Obejrzałam wszystko, co opracowano na podstawie mangi Hana Yori Dango. Widziałam anime, dramę japońską, koreańską i tą z Tajwanu.
Najmniej podobała mi się tajwańska. Aktorzy byli fatalni, ich gra równie kiepska. Scenografia i muzyka kiepskie. Całość oceniam bardzo miernie.
Druga w kolejności jest japońska. Aktorzy zdecydowanie lepsi, fabuła znacznie zmieniona na potrzeby dramy. Muzyka zapadająca w pamięć. Tą wersję polecam, bo jest dobra.
Jednak zdecydowanie najlepszą wersją, jaką widziałam do tej pory, jest koreańska. To prawdziwy rarytas dla fanów HYD. Muzyka według mnie powalająca, aktorzy znakomicie dobrani, posiadający ogromny talent. Jest to chyba najlepsza drama, którą oglądałam do tej pory. POLECAM WSZYSTKIM! Nie zawiedziecie się!
W sumie zgadzam się:P Chociaż nie powiedziałabym żeby aktor grający Yoon Ji Ho był dobrze dobrany. W sumie od 5 odcinka to już w ogóle nawet na niego patrzeć nie mogłam:) Rui był dla mnie w tej roli lepszy. Za to inni aktorzy spisali się znakomicie. :) Polecam! Zarówno koreańską jak i tajwańską wersję:)
Pozdrawiam.
Ja z kolei jakoś nie mogłam się przekonać do Riu'ego, jak w innych dramach Shun Oguri zagrał świetnie to tutaj jakoś go znieść nie mogłam, Hyun-joong Kim moim zdanie wypadł w tej roli lepiej, szybciej można było uwierzyć zarówno w jego miłość jak i przyjaźń do JanDi. Ogólnie cała koreańska wersja bardziej mi przypadła do gustu:)
nie będę się dużo rozwodzić, każda z wersji HYD ma coś w sobie, co sprawia, że kolejny raz jak oglądam tą samą historię nie nudzę się, obecnie oglądam chińską wersję i wg mnie jest równie dobra, jak pozostałe, każda z nich ma coś do zaoferowania ;)
oglądałam co prawda jedynie koreańską i japońską i o ile japońska bardzo mi się podobała, to koreańską byłam zachwycona! wspaniale zrobione... myślę, że nawet jak obejrzę inne to nadal będzie moją ulubioną wersją ;d
poprzestałem na obejrzeniu pierwszego odcinka i dam sobie spokój z ta dramą gdyż tylko Mao Inoue ma w sobie to coś i jest nie do zastąpienia. Może trzeba było najpierw koreańską wersje obejrzeć...
Ogladalem wszystkie dramy opracowane na podstawie Hana yori dango i koreanska jest najslabsza. Jedyny serial lub film azjatycki ktory usunalem z dysku. Widac Inoue Mao, Ogórka i Juna trudno zastapic. W kor. wersji strasznie irytowala mnie glowna bohaterka, jej umieszczenie tam, to jakies nieporozumienie, az musialem przewijac sceny z nia w roli glownej, a w koncu przerwac ogladanie serialu.