Gdyby Maciek nie wpadl w pore z wizyta, to strach pomyslec co by tam moglo sie dziac. Ten zboczeniec juz bajerowal Martynke grajac na harmonijce. Czy jej matka pomyslala chodz troche zostawiajac corke z tym pseudo-opiekunem? A co do samej Martynki to jak typowa kobieta, lubi bawic sie uczuciami mezczyzny, w tym wypadku Macka. Najgorsze jest to, ze ten chlopak jest tak zaslepiony miloscia, ze nie widzi poza nia swiata a ona z premedytacja to wykorzystuje. Ona chce Macka wykorzystac w ten sposob, zeby jej kupil suknie slubna. Tylko po co jej ta suknia skoro nie chce za niego wyjsc? Istny paradox! Wytlumaczyc to, co sie dzieje w glowie kobiety moze nam tylko Wyskrobana badz laleczka874. Niestety Maciek jest podatny na to, zeby byc pantoflem- odziedziczyl to po ojcu. Dlatego Ryskowie powinni czym predzej znalezc mu nowy obiekt zainteresowania, ktory bedzie odwzajemnial jego uczucia. Inaczej Maciek wyladuje w psychiatryku obok chlopaka Oli i tego swira ze sznurkiem na dloniach.
niestety Krzysiu, nie rozwikłam supłów w psychice Maćka, uważam,że z Ciebie dobry obserwator, może często przebywasz w środowisku osób chorych na Downa?
Ale ja wcale nie pytalem o Macka. Prosze, przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem :). I wcale nie trzeba przebywac w towarzystwie chorych na downa, zeby widziec co sie kroi w klanie.
wiem, że chodziło o Martynkę... ale co związane z Martyną nieodłącznie związane również z Maćkiem. I nie udawaj, wilku w owczej skórze, że nie pisałeś tego z "sarkastyczną ironią" :P
Dobrze, że na razie dmuchał tylko w harmonijkę. W dodatku pewnie zeżarł wszystkie pierniki.
heh! Dziękuję za udzielenie mi prawa do głosu ;D Moim skromnym zdaniem Martynka nie manipuluje Maćkiem. Wiemy, że a. to Maciek zaciągnął dziewczynę przed salon sukien ślubnych pani Surmaczowej i mówił, że kupi suknię dla niej; b. to Maciek wydzwania cały czas do Martynki, ewentualnie chce rozmawiać z nią przez skajpaja; c. to Maciek (nawet w chorobie) nie potrafi mówić o niczym innym niż jego "jjjjaaadę do Martynki"; d. to Maciek chce chodzić z dziewczyną po kawiarniach ;D Moim zdaniem dziewczyna nie wie jak powiedzieć Maćkowi, że nie jest on mężczyzną jej życia. A ewidentnie widać, że Martynka czuje się osaczona przez Maćka. Widać też, że to jemu zależy na tym "związku" a ona ma to gdzieś, bo dla niej to tylko kolega... Bardziej zastanowiłabym się nad postawą matki dziewczyny. Jakiś czas temu wmawiała Lubiczom, że Maciek nie jest odpowiednim partnerem dla jej córki, bo jest chory. Ale z czystym sumieniem zostawia swoje dziecko pod opieką sąsiada, który na zdrowego nie wygląda...
Według spoilerów Martynka ma sama przyjechać do Lubiczów - więc być może nie jest to tak do końca jak myślisz.
E tam spekulacje... A moze przywiezie Mackowi moje ulubione pierniki torunskie...
No i wszytko jasne, sąsiad to przyszły mąż, który "ma dobrą pracę w szacownej firmie i w jego fachu bezrobocie mu nie grozi" - czyli "sprzedana narzeczona" :)
Nieźle wykombinowane.
A przyszły mąż to pomocnik grabarza - no to faktycznie bezrobocie mu nie grozi. ;)
A ja po części ją rozumiem. Gdyby matka zmarła to Martynka zostaje zupełnie sama. Gdyby w takiej sytuacji była z Maćkiem to Grażynka miałaby jeszcze jedno dziecko do opieki. A tak sąsiad z posadką zadba o jej córkę...
Tak, tylko, że ten sąsiad normalny nie jest, ja osobiście bałabym sie zostawić Martynkę pod jego opieką. Nie wiadomo co to może mu do głowy strzelić.
http://superseriale.se.pl/seriale/klan-niewinna-martynka-w-lapach-zwyrodnialca-c o-na-maciek-lubicz_223243.html
Ale matka Martyny dalej będzie obstawać przy tym, że Maciek nie jest odpowiednim kandydatem na męża jej córki...
Beznadziejne pytanie. Nie chce mi sie tobie tlumaczyc, niech laleczka to zrobi...
Też nie wiem, co jej nie pasuje w Maćku... skoro znalazła dla córki grabarza...
Maciek przecież nawet nie potrafi zrobić zakupów - poppppprosszzeeeeee buuuuuuu....łki !
No i dał się zrobić w bambuko z tymi piernikami, pomocnik grabarza jakby ktoś mu chciał zabrać pierniki to by przywalił łopatą.
Matka Martynki jak ma już mieć chorego zięcia to woli już takiego co to jakoś ogarnia walkę o przetrwanie.
No dobrze, dobrze, racja. Ale Martynka też pierwszych lotów nie jest, więc jak jej matka tak przebiera w partnerach, to trochę bezsensu jest. A po drugie zięć molestujący jej córkę po kątach, to też nie dobry wybór.
Ale z Ciebie dowicipniś, normalnie szok ;p Ale się dowie, a i tak pewnie będzie przystawać przy swoim :)
I ma chyba rację bo jeszcze nie wiemy co kryje ciemna strona natury Maćka. Temu to dopiero może odwalić - skoro takim jest geniuszem a jak wiadomo do szaleństwa to jeden krok.
Już czasem Maciek tak spogląda spode łba jak jakiś psychopata.
W poniedziałek :D
""Maciek namawia Martynę na rozmowę przez telefon internetowy. Gdy na ekranie spostrzega siedzącego obok niej Tomka, z wściekłości rozbija krzesłem monitor."""
Krzesłem? Łoho, to niezła furia Macieja ogarnęła.
Kurcze, a w zajawce nic nie pokazali, a to tajemnicze bestie!
Ale tak wracając do wątku matki Martyny - czyli jej dążenia do zapewnienia córce pewnych nazwijmy to warunków materialnych, to reakcja Lubiczów jest dziwna - mają tyle kasy w rodzinie, że spokojnie mogliby przekonać ją do pianisty. Wystarczyłoby, że Grażynka zaprosiłaby ją do siebie do pracy w Elmedzie na rozmowę przy kawie - przy okazji przedstawiłaby jej swojego bogatego szwagra Pawła właściciela kliniki, wspomniałaby o wspaniałej posiadłości w Topolinie i skłamałaby że pianista spędza tam każde wakacje, przy okazji mogłaby też ściągnać do Elmedu kuzyna Bolka i opowiedzieć o jego tysiącach kurczaków. Potem mogłaby wziąść ją na obiad do Moniki - i pokazać bogatą szwagierkę. W końcu mogłaby wpaść po lekarstwa dla Martyny do prywatnej apteki u kolejnej szwagierki, opowiedzieć o firmie Jerzego i kupić dla niej jakieś kosmetyki - koniecznie z firmy Jacka.
No i po takim pokazie bogactwa matka Martyny bez wahania pogoniłaby nowego amanta córki.
Nooo to jest myśl. Wiesz co... ja to widzę, że Ty to masz zadatki na scenarzystę Klanu, nie da się ukryć.
Chyba po prostu ogarniam po całości - chociaż oglądam dorywczo i z przerwami, a co do scenarzysty to z moją znajomością życia jestem pewien, że musieliby przełożyć nadawanie na bardzo późne godziny nocne i znakować czerwonym kółkiem na ekranie.
Grazynka nie jest akurat dupowata, tylko wyszla za maz za nieodpowiedniego faceta. Mysle ze przy innym, Grazynka by pokazala jaka jest przebiegla. Kto z kim sie zadaje, taki sam sie staje. Bede bronil Grazynki.
A ja z tego małżeństwa już Rysia wolę. Grażynka to czasem się zachowuje jakby miała ścisk tyłka. Trzyma tą swoją torbę tak kurczowo, jakby się obawiała, że zaraz jej ją ktoś porwie. Idąc otwierać drzwi musi mahać włosami na prawo i lewo, nie potrafi przejść normalnie. W ogóle mądralińska wielka. Wpienia mnie to.
Ja wole Rysia ze wszystkich, poniewaz poprawia mi humor. Juz pobronilem Grazynke to teraz jej dopieprze. Uwaza sie za niewiadomo kogo i steruje Ryskiem. Masz racje, zachwouje sie jakby byla wszechwiedzaca. Z doktorkiem malo jej dupa nie pekla. Ona powinna odejsc a zostac Rysiek. I ma corke, ktora jest podobna do prosiaka. Nienawidze jej.
Dobra już córkę zostawmy w spokoju. A swoją drogą, to Kaśka mega przypomina mi Ryśka, przecież ona ma jego rysy. Ja nie wiem co to tam było, ale wygląda jakby była jego latoroślą :D