Myślę, że wątek Pawła i Krystyny Lubicz i ich postacie i ludzi wokół nich są NAJbardziej
DRĘTWE w tym całym serialu. Ich sztywne dialogi, te ą i ę. Teraz jeszcze ten stary piernik
Wukjowić i jego ci..ka Danusia-business woman prowdząca konferencje na kilkaset osób
ze skrzywieniem wargowym. Nic, tylko to kończyć.
Tak, tak, "Sandra Lisek" powiedziała, ale to potem, a na samym początku jak Danuta przyszła, to Kryśka do niej "no co z tą Lisek" :)
Co nie zmienia faktu, iż są to sztuczne dialogi - to prawie tak jakby mówić w domu Pani/Pan o politykach, celebrytach, sportowcach z którymi mieliśmy jakiś kontakt.
A mnie bawi ich córka - Agnieszka. Niby szanująca się latorośl tak wysoko postawionych ludzi, a popuszcza szpary każdemu, który stanie na jej drodze. Było ich już tylu, że nie sposób wymienić, ale z tego co pamiętam, to miała już męża Roberta, jakiegoś geja z Agencji Reklamowej, narzeczonego Łukasza - zmarłego w wypadku samochodowym, później pukał ją Stiepan, jego syn Kola i kryminalista Miron, który zalał formę, po nich był jakiś damski bokser (nie pamiętam imienia) i profesor Smosarski.
Teraz ledwie wystygło wyrko po Marku, a już zapewne następny będzie na niej siedział, bo podejrzewam, że lada dzień będzie ją posuwał mega przystojny lekarz ze szpitala dziecięcego...
Podsumowując, Aga to towar tak przechodzony, że aktorki porno wymiękają, a w Warszawskich klubach krążą o niej legendy.
Bzykała się jeszcze po rozwodzie ze swoim szefem - takim starszym Francuzem. A jak Francuz to po francusku.
Hrabia Lubicz herbu deska sedesowa, pan na Sadybie i Topolinie z piwniczką pełną pędzonych na ruskim bimbrze koniaczków.
Żona - dożywotnia dziekan w podrzędnej katedrze. Córki powinien zamknąć w klasztorze w celu zachowania cnoty lub przynajmniej zamurować w topolińskich lochach - o chlebie i wodzie.