Dawno nie byłem tak pozytywnie zaskoczony. Kiseijuu póki co oceniam na pełną dychę, zawsze surowo oceniam filmy i seriale, ale tutaj póki co nie dostrzegam mankamentów.
Zaczynając od strony technicznej, kreska/czy grafika, to sprawa w dużej mierze indywidualna, jednym podoba się to, drugim tamto, jednakże pod względem staranności jest znakomicie, ze świeczką szukać produkcji jak ta, w których wszelkie uproszczenia są ograniczone do takiego minimum. Zaledwie kilka razy w ciągu 13 odcinków można dostrzec generowane graficznie modele postaci (kiedy mamy tłumy na ulicach, czy uczniów), a i tak są zazwyczaj wykonane bardzo dobrze. Animacja świetna, sceny walki są niezwykle dynamiczne i (choć może to słowo ciężko dopasować do walk kosmitów) realistyczne. Kolejnym plusem jest bez wątpienia brak cenzury.
Punkt drugi - muzyka (a jakże by inaczej). Tu nie chodzi o to, że jest jakaś niesamowicie ambitna itp. itd. Po prostu jest wręcz doskonale dopasowana i znakomicie podkreśla wydarzenia ukazane na ekranie. Po za tym wpada w ucho praktycznie od razu, myślę, że wielu oglądających zdążyło już ściągnąć sobie soundtrack.
Punkt trzeci - bohaterowie. Jako osoba z natury lubiąca krytykować i szukać dziury w całym, zazwyczaj nie lubię głównych bohaterów, czy osób z braku lepszego słowa "specjalnie" wysuwanych na pierwszy plan. Tutaj jest inaczej, Shinishi (nie jestem pewien pisowni) nie zachowuje się jak idiota, reaguje racjonalnie i nie ma kretyńskich ideałów, których broni jak po****** (jak to mają w zwyczaju główni bohaterowie w większości anime). Chyba też jak każdy śledzę, z największym zainteresowaniem, zmiany w jego psychice, od może nie kompletnego, ale jednak - wymoczka, do opętanego przez tytułowego pasożyta twardziela, coraz bardziej pozbawionego wszelkich emocji. Kolejnym plusem, są zdrowe (co zdarza się tak rzadko w anime) relacje z jego sympatią, nie ma epatowania się całym faktem, jest to pokazane po prostu normalnie. Mimo, że lovestory jest tu dość ważne dla fabuły, to nie ma przesady (póki co, bo boję się, że jest to rzecz którą mogą spieprzyć niestety). Z resztą postaci kobiece, także da się polubić. Tytułowy pasożyt... znakomity charakterek, świetnie pasuje, mam nadzieję, że twórcy pozostaną konsekwentni i Migi pozostanie tak samo bezduszny jak w pierwszym odcinku.
To co najważniejsze - fabuła. Znakomity, bardzo świeży pomysł, dawno nie miałem tak, że autentycznie czekałem na nowy odcinek (co najlepsze obejrzałem Pasożyta dopiero teraz, po 13 odcinkach, będąc pewnym, że to taka krótka skończona seria, a tu świetna niespodzianka i będę wiedział co dalej po tygodniu, a nie po roku!). Zapewne, dla niektórych, ta seria może być zbyt obrzydliwa/brutalna...itp.itd. ale staram się patrzeć obiektywnie. Z resztą jeśli o samą brutalność chodzi, jest jej dokładnie tyle ile trzeba. Spodziewałem się, że będą strasznie epatować krwawymi scenami, że wyjdzie z tego gore, na szczęście jest to zrobione z głową, dzięki temu nie ma przesytu i np. śmierć matki głównego bohatera, czy Kany, są autentycznie przykre.
Na koniec, co według mnie, czyni z tego anime (oczywiście póki co) kandydata nie tylko na anime roku, ale i serię którą będzie się uznawać za klasykę za kilka lat - Logika i Realizm. Na pierwszy rzut oka nie pasuje to może zbytnio do serialu o kosmitach, ale sci-fiction zrobione dobrze, to właśnie takie w które możemy można uwierzyć. Wymyślenie pasożyta, żerującego na ludziach nie jest trudne, ale wplecenie w taki fakt realnych i logicznych zachowań ludzi i tychże kosmitów już wcale tak łatwe być nie musi. Póki co Pasożyt to "naukowa fikcja" z prawdziwego zdarzenia, mam wielką nadzieję, że pozostanie taki do ostatniego odcinka.
W pełni się zgadzam. Serię zacząłem oglądać z podejścia "a sprawdzę", a teraz czekam na kolejny odcinek z tygodnia na tydzień. Parasite docenią zwłaszcza starsi widzowie, ponieważ jest to jedna z nielicznych teraz produkcji "ambitnych" (no może teraz też zaczęło wychodzić "Death Parade"), ukazuje przemianę psychologiczną , wiarygodne zachowania czy, jak już wspomniałeś, nie ma przesady ani z przemocą, ani z love story, ani z gagami. Oby więcej takich w przyszłości, bo nie dobrze mi od walonych na jedno kopyto shoenów (czy jak to się pisze ;P) czy wrzucanych wszędzie motywów echi...
Emm...mogę Cię zaskoczyć, ale stwierdzenie ,,Znakomity, bardzo świeży pomysł" może trochę nie pasować, gdyż manga, na której powstało anime po raz pierwszy została wydana w 1988 roku ;)
Wiem o tym, a raczej dowiedziałem się jakiś czas po napisaniu tego postu. Nie czytam mang praktycznie w ogóle, zrobiłem wyjątek tylko dla ulubionego Berserka, więc chyba można mi wybaczyć :P Chociaż podtrzymuję, mimo upływu lat od wydania mangi, anime nawet na nasze czasy jest świeże, wyróżnia się w tłumie i to zdecydowanie.
macie jakies inne serie rownie dobre do polecenia? death parade ogladalem miesiac temu i po prostu swietne, przy kazdym odcinku mozna sie rozkleic, a sam pomysl robienia anime o na swoj sposob o " czyscu" jest boski. Darker than black, bym rownie zaliczyl do tych ambitniejszych serii oraz fate stay/zero/unlimited blade works i tokyo ghoul niestety ten ostatni ludzie roznie odbieraja, dla mnie ta seria jest po prostu idealem, z tygodnia na tydzien jak ogladalem kolejne odcinki coraz bardziej sie laczylem z glowna postacia.
Berserk, w mojej opinii najlepsza fabuła, ale żeby być w pełni usatysfakcjonowanym trzeba sięgnąć po obejrzeniu po mangę (zekranizowany jest tylko pierwszy arc, który stanowi może z 10%-15% całości). No i cóż, jest to stare anime, kreska jest słaba tak samo jest z animacją.
Hellsing i Hellsing Ultimate - krwawa historia o wampirach, na szczęście nie spod znaku Zmierzchu czy innego szajsu. Nie należy oczekiwać głębokiej myśli przewodniej, to przygodówki nastawione na akcję, czysta rozrywka.
Psycho pass - po wymienionych tytułach podejrzewam, że ten tytuł najbardziej przypadnie Ci do gustu. Świetna opowieść kryminalna w klimacie sci-fiction, fabuła bardzo logiczna i spójna, psychologia też odgrywa znaczną rolę, jest też sporo akcji.
Ergo proxy - sci-fiction, jeśli spodoba Ci się "Psycho pass" to kolejna znakomita pozycja. Od widza wymaga solidnego ruszenia mózgownicą.
Neon Genesis Evangelion - bardzo dużo psychologii, wymaga myślenia, dużo przenośni, akcji również wiele. Chociaż ten tytuł nie podpasuje każdemu.
Trigun - sci-fiction, starszy tytuł, nie należy zrażać się początkiem, ta seria jest komedią tylko na początku.
Death Note - kryminał, sci-fiction/fantasy, ale przede wszystkim niesamowity rozwój postaci, bardzo logiczny i bardzo spójny. Pozycja absolutnie obowiązkowa.
Code Geass (dwie serie) - bardzo podobny klimat do "Death Note", sci-fiction, mecha, wojsko, świetny główny bohater. (dla mnie Code Geas lepszy niż Death Note, ale to indywidualna sprawa) Jest też trochę niewyszukanej komedii, która trochę psuje momentami klimat, ale jest jej na tyle mało, że ja osobiście wybaczam.
Seirei no moribito - mało znana ale w mojej opinii świetna seria, klimaty fantasy, średniowieczna kraina (tak na oko) podobna do Japonii, świetny rozwój postaci. Jest to "spokojniejszy" tytuł.
Elfen Lied - wielu ludzi ma świra na punkcie tej serii, dla mnie porządny średniak wciąż wart polecenia. Sci-fiction, gore. Najgorsze lovestory w historii, ale można przełknąć bo reszta jest ciekawa.
Mirai Nikki - świetna fabuła, bardzo krwawo. Nie zrażać się początkiem!
SteinsGate - absolutne arcydzieło sci-fiction, opowiada o podróżach w czasie. Również nie zrażać się początkiem, to nie będzie komedia!
Claymore - bardzo niedoceniana seria, ze świetną fabułą. Jeśli lubisz Wiedźmina i Diablo będzie w sam raz.
Btoom! - survival, całkiem niezła "rozrywkowa" seria.
Shingeki no Kyojin - słynne tytany, obecnie chyba największy hit. Ciekawa fabuła, nieźli bohaterowie. Bardzo krwawe fantasy.
Magi - magia i magowie jak sama nazwa wskazuje. Może bardzo zrazić do siebie na samym początku, ale polecam przełknąć imiona głównych bohaterów (tu lekki spojler - imiona te pochodzą z legend i baśni europejskich, albo po prostu znanych u nas... dla europejczyka brzmią kretyńsko, ale przeciętny japończyk nigdy nie słyszał o Alibabie), bo fabuła jest na prawdę niezła, wbrew pozorom będzie tu krwawo.
Fullmetal Alchemist i Fullmetal Alchemist: Brotherhood - Brotherhood nie jest kontynuacją! Róznica między nimi polega na tym, że FA:Brotherhood jest na podstawie mangi (i w przekroju całości jest lepszy), a Fullmetal Alchemist to po prostu inna historia z tymi samymi bohaterami (jednakże polecam zacząć od FA a dopiero potem obejrzeć Brotherhood). Jest to fantasy i to na prawdę znakomite.
HunterxHunter2011 - obok Fullmetal Alchemist jest to najlepszy shoen, należy przełknąć pierwsze 10 odcinków, później jest absolutnie świetny pod każdym względem.
Black Lagoon - osobiście uważam, że nakręcone przez Quentina Tarrantino pod japońskim pseudonimem :) Czysta rozrywka i akcja.
To najlepsze tytuły jakie przyszły mi do głowy, miłego oglądania!
70% z nich ogladalem :P, black lagoon musze dac strzala, do magi rowniez sie zabieralem juz od jakiegos czasu a claymore mialem wlasnie dzis zaczac ogladac :P, no ale sa tu z 2-3 tytuly o ktorych jeszcze nie slyszalem a sie ciekawie zapowiadaja, dzieki wielkie
SteinsGate mnie jakos odrzuca, obejrzalem 4 odcinki, i kazdy kolejny byl wymuszony, jakis dziwaczny opetany "wynalazca" scigany przy FBI czy inna wymyslona organizacje, pewnie sie potem rozkreca akcja i robi sie ciekawie, no i jak to zaczne ogladac za pol roku i to mi sie spodoba ... no ale, narazie mnie cos nie ciagnie do tej serii.
Radzę Stein/Gate looknąć do końca, nie chcę spojlerować ale to nie jest komedia jak wskazywałby na to początek. Twórcy na ten tytuł musieli poświęcić na prawdę masę czasu, wszystkie teorie przedstawiane w anime, są prawdziwymi teoriami dyskutowanymi przez obecnych jak i dawniejszych naukowców, osobiście kilkukrotnie zatrzymywałem odcinki i sprawdzałem w wikipedii, szczerze polecam bo to jeden z najlepszych tytułów w ostatnich latach :)
Swoją drogą nawiązując do tego co sam napisałeś muszę w końcu zobaczyć to Death Parade, może i dzisiaj w sumie.
smutne, prawdziwe(zalezy jak sie odbierze, ja osbiscie znalazlem glebsze dno w tym wszystkim), egzystencjalne, 9.8/10