Takie sobie to zakończenie. Nie było złe, ale nie było też wybitne. Jak na realia i możliwości - totalny happy end. Wszyscy żyją - Boyd w więzieniu, Raylan szczęśliwy w Miami, a Eva jakimś cudem uniknęła i śmierci, i więzienia. Cieszę się, że nie czuję pustki po zakończeniu. Szósty sezon wypadł słabiej od, np. piątego, ale jako całość - świetny serial. Boli mnie tylko to, że na zakończenie nie było klasycznie: "You'll never leave Harlan alive" - tylko gdzieś w środku walnęli.
- We dug coal together.
- That's right.
Szkoda, że to już koniec, ale ogólnie jetem zadowolony z zakończenia:
- Boyd, Raylan i Ava żyją (jakbym musiał kogoś uśmiercić na siłę, to chyba wybrałbym ją)
- Ava ma dla kogo żyć
- Raylan zostawił ją w spokoju
- Ava nie ma kasy
- fan tenisa ma kasę i opala się na Fidżi ;-D (być może), to kabel, ale i tak lubiłem go
- Boyd w swoim kaznodziejskim żywiole: "climb up that ladder, say get behind me devil! get behind me devil! ... i got wind in my face - no myślałem, że padnę ;-)
- Raylan i Winona nie są razem, to by było naciągane
- Boyd ma mniej szaleńczych myśli, łyknął ściemę o śmierci Avy
Odcinek na +
Fakt faktem zakończenie lepsze od niedawnych hitów serialowych - Sons of Anarchy czy Dexter. Ostatnio jest styl na tragiczne finały, więc takim obrotem sprawy jestem nieco zaskoczony. Niedawno pisałem gdzieś, że Boyd może znowu odnajdzie Boga - kiedy został postrzelony przez Ava'e. Aż tak mocno w tym przypadku się nie myliłem. :P Bardziej szkoda mi było, kiedy po zakończeniu 5. sezonu dowiedziałem się, że szósty będzie ostatnim, niźli po faktycznym finale, który dzisiaj przebyłem.
Wersja piosenki z sezonu 5 miażdży tę z 6. Niestety, bo spodziewałem się czegoś co zapadnie w pamięci na długo.
Co do finału finałów? Jedyne zakończenie jakie mogło zwieńczyc ten serial. Ale po headshotcie krzyknąłem "o k...wa"!
Również byłem zaskoczony, bo widać było mgiełkę krwi po postrzale w Raylana. Nie to, że byłem pewien, że nie żyje - po prostu niezły cliffhanger zrobili w środku serialu.
Utwór "You'll never leave Harlan alive" pojawił się nieprzypadkowo, tam gdzie się pojawił. Miało to nas zmylić i utwierdzić w przekonaniu, że Raylan w tej scenie zginie :) tak mi się wydaje.
Dokładnie. Raylan i Ava wyjeżdżają z Harlan, zaczyna grać "You'll Never Leave Harlan Alive" i za chwilę z tyłu pojawia się Boon w samochodzie, wszystko to ma wywołać u widza uczucie, że to być może ostatnia scena głównego bohatera. Utwór umiejscowiony idealnie, gdyby pojawił się pod koniec odcinka nie miałoby to sensu, bo przecież Raylan ostatecznie opuścił Harlan żywy.
Zgadzam się, ale jako wielki fan serialu (przyznam, że to mój ulubiony tasiemiec ;) z chęcią przyjąłbym jeszcze jeden sezon ;) Zakończenie, tak jak zresztą cały szósty sezon, było nierówne. Dla mnie najlepsze z całej serii pozostaną sezony 3-5, a najlepszy odcinek finałowy to zakończenie sezonu nr 1 :)
Myślałem, że Raylan na koniec serialu kropnie Boyda i pójdzie siedzieć, w końcu tyle krwi mu napsuł. Szkoda, że skończyło się happy endem;/.
Mi trochę brakowało żeby Winona i Raylan byli ze sobą ale i tak fajne zakończenie