W klasycznym Klanie Leopold uratowałby Martynkę/Kasię z płonącego budynku/z jeziora, na którym załamał się lód i Maciek by go zaakceptował. W obecnym pewnie z czasem wszyscy zapomną o jego obiekcjach. Potem może postaram się wymyślić coś śmiesznego :)
Leopoldowi nie pozostaje nic innego tylko zaprosić Maćka na Tour de Bar po warszawskich knajpach ;-)
Bo patrząc na przyjaźń Maćka z Arkiem, na to co robili wspólnie to nie zanosi się by Leo nagle przyniósł gitarę i padł pomysł założenia kapeli.
Chociaż trochę rock n rolla przydałoby się :D
Leopold zaproponuje Maćkowi wspólne pieczenie ciasta.
O ile dobrze pamiętam Poldek mówił coś Graży, że lubi piec. Maciek też lubi (obowiązkowo z mikserem :D).