Niestety zakończenie psuje smak po całej serii. Anime było całkiem fajne i nawet fabularnie trzymało się kupy, ale niestety to co twórcy zaprezentowali widzom na koniec można podsumować tyko słowem tragedia.
[SPOILER!]
Masz racje ale tylko jeżeli chodzi o fakt 'zakumplowania sie' Shichiki z księzniczką. Reszta była perfekcyjna imo. Wręcz bałem się z tego ze zrobią z Shichiki mięczaka jak w 3/4 produkcji anime obecnych czasow... Dlatego uradowałem się niezmiernie gdy utrzymali jego charakterystykę na b.wysokim poziomie. Był mieczem -> słuzył do zabijania.
Cóż, moją reakcję jak zobaczyłam śmierć Togame, oraz stan w jakim znalazł się Shichika mogę opisać tak: http://www.youtube.com/watch?v=-YA3IMwC3Ko
Nie zgodzę się. Jak dla mnie zakończenie jest świetne, jak i całe anime. Nie wiem co Ci się nie podobało ale nie wyobrażam sobie żeby można zrobić zakończenie dużo lepszym - gdyby zrobili Happy End to zepsuli by wrażenia po całej serii. Do tego ten zabieg z "nieznanym" dalszym losem bohatera zazwyczaj działa mi na nerwy, ale tutaj akurat był dobrym pomysłem. Samo anime natomiast jest powiewem świeżości w innych tego typu, nie ma tu głupiego humoru, nikt nie porywa/odbija zakładników, do tego bohater nie ma zrytego poczucia prawości które nie pozwala mu zabijać(ogólnie chyba jedno z najlepszych jakie widziałem). A jeśli chodzi o "zakumplowanie się Shichiki z księżniczką" to odebrałem to jako nawiązanie do przyjaźni 1 mistrza stylu i kowala mieczy, do tego oboje zostali sami, łączyła ich też przyjaźń/miłość do Togame.
Ja też się nie zgadzam. Zakończenie trzyma poziom całego anime, a nawet nadaje mu większą głębię. Pasuje bardzo do koncepcji japońskiej legendy (choć nie jestem pewien, czy śmierć Shichiki w ostatnim odcinku nie byłaby bardziej "japońska"). Na początku byłem nim zszokowany ale nieco ochłonąłem i rozumiem, że inne zakończenie zepsułoby cały przekaz, przesłanie, koncepcję.
Shichika + księżniczka - zgadzam się z Hitmanem, poza tym IMO bez sensu jest traktowanie księżniczki jako stricte czarnego charakteru. Fakt, że ona przeżyła bardzo mnie zaskoczył (ostatecznie przecież zawiodła, marzenia jej przodka się do końca nie ziściły, a w japońskiej kulturze porażka zazwyczaj skutkuje śmiercią), ale ostatecznie rozumiem, dlaczego przeżyła i (tak mi się wydaje) co nią kierowało. Muszę przyznać, że im bliżej końca, tym bardziej zacząłem ją szanować (tak jak jej sługę, Emonzaemona).. Zaś Togame... Uwielbiałem tę postać i niezwykle mi smutno z powodu jej śmierci, ale innego zakończenia jej wątku sobie nie wyobrażam. Hitman ma rację - happy end by wszystko spieprzył.
Btw - Czy tylko ja widzę w tym anime, a właściwie w końcówce, nieśmiałą próbę małego rozliczenia się z historią Japonii?
Tak czy siak... Moim zdaniem - arcydzieło.
Co Ty gadasz? Gdyby nie zakończenie to seria byłaby jednym wielkim gniotem... ostatni odcinek a zwłaszcza druga część (to po tej żałosnej rozmowie z Togame, ileż można zanudzać widza?) była bardzo dobra, o wiele lepsza od wszystkim poprzednich odcinków razem wziętych. Taka osobowość Shichiki mi się podobała, te wszystkie walki i jego ostateczna technika były super ;> no i samo zakończenie, czyli wyruszenie w podróż z tą księżniczką mi się podobało...