Jake "Unabomber" Busey i Nikki Bennet to chyba za dużo jak na jeden krótki odcinek - odcinek po prostu tak naładowany humorem, że masakra.
Ava widać że jest strzępkiem nerwów, ciekawe kiedy pęknie. Chociaż patrząc na promocyjnym filmie, gdzie napuściła na siebie Raylana i Boyda, a następnie podpaliła ich w domu, to może gdzieś znajdzie siłę na kolejną rundę.

Sam Elliot - klasa sama w sobie. Głos, mimika, to jest old schoolowy aktor i to widać w każdej sekundzie jego gry - kradnie show nawet Olyphantowi...
który póki co bezwolnie podąża w miejsce, gdzie nie będzie już odwrotu i trzeba będzie przyjąć kulkę...

Wynn Duffy podpakował sobie na siłce, solara i teraz jest elegancik. Szkoda że pewnie też go odstrzelą przed końcem sezonu.

Miło że wplatają postaci z poprzednich sezonów - Loretta to miły akcent.

Ogólnie VI sezon ma się bardzo dobrze, poziom odcinków bardzo wyrównany, widać że twórcy mają jakiś pomysł na show, a aktorzy świetną zabawę.