było chyba najmniej emocjonujące z dotychczasowych. Nie sądzicie? Nie miałem poczucia wbicia w fotel jak poprzednio.
Finał sezonu, standardowo dla Justified, świetny. Akcja w "szopie" u Limehouse'a, wątek Arlo - Boyd i ogólnie cały odcinek genialne. Jestem świeżo po finale i będzie mi naprawdę ciężko czekać na kolejny sezon.
Ja uważam, że finał był bardzo dobry. Na równi z finałem poprzedniego sezonu, ale może nieco gorszy od finału jedynki. Zdecydowanie na plus "disarming" Quarlesa, sceny Boyd-Ava, rosyjska ruletka w wykonaniu Raylana i zakończenie kiedy Raylan mówi, że Arlo strzelał do mężczyzny w kapeluszu, który mierzył w Boyda... Jedyne czego mi brakowało to więcej interakcji Boyd-Raylan, bo one zawsze genialnie wypadają.
no ruletka z Harlan - motyw genialny. Ten gość Wynn Duffy jest albo kompletnym debilem albo naprawdę ma coś ważnego do zrobienia w tym Harlan, że tam nasiaduje. Ja bym zwiewał ile sił już po motywie z rzuconą kulą i tekstem "następna będzie szybsza"...
Chociaż nie, Wynn jest prześwietny :)
zgadzam się jak najbardziej ze wszystkim, co powiedzieli przedmówcy, jedyne, co mi się nie podobało w całym sezonie to przemiana Avy. Najpierw dręczona przez jednego z Crowderów, boi się całej ich familii, aż tu nagle angażuje się w romantyczny związek z bratem swego byłego oprawcy i do tego jeszcze sama staje się taka jak on - bierze udział we wszystkich kryminalnych akcjach Boyda.
przepraszam, jeśli pisze jakoś nieskładnie, ale bardzo mi to nie pasowało do Avy, ta przemiana w taką złą była dość dla mnie nieprzekonująca.... ale sezon trzyma poziom :)
Obejrzyj ostatni odcinek I sezonu - stary Crowder sam mówił, że tak naprawdę to Ava zarządzała całym przemytem. Dlatego byłem w szoku, że w II sezonie grała taką miękką dupkę, oczekiwałem od niej naprawdę ostrych ruchów i szefowania mafią.
A mi się podoba to w jaką stronę poszli z Avą i że ją spiknęli z Boydem :) Pasują do siebie. Taki kontrast dla beznadziejnej Winony.
Poza tym Ava wcale się nie bała Crowderów. Gdyby tak było to by opuściła Harlaan, a nie zrobiła tego, nie dała się zastraszyć.
Wynn jest świetny, zwłaszcza te jego miny przy Quarlesie jak widzi jaki to po jeb :D
Zakończenie niesamowicie mocne!
* Arlo, który myślał, ze strzela do swojego syna
* koniec najbardziej denerwującego mnie aktora
* ruletka
* świetnie pokazana "polityka" małomiasteczkowa
* Ava, która stała się przesiąknięta interesami Boyda...
Jak dla mnie fantastyczny odcinek!
Ogólnie ok, tylko jeden DUUUŻY minus:
cały sezon czekałem na wielki rewolwerowy pojedynek raylan - quarles, a tu lipa, kto inny go zabił:(
Ode mnie jeszcze jeden minusik, co prawda większości pewnie tego nie brakowało ale mi bardzo. Mianowicie ten 'smaczek' jakim był utwór "You'll Never Leave Harlan Alive" Brada Paisleya na końcu 1 i 2 sezonu który tak silnie utożsamił mi się z tym serialem jak chociażby "Carry On My Wayward Son" z Supernatural. Lubię muzykę w filmach, więc ten mały minusik stawiam.
Dokładnie. Też czekałem na niego jak głupi. Dzięki temu serialowi właśnie poznał swój ulubiony utwór :)