hahahahahahaah, to opinia Krystynki, wg. której chyba jej córeczka jest tak wybitną
dziennikarką, że powinna działać na arenie międzygalaktycznej.
Haha, raczej tak. Najlepsza była jej gadka o główce, jak musiała układać puzzle, żeby sprawdzić, czy z główką wszystko w porządku ;P
Skąd to typowa blondynka - co to na pierwszej lekcji prawa jazdy dowiaduje się, że w samochodzie można również siedzieć.
hu... wie kim ona jest, jedno co pewne to, że to wielka sowa, która się snuje po planie tej produkcji.
Żenująca jest ta Agnieszka. Ja na jej miejscu zostawiłabym Polskę na rzecz Australii... Facet nie może podjąć sam decyzji, ale ona tylko w pojedynkę działa...
Nie lubie takich jak ty emigrantow :/. Widac sprzedalabys swoj kraj za pieniadze...
Nie, sprzedać bym nie sprzedała. Pozwoliłabym sobie i temu państwu żyć swoim życiem. Bo to, co ostatnio w naszym kraju się dzieje to jedno wielkie bagno. A zawsze może być gorzej...
a co taka larwa i koza w jednym by tam robiła, przy mamusi musi siedzieć. Poza tym, co swój kraj to swój.
Nie no, ja akurat uważam, że dobrze robi. Skoro Marek tak bardzo chce jechać, niech jedzie. Ona nie musi zostawiać wszystkiego dla jego zachcianki.
Dokładnie tak - mało to przystojnych młodych japiszonów koło 30-tki. Mam nadzieję, że wreszcie Miron wyjdzie na warunkowe i ustawi babę do pionu.
A gdzie się podział książę? Czyżby zapomnieli o nim już całkiem?
Miron może by ją ustawił, ale jego też ona nie bardzo chce, chociaż... proponowała mu zostawać na noce, no, ale oczywiście "tylko", dla Zosi to robiła.
Książe jest w rezerwie - albo po zamówieniu kilka dni temu wódki w knajpie wpadł w ciąg alkoholowy.
Swoją drogą kolejna bzdura w scenariuszu. Nie tak dawno zdaje się Agnieszka poprztykała się z tym swoim facetem o to że nie lubi być stawiana przed faktem dokonanym, po czym mija kilka tygodni i on wpada na "genialny" pomysł że, jak kupi wcześniej bilety to ona się ni stąd ni z owąd zgodzi wyjechać tak z dnia na dzień. To nie mógł chociaż z tej Australii zadzwonić, paru maili wysłać czy cokolwiek, aby przygotować grunt ?
Powtarzam pytanie - kto te bzdury wymyśla ?
Haha. To jest prawda, ale oni się na tym nie zastanawiają, zapominają chyba co było wcześniej i tak piszą co im przyjdzie do głowy. W ogóle postać Marka jest wpieniająca, nierozumne to takie. A wystarczy jeden sprzeciw i foch, łaskę robi wielką.
Oglądając czasem te seriale mam wrażenie że tzw. bohaterowie (a w domyśle scenarzyści) tworzą "napięcie" wciąż w ten sam sposób. Pojawia się jakaś sprawa, a osoby w nią zaangażowane zamiast wyjaśnić problem to nie rozmawiają ze sobą, tylko czekają aż problem nabrzmieje i robi się "afera" którą można pociągnąć parę tygodni. I tak odcinek za odcinkiem leci.
Pojechał do Australii uporządkować sprawy spadkowe swojego dziadka czy wujka i nagle ni z gruchy, ni z pietruchy zaproponowali takiemu świeżakowi prowadzenie spraw prawnych Polonii - zupełnie jakby tam prawników nie mieli.
Nie do końca jest świeżakiem- pracuje ładnych kilka lat jako prawnik. A że mu zaproponowali- może wolą mieć swojego człowieka niż Australijczyka?
Tylko, że Lubiczówny zachowanie polega na rzucaniu fochów. Jedyne co mnie dziwi w zachowaniu Marka to to, że dawno nie olał tej humorzastej baby...
Przykre, że zachcianką nazywasz to, że facet myśli poważnie o kobiecie i chce stworzyć jej i jej córce luksusowe warunki życia. Przez to, że ta głupia koza nie zgodziła się pewnie przez pół roku będziemy oglądać jak będzie się żaliła siostrze, rodzicom a może cioci Stasi jak to jej źle, że nie pojechała...
Może i rzuca fochy, nie ukrywam, ale to nie zmienia faktu, że Marek jest niepoważny. Chce stworzyć jej luksusowe warunki, tylko, że nawet nie wie jak potoczyło by się ich życie tam. Skoro zależy mu na niej i Zosi, no to niech zostanie w Polsce i podobno jest dobrym prawnikiem, to tu też coś znajdzie, mało tego, przecież cały czas tu był i nie narzekał. Powinien zrozumieć, że ciężko jej jest zostawić wszystko i nagle na jego zawołanie wyjechać.
Może i by zarabiał w Polsce, ale kilkukrotnie mniejsze pieniądze...Mogę się założyć, że jeśli Agnieszka chciałaby wyjechać, on pojechałby za nią...
Ale nie tylko pieniądze się liczą. Noo czy by pojechał za nią, to taka pewna bym nie była, gdyby mu się tu dobrze wiodło, to niekoniecznie.
Zasadniczo prawnikom jest lepiej w Polsce, zwłaszcza jak już wykonują tak jak Marek taki korporacyjny i zamknięty zawód.
Forsa jest chyba porównywalna.
Mam pewną wizję - ale aż się boję pisać. W skrócie: sex, druggs and rock and roll.
Z Jasia to już imprezowego pożytku przez te kłopoty z nerkami nie będzie - nie użyje sobie chłopak wesołego życia, prędzej junior będzie dymił ze swoją bratanicą Zosią.
A no to prawda, biedny Jasiu. Chociaż w Klanie wszystko się może zdarzyć, więc może i użyje. Zosia to siostrzenica juniora, nie bratanica :D, ale fakt, faktem oni mogą dać czadu.
Klan to nie moda na sukces - Jasiowi zostało tylko bezalkoholowe, o żesz przecież on ma także reżim jedzeniowy - pewnie kleik i kaszka manna. No nie, ma chłopak przegwizdane.
Jakoś ta męska młodzież w Klanie nieudana: Jasio - nerki, Maciek - wiadomo co, Pawełek - alergik, Norbert - schizofrenik, Michał - rogacz, Darek i Miłosz - seksoholicy, dodajmy jeszcze Marcina, który połamał się przed występami, Adama czyli narkopoetę, który przedawkował oraz Bartka, który według spojlerów zamiast na studniówkę z Bożenką wyląduje w szpitalu na wyrostek to mamy niezły hardcore. Sorry, zapomniałem o bliźniakach Michała, ale lepiej nie kusić losu, bo jeszcze tu jakiś scenarzysta zajrzy i potem będzie na mnie.