanie.
Tym bardziej nikomu nie uchybiłam, że mój błąd nie był rażący: literówka była naprawdę niekłopotliwa i usprawiedliwiona, do tego stopnia, że większość ludzi opatrzonych z anglojęzycznym słownictwem (a tutaj, wśród konsumentów anglojęzycznej popkultury, przeważają) nawet jej nie zauważy. A to dlatego, że mózg ma tendencję do nadrabiania brakujących części wzorcowych obrazów, w tym obrazów wyrazów i zdań.
Niestety, ale zachowałeś się jak cwaniaczek zza firewalla. Nie ma się za co mnie czepiać: odruchowe pisanie i publikowanie komentarzy na forze dyskusyjnym, które nie ma formalnego znaczenia, nie jest żadną niestosownością. Gdyby było, opcja edycji byłaby dostępna.