Sporo tego było, ale mój ulubiony:
- pacjent ze schizofrenią baraszkuje po szpitalu bez nadzoru, ma dostęp do kluczy do pomieszczeń i pokoi pacjentów oraz do leków, znika sobie potem na pół dnia przesłuchując policjanta (któremu podiwanił klucze i telefon, zanim ten się połapał lub chodzi po posesji przeszukując jego samochód, ale nikt tego nie widzi ani nikogo to nie obchodzi.
No i oczywiście policjanci wchodzący sobie do domów ludzi i przeszukujących ich rzeczy z właścicielami za plecami (Karppi buszująca po letniskowym domu Alexa, wkładająca gogle do pływania do kieszeni ot tak).
Było tego zdecydowanie więcej, ostatnimi czasy to mój ulubiony wyznacznik jakości serialu - im więcej bzdur, nielogicznych, naciąganych i naiwnych zwrotów akcji tym gorzej go oceniam, a im nowsze filmy tym bardziej ochoczo brak pomysłu scenarzysty wypełniany jest przekonaniem, że odbiorca to półgłówek. W Karppi:
- akurat, gdy Karppi włamała się do magazynu fundacji "Przyjaciele Krajów Bałtyckich", w tym samym momencie, w środku nocy, przyjechali uzbrojeni gangsterzy "fundacji". Widząc ich zamiast spier... Karppi stała i patrzyła się na nich przez okno, by w ostatniej chwili schować się za... kartonami? Pomijam dalszy obrót wydarzeń, bo to w ogóle kuriozum. Karppi już miała mieć dosłownie odstrzelony łeb, ale nie, w tym momencie wpada oddział specjalny, całkowicie niezwiązany z jej śledztwem. Brakowało mi jeszcze fajerwerków i tańczących aktorów Bollywood.
- to samo z nurkowaniem przy tym niemieckim jeziorze, pech chciał, że w tym samym momencie przyjechała uzbrojona obstawa i wypatrzyła bąbelki powietrza, bo koleś poszedł się odlać
- syn tego starego zboka porwał dziewczynki i uciekał sobie przez kraj nie napotykając żadnego patrolu policji - cholera, poszukiwany listem gończym, jadący własnym autem i nic, a ja przejadę nieraz 3 km do pracy i po drodze kontrola mnie łapie z alkomatem
- gdy Karppi i Nurmi byli zamknięci w palącym się "kościele" akurat z pomocą przyjechał - w ostatnim momencie - ojciec Anny na ciągniku
- Anna, którą jak nie huknie mąż to sąsiad łopatą ;-) Generalnie dziewczyna ma jakieś życiowe pasmo nieszczęść. Sorry, miała.
Już pomijam te wszystkie naiwne momenty, ale aktorka moim zdaniem żywcem kopiowała sposób gry bohaterki "most nad Sundem" -ale to nie to.
Tak, akcja z ciągnikiem była świetna.
W ogóle co za rozwiązanie akcji- dziewczyna aktywisty zginęła od promieniowania, a chłopakowi-nurkowi nic, bo prąd wodny cząsteczki gdzieś wyniósł.
Nurni niemalże dotyka tych pojemników, ale jemu też się nic nie dzieje, tylko się przeziębił.
Babcia dziewczynek i ojciec- odstawiła je same na autobus, ojciec widocznie zapomniał, jak się umówili, ale zamiast pojechać po nie na dworzec, idą sobie wypić herbatkę, w końcu dwie małe dziewczynki same to nic wielkiego. Do tego musieli się zasiedzieć, bo ten kolega już daleko zdążył ujechać z nimi potem.
I że Anna nie rozpoznała syna gościa, który ją molestował, i koło którego mieszkała przez kilkanaście lat w jednym (małym) miasteczku, a który potem przez kilka lat był ich sąsiadem. Widocznie też miał swoją droga kiepskie relacje z ojcem, skoro mu nikt nie powiedział, że ojciec nie żyje, a dom spłonął.
Ogólnie całość ściągnięta z The Killing (muzyka, nie wiem jak im się udało nie zostać pozwanymi za plagiat) i Mostu.
syna gościa który ją molestował? Że niby Alexa? To nie Oskari Heikkila ją molestował tylko ten dziad który założył sektę i zginął od strzału z dubeltówki - Paavali Pusenius. Pusenius nie miał żadnego związku z Alexem, więc nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek miałby go informować, że cudzy dom spłonął.
Poprawka, nie obejrzałem ostatniego odcinka i nie wiedziałem, że chodzi o Johannesa, a nie o Alexa. Ogólnie jego rodzina nie była zbyt zdrowa więc mógł nie utrzymywać relacji z ojcem. Jeżeli matka nie żyła (bo chyba jej w serialu nie było) to nie miał go kto poinformować. A Anna wyjechała na 20 lat z rodzinnego miasta więc mogła nie poznać kogoś kogo znała tylko za młodu jako szczeniaka. Mogła też wyprzeć to na zasadzie ofiary gwałtu. Inna sprawa, że Johannes pewnie celowo wprowadził się obok niej, więc te 20 lat mógł cały czas mieszkać obok, więc widziała go cały czas na bieżąco.
No i jakie przeziębienie jak mu włosy wypadają a na końcu mówi, że ma mało białych krwinek? Nabawił się białaczki. No chyba, że w 2 sezonie się coś wyjaśnia.
W 2 sezonie Nurmi nie ma białaczki, zdrowy jak ryba. W 1 trochę pokasłał, w 2 już jak komandos porywa helikopter
Akcja z ciagnikiem niesamowita. W ogóle już 1 odcinek był dobry - policja wpada do domu tego kinskiego choc nie zna adresu i nie pyta się uska skąd miał adres. Oczywiście laptopa też nie zabezpieczyli. Ogólnie bardzo wzorowany na most nad sundem, tylko gorszy. Akcja specjalnie nalierowana tak że najpierw sugeruje udział osób niewinnych a dopiero na końcu poznajemy sprawcę. BTW w 6 bodajże odcinku już przesadzili - gdy karpi cały odcinek szukała córki akcja w ogóle spadła na tempie. Ogólnie serial średni.
No niestety, teraz takich seriali jak psów- skandynawskich, francuskich, amerykańskich. Większość do bani, ale niektóre ujdą. Karpii było nieco pocieszne, ale jeszcze do oglądnięcia, szkoda tylko, że takie głupoty walili. Np po co ta Anna jeźdiła po całej Finlandii nocą, wliczając w to jakiś autobus muzyczny, żeby się potem zaraz nad ranem zabrać i wrócić do domu. Jakby wiedziała, że ją zamordują, i chciała utrudnić śledztwo.
Po prostu wracała z imprezy okrężną drogą. Najpierw skorzystała z podwózki, potem z niej uciekła, złapała inną (autokar), a potem... pojechała do rodziców nie wiadomo po co.
No właś nie to nie wiadomo po co, przejechała pół kraju dla zmyłki i wróciła sobie do domu. Jakby wiedziała, że ją zamordują i chciała utrudnić śledztwo... :/
Wszystkie seriale tego typu są na sobie "wzorowane" bo chodzi w nich o to samo. Zniszczony bohater i jego doświadczenie w walce z przestępczością. Dobry kryminał to taki, w którym do samego końca nie wiesz kto zabił, stąd celowe mylenie tropów. Ale jeżeli chodzi o finalnego sprawcę 1 sezonu to było to zahintowane, kiedy w drugiej połowie sezonu Karppi przesłuchiwała go 2 raz w ogrodzie i opowiadał cośtam o kamerach i dojrzewaniu agawy, a potem jak sobie poszła to dziwnie za nią patrzył i było to podejrzane.
Nie wiem tylko o co chodziło z łysym bratem Alexa. Dlaczego ukrył nagrania z kamer (bo raczej nie były w naprawie) skoro nie było na nich niczego obciążającego?
Karppi włamała się do fundacji i nie mogła wyjść inaczej niż oknem którym weszła, a wtedy by ją zobaczyli. Utknęła w środku więc pozostało jej tylko schować się za kartony.
A co do Usko - zadzwonił do sąsiada, żeby odebrał dziewczynki w Helsinkach, bo już były w autobusie. Z Hämeenlinny do Helsinek jest 60-80 minut samochodem więc i tak zrobił lepiej bo gdyby sam miał po nie jechać to czekałyby same na dworcu.
A co do listu gończego - to była kwestia minut, nawet nie zdążyli ustawić blokad.
Z większością waszych spostrzeżeń zdecydowanie się zgadzam, ale:
1. W Finlandii ludzie mogą wychodzić ze szpitali psychiatrycznych na przepustki, normalnie funkcjonować (bo państwo zakłada, że obywatele stosują się do zaleceń lekarzy- serio tak jest i oni naprawdę się stosują do przepisów w ogóle, bo w końcu ponad 70% społeczeństwa ma stwierdzoną chorobę psychiczną a i tak męska część odbywa służbę wojskową i podczas tej służby używa broni...)
2. Małe dzieci samotnie spacerujące po ulicy to też nie jest nic przerażającego (sama bawiłam się z siostrą w lesie i nikt nie bał się, że może przytrafić się coś złego), teraz już znacznie częściej rodzice odwożą dzieci, ale generalnie wzajemne zaufanie, że psychopata nie czai się za rogiem jest tam powszechne ;)
3. Co do kiepskich relacji z rodziną, oni żyją w tzw. modelu rodziny nuklearnej. Dzieci nie interesują się starszymi rodzicami i bardzo często zostawiają ich w domu starców, a w szpitalach nie odwiedzają i to nie jest brak miłości, tylko tam tam ludzie funkcjonują (sąsiada odnaleziono martwego tylko z tego względu, że nie wychodził z domu od kilku miesięcy a ze skrzynki wysypywały się listy) i spotykają się 1-2 razy w roku, bo każdy ma swoją rodzinę i swoje życie.
4. Najważniejsze! Fińskie kino (nie, to nie jest skandynawskie kino: w ramach przypomnienia Skandynawia to Dania, Szwecja i Norwegia, a Finowie nie uważają się za Skandynawów, bo nimi po prostu nie są) jest mówiąc wprost bardzo słabe z nielicznymi wyjątkami.
Serialu jeszcze całego nie obejrzałam, bo go po prostu nie mogę zmęczyć, ale jeśli coś zauważę, co dla nas może być niezrozumiałe to dam znać :)
No tak, ale czy taki pacjent ma klucze do pomieszczeń i leków w szpitalu i może sobie chodzić gdzie chce? Przecież ten gość miał klucze do pomieszczeń normalnie zarezerwowanych dla lekarzy. 70% nie obejmuje też chyba raczej ciężkiej psychozy maniakalnej czy schizofrenii, podejrzewam, że tak wysoki procent to pewnie depresje spowodowane ciemnością i krótkimi dniami itp, a nie ciężkie przypadki, jak ten tutaj pacjent hasający po szpitalu w przebraniu lekarza (nikt tam tego nie nadzoruje?)
To, że jest bezpieczniej, to nie wątpię, ale ta sytuacja była dziwna, gość pojechał po córki, po czym zasiedział się u matki na tyle, że przestępca objechał z nimi pół Finlandii.
Moi znajomi z Finlandii są wszyscy akurat bardzo blisko z rodzinami, mieszkają często blisko i spędzają mnóstwo czasu razem w domkach letniskowych z saunami etc.
Tu nie chodzi, co dla nas jest niezrozumiałe, bo zrozumiałe jest dla mnie wszystko, po prostu scenariusz jest chwilami strasznie głupi, i nie ma to nic wspólnego z różnicami kulturowymi, tylko dziurami.
Jakie 70%?
https://www.senat.gov.pl/gfx/senat/pl/senatopracowania/175/plik/ot-674_zdrowie_p sychiczne.pdf
1200 na 100000 to jest 1,2%!
1. To nie był szpital, tylko prywatny ośrodek dla bogaczy. Mógł funkcjonować na innych zasadach niż zwykły psychiatryk, pacjenci sami tam przyjeżdżali jak im się spodobało, np. chyba nawet rodzina Alexa nie wiedziała, że on się tam leczy (w jednej scenie mówi bratu czy siostrze, że nie mógł wrócić wcześniej do domu, bo nie mógł i nie wyjaśnił dlaczego, a przebywał wtedy właśnie w tym ośrodku).
2. Wydaje mi się, że to ojciec Anny mógł podpalić dom, a potem się zorientował, że w środku są policjanci, więc wziął od maszynę z gospodarstwa i ich uratował. On nie znalazł się tam przypadkiem - celowo odciąga ich z tamtego miejsca, aby zabić Puseniusa.
1- tak czy siak, nawet w ośrodku dla bogaczy chyba silne (czy jakiekolwiek) leki nie leżą sobie na biurkach, a gabinety nie stoją otworem, tym bardziej mając takich pacjentów ja ten w serialu.
2- możliwe
no ta akcja to było przegięcie xD ale i tak 2 sezon bardziej mi się podobał niż 1 :) no i Nurmi wiadomo <3 ;)
Mi podobnie jak w pierwszym sezonie ostatni odcinek i rozwiązanie akcji wszystko położyły, włącznie z osobą mordercy (scena z bagnem
Oj tam. I tak wszyscy obejrzymy 3 sezon. Chociażby tylko po to, żeby zobaczyć co tam jeszcze ciekawego Nurmi umie. Wygaszanie reaktora atomowego? Może rejs radziecką łodzią podwodną? Widzę spory potencjał
Nurmi to współczesny McGyver, w 3 sezonie zrobi karabin maszynowy z papierka po lizaku i zszywacza, uratuje świat 3 razy i rozwali ISIS, bo po co się ograniczać tylko do Finlandii! Ale jak zwykle obejrzę chętnie :)
W Estonii każde nieczynne więzienie ma na stanie działający helikopter. Takie tam przepisy mają. I dodatkowo zawsze musi być gotowy do lotu.
A zabójca gubi zapałki jak ucieka ze stacji benzynowej.
Na nich są jakieś numerki. Każdy idiota wie że to numer grobu na jakiś cmentarzu :D
Dodam przemiłego gangstera, który posyła dziewczynę samą po narkotyki a w tym czasie gotuje sobie obiadek.
Nie czytać, jeśli nie oglądało się końcówki sezonu 2.
SPOILER
Jeśli twoja córka chce popelnić samobójstwo, najlepiej od razu uciec z miejsca wydarzenia helikopterem, a kiedy jakieś przypadkowe ciało się napatacza, które mogło należeć do kogoś, kto mógł być świadkiem aktu, ale nie musiał, zmuszasz pół miasta do fałszywej weryfikacji zwłok i pospiesznego pogrzebu w celu... ??? Nie wiadomo jakim, ale jest dramatycznie.
A przybrany ojciec domniemanego denata nie weryfikuje zwłok po twarzy, tylko patrzy na ciało, bo po tym najłatwiej poznać osobę.
A jak czekasz na prom, na który wsiada też zwykle mnóstwo innych ludzi, i akurat wpychasz kogoś do wody, żeby się utopił, to nikt tego nie widzi.
Aa szefowi wystarczy powiedzieć, że masz jakieś tam zezwolenia Interpolu na działanie międzynarodowe, nikt tego nie sprawdza i masz wolną rękę do robienia, czego dusza zapragnie.
A przypadkowo spotkany estoński policjant mówi oczywiście płynnie po niemiecku.
Przestroga, jeśli jesteś gangsterem, miej pewność, że tylne światła działają, jak należy.
Fińscy policjanci widzą lepiej w ciemnosciach niż koty. Przeszukują miejsca zbrodni zawsze po omacku i o dziwo szybko znajdują dowody.
Bo fińscy przestępcy są super mili i zostawiają dowody w polu widzenia, tak, żeby detektywi mogli się o nie niemal potknąć.
Helikopter runie do morza, niemal toniesz, ale rysunki robione ołóweczkiem całe szczęście pozostają nietknięte i nawet papier się nie marszczy.
To smutne ale jest wiele prawdy w tych zarzutach wobec serialu. Jednak myślę że klimat i gra aktorska (szczególnie głównej postaci) sprawiają że warto to obejrzeć. Dlatego z mojej strony lekko naciągana 7. ;)
Wiesz, komentarze tutaj raczej dla śmiechu, fajnie się to ogląda mimo wszystko, czekamy na 3 sezon :P
Mnie rozwaliło to, że Hilde zmarła na chorobę popromienną, ale przypisano to atakowi padaczki, bo na to właśnie była chora. Chora na padaczkę. Nurkowała sobie z chłopakiem na dziko.
A przecież można było powiedzieć powiedzieć "Wzięto to za atak epilepsji, ale ona dotąd nie chorowała, przecież by nie nurkowała."
Jednak przyjemnie się ten serial ogląda, wszystkie głupotki są bardziej zabawne niż irytujące. Nie to co taka na przykład ekranizacja Cobena "Safe", gdzie ciągle czułam, że twórcy mają mnie za kretynkę.
Ogląda się fajnie, temat trochę dla zabawy.
Mnie bardzo też uwierało, że nurkowała z chłopakiem, który okazał się zdrowy jak ryba, zero problemów, a dziewczyna zmarła, ale jak mówisz, chyba robiliby jej jakieś badania i wykryto by problem z promieniowaniem, ale może jakoś nie zwrócili uwagi :)