Dosłownie każdy polski film/serial, który nie jest komedią albo telenowelą: szaro, brudno, bieda, deprecha. Same dramaty, co może pójść źle, na pewno pójdzie źle. Jakieś zmyślone scenariusze typu licealistka, której rodzice z UK mówią, że ma sobie radzić sama, pisze prace magisterskie i w ogóle jest geniuszem, a kradnie i oszukuje gangusów dla dreszczyka emocji. Młodemu uyebali łapę, stary zgninął, młoda w ciąży, jeszcze brakowało, żeby matkę wywalili z pracy, a najmłodszy wyebał się pod autobus. I zapomniałabym o absolutnej perełce czy Żmudzie-Trzebiatowskiej, która ma w sobie to coś, że jak widzę ją w filmie to nigdy nie widzę postaci, którą gra, tylko Martę Żmudę - Trzebiatowską ze spalonymi włosami, przeklinającą jakby właśnie recytowała inwokację. WTF, myślę, że nawet największa patola nie rozmawia ze sobą tak, że przy absolutnie każdej rozmowie co drugie słowo wplata przekleństwo, ale cóż, dziękujemy, przekaz poszedł w świat, że przeciętna polska matka mówi do syna "co ty odpier...lasz", jak chce z nim pogadać o jego problemach.
W polskim kinie po staremu. Wziąć ciężki społeczny temat, 1-2 znane twarze, powsadzać parę szokujących momentów, wymyślić bohaterom problemy typu ufo go porwało, przyprószyć wszystkto przekleństwami bez umiaru i et voila, ambitny dramat społeczny XD