Sugestie, aby jeść mniej mięsa, edukując społeczeństwo, jak najbardziej są na miejscu i niejeden się nabierze, że jak będzie jadł tylko warzywa, to wręcz nie umrze nigdy :) Zgodnie z tytułem tej książki, której autor się wypowiadał. Jednak dokładnie taki sam program i przekaz (i też prawdziwy) można zrobić o opryskach i o hodowli warzyw i owoców na wielką skalę, gdzie też dba się o to, aby tych produktów było jak najwięcej i aby nigdy nie zabrakło ich w markecie - kosztem ich jakości. Czy więc one są tak super zdrowe z jakimś tam roundupem i innymi świństwami? :) Nie każdy może hodować warzywa samemu i nie każdego stać na zakupy ze sklepu opatrzonego napisem "biologisch". Dlatego nigdy nie ustrzeżemy się trujących rzeczy, które nadal będziemy wchłaniać - ważne, żeby samemu kierować się instynktem, ile można zjeść i co można zjeść i co będzie dla nas dobre, a co warto sobie odpuścić. Zresztą dotyczy to nie tylko jedzenia. Niejeden człowiek 70 lat temu ogłosił wszem i wobec: "wierzę nauce!" i palił papierosy, bo go zachęcił do tego lekarz w telewizji.