Zmarnowany potencjał. Jean Reno zagrał w tym chyba tylko dla kasy.
Scenariusz przewidywalny, żadnego zaskoczenia.
I najgorsze - aktorzy mówią po angielsku!!! Akcja dzieje się w Paryżu, bohaterami są francuscy
policjanci, DLACZEGO???
Do pięt nie dorasta naszej Glinie czy duńskiemu Forbrydelsen.
Zawiodłam się strasznie, daję 5/10 tylko ze względu na Jean Reno.
Każdy odcinek to inna sprawa, ale życie prywatne bohatera i związane z tym konsekwencję są oczywiście kontynuowane w kolejnych odcinkach. Generalnie uważam jednak, że pomimo że ogląda się go przyjemnie, to mało co trzyma się tam kupy.
Muszę się zgodzić, po 4 odcinkach nadal jest nudno i ma się ochotę oglądać odcinek na przewijaniu.Myślałam, że będzie to fajny kryminalny serial, a nie jest. I rzeczywiście, denerwujące jest to,że pomimo, iż bohaterami są francuscy policjanci, wszyscy mówią po angielsku...ciekawe co na to rodowici Francuzi:)
To co kręcili każdy odcinek dwa razy? Raz po angielsku, raz po francusku? Chyba jak już to dostali lektora francuskiego, przecież takto było by to zbyt kosztowne.
W tym wywiadzie Reno tłumaczy jak to było: http://film.dziennik.pl/news/artykuly/417827,jean-reno-aktorstwo-to-klamstwo-za- ktore-trzeba-czasem-slono-placic.html
O, no kto by pomyślał =) W końcu mimo wszystko podwójna praca, ale skoro tak chcieli... Dzięki za info! :)
Zgadzam się... Mroczny, a równocześnie paryski klimat (co jest rzeczą wspaniałą), ale zagadki przewidywalne i co drugi odcinek wieszają się na Wieży Eiffla... Moja ocena 5/10
Ten serial to chyba jedne z największych rozczarowań tego roku.Podstawy do tego, by oczekiwać tego serialu, były spore.Zaczynając od tematyki, a kończąc na obsadzie.