Serial polecam osobom które znają kino azjatyckie. Osobom które znają już np. specyfikę koreańskich, chińskich czy japońskich dram. Nie polecam dla osób " z ulicy" ponieważ szok może zabić oglądanie. Na seriale azjatyckie trzeba patrzeć przez zupełnie inne okulary. I nie wolno się zamykać i zniechęcać do języka.
Jeśli chodzi o fabułę to jest pisana na kolanie, dialogi często dość infantylne. Osoby które żyją umierają a potem znowu okazuje się że żyli - są. Specjaliści od kina zgłosiliby z pewnością mnóstwo uwag co do kwestii technicznych i słusznie. Serial jest nagrany niskobudżetowo.
Jednak mimo to, w tym serialu chodzi o Boys Love i ten wątek jest pokazany świetnie. Sceny seksu można w zasadzie określić jako soft porno. W serialu są 3 pary i każda z nich pięknie dała radę, każda inaczej oczywiście. Sceny są świetne, w zasadzie lepsze niż większość scen hetero, jakie oglądałam ostatnimi laty.
W serialu występuje też jeden z tajskich wokalistów Jeff Satur i użycza swojego głosu - OST, zwłaszcza utwór Why dont you stay mega na plus.
Polecam osobom które lubią LGBT w ciemno, a tym którzy nie lubią - też polecam spróbować, bo ja normalnie BL nie lubię, ale " tajskie to zupełnie coś innego". Od czasu kiedy obejrzałam KinnPorsche obejrzałam też inne dramy BL tego kraju i twierdzę że Tajowie sa mistrzami gatunku.