Chociaż zdolności aktorskich Zooey Deschanel może pozazdrościć nie jedna hollywoodzka gwiazda, sama jedna z serialu nie zrobi hitu. Czytając opinię na forum można odnieść wrażenie, że szykuję się nam kolejny hit pokroju The Big Bang Theory czy How I Met Your Mother, niestety rzeczywistość jest zgoła inna. Ciężko sprawiedliwie jest oceniać serial po jednym odcinku, więc to co dalej napisze nie odnosi się do serialu tylko do pilota. Główną zaletą tego typu projektów jest różnorodna, ale dobrana obsada, zabawne dialogi i komizm sytuacyjny. Niestety każdy z tych elementów w tym serialu kuleję. Ale po kolei.

Z założenia obsada jest różnorodna, niestety pomiędzy bohaterami czuć sztuczność. Na tle pozostałych wybija się oczywiście niezwykła Zooey Deschanel, jednak ona jedna nie zapewni sukcesu. Damon Wayans Jr. pokazał się w serialu z całkiem dobrej strony i z całej męskiej trójki najlepiej się zapowiadał, jednak jego zobowiązania spowodowały, że się z nim w kolejnym odcinku pożegnamy. Max Greenfield na forum już był krytykowany, jednak postać kobieciarza jest trudniejsza to stworzenia niż by się mogło wydawać. Neil Patrick Harris mógłby go wiele nauczyć, jego postać (Barney Stinson) jest o wiele bardziej "chamska" w swoim stosunku do kobiet niż Schmidt, a wszyscy go uwielbiają. Pozostaje jeszcze postać Nicka, jest jedna ona tak mało interesująca że nie warto nawet ją oceniać. Powiedzmy, że jest jeszcze bladszym odpowiednikiem Ted'a Mosby.

Dialogi też nie są mocną stroną serialu, specyficzna postać Zooey zauroczy każdego od pierwszych sekund, ale czy jej zachowanie nie zmęczy w końcu widza, czy jest to materiał na kilka sezonów....o tym się musimy przekonać, wszystko w rękach scenarzystów. W trakcie trwania odcinka było parę naprawdę śmiesznych momentów, jednak było też sporo nieudanych (większość w wykonaniu męskiego trio). Po za Zooey mało kto potrafi naprawdę rozśmieszyć, najlepsze są sceny z jej udziałem, choćby monologi.

Z komizmem jest podobnie jak z dialogami, sukces niektórych scen jest oparty na Zooey. Bez wątpienia jej gra jest fantastyczna, ale to nie wystarczy. W Two and a half men w pierwszym sezonie obok znanej gwiazdy Charliego Sheena, wystąpiła mało znana ekipa (min. Jon Cryer "Alan"). Po pierwszym sezonie, baa po pierwszym odcinku wiadomo było, że staną się ważnym elementem całości. W New Girl mamy tylko jedną gwiazdę i jej blask powoduję, że nie widać nikogo więcej.

Co do przyszłości serialu nie mam na razie podstaw się wypowiadać. Wiele nam powie nadchodzący drugi odcinek. Na razie poczułem się lekko zawiedziony, bo po niektórych opiniach spodziewałem się naprawdę czegoś fantastycznego. Będę trzymał kciuki za ten serial, Zooey jednak potrzebuje lepiej dobraną ekipę.