W dzisiejszym Klanie koleżanki Zyty - zachwycone Michałem. W domu przewija syna, zmywa, myje podłogi, robi kawę. Na koparce to już chyba chłopaka nie pokażą. Robią z niego ciotę roku.
A pani Stanisława biega po pączki (a Jeremiaszek do pracy na emeryturze musiał pójść)
- Dzień dobry! Są pączki!
- O! Pani Stanislawa!
Ja dam erratę, bo to było tuż przed Zytą, a nie na długo przed. I nawet Michał podejrzewał, że ją zaraził (mógł zarazić) przy jednym z pierwszych zbliżeń, bo o podejrzeniu HIV dowiedział się z pewnym opóźnieniem.
Tak, a jak potem się od niej oddalił to tłumaczył jej, że "załapał wirusa". Zytka myślała, że chodzi o przeziębienie lub grypę. :D