Nie jest podobne ani trochę. Inna konwencja.
Niby nic szczególnego, niby mocno naciągane sytuacje i postacie, ale jednocześnie bardzo zabawny i przyciągający uwagę mimo, że mają gdzieś budowanie napięcia:). Jeden z tych seriali, który ma urok, choć w sumie nie wiadomo czemu.

Przez dialogi i ciekawe postacie. Bo fabularnie to w sumie jest bardzo prosty.

Oprócz tego że Olyphant tu i tu nosi kapelusz to te seriale łączy jedynie ich genialność:)

W sumie najmniej istotnym elementem w Deadwood był... mocno drewniany Olyphant. Deadwood to serial życia Iana "Cocksuckers" McShane'a. Natomiast Justified to do pierwszego odcinka, do póki co finału 5 sezonu - rola życia Olyphanta. Widać ile zabawy i radości daje ekipie praca nad serialem.
Nie wiem jak, czemu i dlaczego, ale od pierwszego odcinka jak załapałem bakcyla, to nie mogę się oderwać.

Powiem tak - na siłę można się doszukać. Mamy szeryfa, i tu i tu. Szeryf w jednym i drugim serialu jest twardy i niepokorny, tyle że w Justified ma poczucie humoru. Roli Olypnanta bym nie porównywał. Mamy i czarny charakter, gościa, który stoi po drugiej stronie barykady i pociąga za sznurki. W Justified jest to Boyd Crowder, w Deadwood - Al Swearengen. No i ten klimat prowincji, na której wszyscy albo prawie wszyscy są w coś umoczeni. Tak więc są pewne podobieństwa. Ale bardziej znaczące są różnice. Wynikają choćby z konwencji gatunku. Deadwood to western. A western ma swoją specyfikę, której elementy można przenosić do innych gatunków, ale w całości się jej przenieść nie da. Western zostanie westernem a serial sensacyjny może mieć co najwyżej westernowy sznyt. Tak jest z Justified. Tak czy inaczej - trudno porównać te dwa seriale i mówić, że są do siebie podobne. Albo polecać komuś Deadwood, kiedy pyta o coś w klimacie Justified. To NIE JEST ten sam klimat.
Na marginesie - Justified mnie wciągnął bez reszty. Deadwood znudził po pierwszym sezonie. Wiem, że to rzecz gustu, ale ten drugi serial dla mnie jest nudnawy.