Myślę, że wątek Pawła i Krystyny Lubicz i ich postacie i ludzi wokół nich są NAJbardziej
DRĘTWE w tym całym serialu. Ich sztywne dialogi, te ą i ę. Teraz jeszcze ten stary piernik
Wukjowić i jego ci..ka Danusia-business woman prowdząca konferencje na kilkaset osób
ze skrzywieniem wargowym. Nic, tylko to kończyć.
Niestety, ale muszę się zgodzić... Przedstawione małżeństwo praktycznie w ogóle nie posiada wad, jest Alfą i Omegą, wyrocznią, ma monopol na dawanie tylko i wyłącznie dobrych rad. Naprawdę nie wiem gdzie są tacy ludzie. A gęba Stockingera, która niestety w życiu prywatnym nie jest tak szkarłatna dodatkowo wzbudzą agresję;/
A ja mam wrażenie, że pan doktor będzie miał romans z tą znajomą Vujkowicia :) A co do tego, że ta rodzina nie posiada wad to niekoniecznie. Może scenarzyści akurat w ten sposób chcieli przedstawić naszą elitę?
Właśnie "szkarłatna" a nawet rzekłbym purpurowa to ta gębusia jest, bo pan Stockinger bez koniaczku nie istnieje ;) Muszą mu dużo pudru nakładać.
Ja tam uważam to za udany zabieg komediowy, to samo tyczy się perypetii ich córeczek.
Udany - aczkolwiek niezamierzony. Jak już gdzieś pisałem - seriale tego typu traktuję jako okazję do pośmiania się. Z "zaskakującego" scenariusza, z gry "aktorów", z "błyskotliwych" dialogów itp. :)
Otóż to, udany, lecz niezamierzony, aczkolwiek śmieszy bardziej niż te zamierzone ;)
No i chyba dlatego właśnie polskie współczesne komedie ("romantyczne" i inne) śmieszą zwykle słabiutko, za to seriale "obyczajowe" są nieraz wręcz opętańczo zabawne. :)
Hahah, o mój Boże. Doktorostwo przebija wszystko. A zwłaszcza te teksty Pawła "gdzie nasza najmłodsza latorośl?".
Faktycznie takich snobów to ze świecą szukać - Paweł to z pewnością nawet do kibla zakłada świeży garnitur, a Krystyna jest dożywotnim dziekanem na uczelni jak Kim Dzong Nam w Korei. No i jeszcze ten Stiepan i jego nowa paszczurzyca.
Tylko zastanawia mnie fakt, jak takież wyrafinowane małżeństwo przyjmie do rodziny schizofrenika. Paweł chyba będzie musiał mu strzelić jakiś wykład, ot co!
na pewno, razem ze swą uroczą żoną arystokraci dadzą wskazówki swemu przyszłemu zięciowi, ewentualnie może udać się na korepetycje do pani Dziekan, najlepszej translatorki jaką udźwignęła nasza planeta aby wytłumaczyła mu młodą prozę chorwacką-wiersze Noblisty Stiepana Vujkovica
Praktycznie to już jest w rodzinie, ale co tam schizofrenik - przecież mamy tam lepsze kwiatki: rodzeństwo Pawła to dwóch zabójców - Monika zabiła gościa w obronie syna Daniela, a Rysio odstrzelił ochroniarza w burdelu - w dodatku najlepszy kumpel Rysia czyli Mariusz też kropnął oszusta, który naciął go na kasę. Dalej - rodzony brat Krystyny siedział w ciupie za granicą, potem zwiał z więzienia w Polsce, a pani dziekan pomogła mu się ukrywać i prowadziła negocjacje z prokuraturą poprzez wuja Stefana - ostatetcznie został świadkiem koronnym. Córka Pawła i Krystyny - była konkubiną szefa zorganizowanej grupy przestępczej i ma z nim dziecko. Bratanica czyli Beata uciekła w rezultacie jakiś niejasnych wałków finansowych z byłym wspólnikiem Pawła w interesach czyli Marczyńskim. Była żona bratanka Michała - Kinga to eks-narkomanka i eks-narzeczona gangstera Micha. Narzeczony córki Olki i poprzednik Norberta przedawkował narkotyki. Bratanica Bożenka też trochę ćpała swego czasu, a eks-szwagier bratanka Michała czyli brat Kingi ćpa cały czas. Sublokator czyli Miłosz także miał w domu dragi. Swego czasu przyjaciółeczka Pawła - Edyta postanowiła pozbyć się pani dziekan i maluczko, aby jej się udało. Były facet bratanicy Beaty czyli Rafalski przyłożył kiedyś jej przyjaciółce w rezultacie czego odeszła i śpiewa w anielskim chórze. Aktualny facet siostry Pawła - Moniki czyli Feli to również niezły kombinator - nieciekawi koledzy, nieudana próba naciągnięcia Jerzego na kasę w czasach kiedy ten prowadził firmę kurierską no i w końcu wylot z pracy za łapówki.
No, no nieźle się przygotowałeś. Musisz chyba nagrywać odcinki, skoro tak wszystko dobrze pamiętasz. ;)
Znalazłam nawet fragment rozmowy z 1 odcinka :
Dialog w rodzinie Lubiczów:
- Mamo, tata nie realizuje mojej koncepcji
- Oleńko proszę, nie wołaj mnie tak bez przerwy, bo ja nie zrealizuje swojej koncepcji kulinarnej. Galareta na rybie mi się nie zsiadła.
- Przecież na święta najważniejsza jest choinka, nie jakaś tam zsiadła ryba. Zobacz tylko, jak tata krzywo włożył czub.
- Tu nie mogę Ci pomóc. Proszę Cię, nie wzywaj mnie więcej w sprawie bombek, łańcuchów i czubów. Niech Agnieszka konsultuje zgodność Twojej koncepcji z realizacją.
Bez wątpienia Paweł i Krystyna plus Pawełek to najbardziej sztuczny i nieżyciowy element Klanu. Dwa przykłady: Pawełek wraca ze szkoły i mówiąc coś o swoich koleżankach użył określenia: "laski" -od razu święte oburzenie Krystyny - co to za wyraz, rozumiałbym gdyby junior dodał do określenia "laski" takie słowa jak: wypasione, chętne, łatwe lub jakiś wulgaryzm, ale to....scenarzysta pewnie załapał downa od pianisty.
Kolejny przykład debilizmu scenarzystów - w każdym normalnym polskim domu mówiąc o osobach trzecich po nazwisku - mówi się po prostu - na przykład: "spotkałem Nowaka" albo "widziałem Kowalskiego" - ale u Lubiczów mówi się - "pani Lisek", "pani Kaczorek" - rozumiem dobre wychowanie - no ale bez przesady - scenarzyści może się wreszcie ogarniecie.
Tylko mi nie mów, że z Danusią od Vujkowica? Swoją drogą to bym się nie zdziwiła, bo jakoś za dużo jej w ostatnich odcinkach.
Oj czepiasz się... Jakby nie mówili przed nazwiskiem pan/pani to mówiłbyś, że są mało kulturalni ;D
Czepiam się - bo to jest sztuczne i dziwne, zwłaszcza że Lubiczowa nie przepada za byłą Vujkovica - a tu proszę: pani Lisek.
Do każdego mówi "z ironią" - bo mówiła tak: w pracy, w wydawnictwie, do Danuty, do Pawła? Po prostu jest to sztuczne i tyle - to tak jakby Polacy mówili np. w domu o swoim szefie w pracy.
Racja, też wątpię, żeby chodziło tu o "ironię", po prostu są meeeeeega dobrze wychowani. I tak cieszmy się, że doktorostwo do siebie nie zwraca się per, Pan, Pani. Chociaż... Paweł mówi do Pawełka nagminnie "młody człowieku'. Tego też raczej mało kto w życiu używa.
Mamy sie dobrze bawic komentujac watki z klanu a nie brac wszystko na powaznie. Pamietaj, ze ta telenowela nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia dlatego nie warto tez za duzo rozmyslac na jej temat. Odnosze wrazenie, ze ty za bardzo do siebie bierzesz to wszystko...
Oj już się nie mądruj, sam się wczułeś w obrabianie tyłka Agnieszce, jakby naprawdę istniała :)
Każdy się dobrze bawi komentując, ale prawda jest też taka, że wiele rzeczy jest tak przerysowanych, że aż momentami drażni. Pozatym zwróć uwagę, że gdyby nie to, że czepiamy się szczegółów, i jeden temat drążymy milion razy nie było by co komentować i o czym gadać.
Mamy sie dobrze bawic komentujac watki z klanu a nie brac wszystko na powaznie. Pamietaj, ze ta telenowela nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia dlatego nie warto tez za duzo rozmyslac na jej temat. Odnosze wrazenie, ze ty za bardzo do siebie bierzesz to wszystko...
Ja się bardzo dobrze bawię - na przykład słysząc dialogii na linii Monika-Feliks, dobra może z czasem zaczną mnie wkurzać. Natomiast wiele innych wątków mnie wkurza - jak robienie idioty z chłopaka z zespołem Downa czy nienaturalne dialogi w domu Pawła i Krystyny.