Uboga w tym sensie że sceny batalistyczne są delikatnie mówiąc na przeciętnym poziomie. Że "panzer 4" nie udało się zdobyć to zrozumie ale że Willysy trza było podrabiać to nie. Pomimo tych ułomności serial jest ciekawą i miłą odskocznią od kina wojennego w angielskim lub południow wschodnio azjatycim języku.
To nie były Willysy tylko radzieckie samochody Gaz 67 Czapajew, które Armia Czerwona używała podczas II wojny.
Sceny batalistyczne jak na wiek XXI słabiutkie, ale fabuła i aktorstwo... pierwsza klasa! Nie spodziewałem się po Ruskich tak odważnego oraz krytycznego w stosunku do komunizmu, wojny ojczyźnianej czy też rozmaitych absurdów życia homo sovieticusa. ;) ...A ostatnia scena naprawdę mnie wzruszyła, co nie zdarza się często. Chyba autentycznie polubiłem bohaterów tego serialu... Daleko bardziej niż tych z "Kompani braci", jeśli mam być szczery. :)
Drogie "dzieci" każdy wie, że amerykańskie produkcje upiększają wszystko począwszy od historii kończąc na tym jak to wyglądało.
Wiem o Czapajewach i Willysach. Dawno to było ale o ile pamiętam to zamiast wersji MB były jakieś nowsze( a moze mialem jakies zaniki pamieci i gaza67 nie rozpoznalem?).
Dodam jeszcze ze serial jest zbyt "sterylny". Na froncie wschodnim to mózgi latały, ludzie wrzeszczeli, konczyny urywalo a tu mamy coś bardziej jak kolonia letnia.