Dosłownie nie można już patrzeć na tą kobietę i jej słuchać. Wiecznie skrzywiona. DO tego to wczorajsze porównanie ginekologa do starych majtek... ech, szkoda słów. Scenarzyści, zróbcie coś z tym ;/
Zytka, Zytka... kobitka apodyktyczna i w gorącej wodzie kompana, która co sobie wymyśli musi mieć od razu. Należy do ludzi, którym pomagać nie warto, bo i tak ci nawrzuca. Królowa śniegu, do wszytskich odnosi się z dystansem, nawet do Michała. Typ kobiety, który w żadnym razie nie nadaje się na matkę, bo jej dzieci zmuszane byłyby do spełniania jej marzeń i "widzi mi się"... oby okazała się bezpłodna.
Też jej nie znoszę..widzi tylko czubek swojego nosa a sprawy Michała (zaginięcie jego siostry) ma w głębokim poważaniu i tak czy siak Michał ma z nią iść do galerii, bo Zytka musi sobie coś kupić. Ale Michał twardo i nie dał się:D
A pamiętacie jak strzeliła focha, ba facet raz poszedł z kolegami na piwo? To w końcu chyba normalne, że jeśli ma kolegów, to czasem, ale to naprawdę czasem chce, a nawet powinien się z nimi spotkać. Tym bardziej, że przecież nie robi tego codziennie.... A no i oczywiście my, kobiety mamy prawo do babskich wieczorków. Nie można przecież ciągle siedzieć i "patrzeć sobie w oczy", to niezdrowe.
Chyba jak każdy mam uczulenie na Zytę. Nie żebym szcególnie lubił Michała, ale mógłby ją rzucić w cholerę
Michał chce mieć kogokolwiek przy sobie, jakąkolwiek kobietę, a przecież wie, że nie jest ideałem (nie zarabia jakoś super dobrze, ma dwoje dzieci, bardzo ładny też nie jest). Tym niemniej - rzeczywiście, mogliby się rozstać ;p
To raczej Zytka chce jakiegokolwiek faceta, bo miłości do Michała, to ja u niej ni huhu nie widzę. No przecież Zyta kocha tylko siebie... swoją drogą co to za imię Zyta? Skąd je wzięli z kalendarza przedwojennego? :D
No wlasnie, Zycie grozilo przeciez staropanienstwo ( z jej charakterkiem to sie nie dziwie) wiec wziela pierwszego lepszego z brzegu chlopa, a tym biedakiem musial byc wlasnie Michal :)
Michał odebrał ze szkoły dzieci, a potem pomagał im w lekcjach. W celu nauczenia ich matematyki, wysypał na stół ziarna fasoli, która miały spełniać rolę paciorków liczydła. Chłopcy przestraszeni perspektywą żmudnego odliczania ziaren, zmobilizowali się do wykorzystania, starej, sprawdzonej metody dziesiątkowej. Niestety, zajęci przykładem matematycznym, zapomnieli o wysypanej fasoli, a tym czasem królowa Zyta wróciła z pracy do domu. Jak tylko zobaczyła dzieci swojego męża i rozsypane ziarna, zaczęła stroić te swoje miny i marudzić, że niby jest bałagan. No bo przecież ziarna fasoli rozsypane w jednym miejscu na stole w kuchni są zaiste wielkim problemem i wielkim bałaganem, który na pewno trzeba będzie sprzątać przez 2 dni -.-. Litości, ta kobieta po raz kolejny udowadnia, że jest chodzącą porażką.
Zyta robi problem tam gdzie go nie ma. Dobrze, ze nie kazał im ziaren maku odliczać, bo jakby Zyta zobaczyła ten rozsypany mak to nie wiem co wtedy by było:P
No ta baba mnie zaraz wyprowadzi z równowagi..już się doczepiła o piłkę nożną i nie omieszkała pominąć przy tym, że "wczoraj TWOJE dzieciaki" i jeszcze kazała mu się zastanowić nad sobą co bardziej jednak powinno tyczyć się jej samej.
@Kandara --> tu się rozchodzi o to, że jakby to były jej i Michała dzieci to nie byłoby problemu z tymże "bałaganem", a tak to są TYLKO Michała, więc trzeba się uczepić:P
Prawdę mówiąc wątpię, że wówczas nie byłoby problemu z bałaganem. W końcu Zytka to nieodrodna córka swojego ojca. A ten typ tak ma, że jak coś idzie nie tak jak sobie zaplanuje, to zaczyna się pluć i obrażać na całe otoczenie. A szczególnie na tych, co jej zdaniem walnie przyczyniają się do tego, że jej misterny plan się wali :P
Tak, Zyta mnie w tym serialu zastanawia, ale najbardziej to, że oni się zdają z Michałem nawet nie lubić...Po co brać ślub, skoro się nawet nie lubi partnera? W ogóle ona jest taka dziwna, wiecznie ma pretensje...I sobie, i Michałowi utrudnia życie. Chociaż on z tym euro to też dzisiaj dowalił ojcu...
Ech... no to trzeba jutro dorwać powtórkę... dobrze, że na radzie nie pracuję... A co do małżeństwa Zyty i Michała, to święta racja. Oni nie zachowują się jak para, nawet się nie starają stwarzać pozorów miłości. To już małżeństwo Stasi i Jeremiasza jest bardziej romantyczne.
U Michała i Zyty to raczej przyzwyczajenie.
Wydaje mi się, że na pewno nie robiłaby tak wielkiego "halo", gdyby to były jej dzieci. W końcu być może nie byłaby taka zołza jakby miała to dziecko. Tylko Zyta początkowo usilnie zrzucała winę na Michała, że nie mogą mieć dzieci, kazała mu się badać a nie dopuszczała myśli, że to u niej może być problem. (to tak na marginesie) :P
"badać a nie dopuszczała myśli, że to u niej może być problem. (to tak na marginesie) :P"
W sumie dopuszczała, tylko posłuchała ginekologa w tej sprawie. A z resztą to akurat jedno z normalniejszych zachowań. A jeśli chodzi o to, jaka by była dla swoich dzieci... To na pewno przykręciłaby im śrubę, jak w wojsku.
Skoro Zytka wywołuje aż takie emocje, to oznacza, że jej osóbka jest wyjątkowo dobrze zagrana:P O ile oczywiście zamiarem twórców było stworzenie postaci próżnej i irytującej:)
A ja ciągle mam wrażenie, że to jakiś niewypał ze scenariusza. Ponoć nie miała być zła.
Nie możesz uwierzyć, że scenarzystom Klanu może się coś udać ;]
Oni się nigdy nie kochali, od początku. Związali się - pisałem już o tym - bo chcieli mieć u swego boku kogokolwiek, byleby mieć żonę/męża. To teraz mają taki związek jaki mają.
Michał twierdził, że go "wzięło", więc on raczej wg, zamysłów scenarzystów był troszkę zakochany. Zyta to już inna para kaloszy. A scenarzystą "Klanu" może się coś udać, ale tutaj tym złym mia łbyć ojciec Zyty, a wyszło na odwrót :P.
Ja bym z Nią nie wytrzymała anie sekundy, ani z Zytą a nie z tą aktorka. Jakaś taka sztywna i dziwna;>
czy scenarzyści nie mają w planach przypadkiem jej uśmiercić? najlepiej bardzo brutalnie? taka kobieta w realnym życiu powinna być leczona psychiatrycznie...
Jeśli chodzi o wszystkie dotychczasowe towarzyszki życia Michała to pod względem urody aktorki wcielającej się w daną rolę Zyta (tzn. Magda Stam - jest młodsza ode mnie więc nie sądzę, abym nie miał prawa napisać o niej Magda, nie Magdalena) jest zdecydowanie najciekawsza, ale jeśli chodzi o postać to mam wrażenie, że wszystkie one są siebie warte, a jeśli już musiałbym którąś wybrać to chyba wybrałbym Bognę :)
"ale jeśli chodzi o postać to mam wrażenie, że wszystkie one są siebie warte"
No to ciekawe w jaki nałóg wpadnie Zyta :P
A w dzisiejszym Świecie Seriali zapowiadają powakacyjny romans Zytki z.... Igorem Rutką ;]
Wkurzajaca jest, to fakt.
Na miejscu Michala poslalabym ja w cholere - po co mu taka baba co jest wiecznie skwaszona i narzekajaca ? :)
ale jakby na to nie patrzeć,,,aktorka gra dobrze swoją rolę. Jest jakaś, wyrazista. To, że wywołuje w widzu jakieś emocje to dobrze, oto chyba chodzi ;)
Oboje dobrze grają, Michał jest bardzo dobrym ojcem i fajnym facetem (i Zawadzkiemu to dobrze wychodzi, zaskakująco dobrze), a Zyta zołza do kwadratu - o ile w zeszłym sezonie mogliśmy się zastanawiać na ile to zamysł scenarzystów, a na ile aktorki, o tyle w tym już nie ma wątpliwości.
I tak najpiękniejsza była wyzywająca bielizna, która Zycia zapragnęła zabrać ze sobą na wyjazd integracyjny. No tak, przecież barchanów za 3,50 nie włoży!
Ponawiam temat. Znowu Zytka się uaktywniła. Drażnią mnie jej rozmowy z Rutką. Zachowuje się jakby była panną na wydaniu a zapomina, że jest mężatką. I to jej (coś w stylu) jak będziemy się teraz do siebie zwracać... paranoja...
Zabujała się będąc mężatką. Zdarza się. Zresztą to się jej opłaca (Rutka jest bogaty i bywały na salonach), a ona jest egoistką. Udany seks w weekend, o którym tyle dziś mówiono, wziął się zapewne stąd, że wyobrażała sobie, że jest właśnie z szefem, a że długo wyobrażać sobie nie można, więc dzis już nie chciała (ponadto jeszcze zaczęłaby krzyczeć "Igor, och Igor" albo coś i byłby poważny problem). No i też widać, że już nie chce zajść w ciążę z Michałem - też z oczywistych względów.