Wrażenia? Że procedurale zaczynają gryźć własny ogon :-)
"Bones" poszły śladem "Castle" i zaczęły od dwuodcinkowej historii, w którą uwikłany jest współmałżonek głównego bohatera. Zapewne z zamysłem oparcia na tym motywie całego sezonu. Co oznacza, że stare dobre morderstwa i schemat jednej sprawy na odcinek odeszły do lamusa...
Powyższe rozwiązanie nie byłoby takie złe, gdyby nie ogólny zarys serialu ;) Ja tam wolę jednak "zwykłe" morderstwa, być może po 10 sezonach scenarzyści postanowili wprowadzić coś nowego- byleby to miało ręce i nogi a nie jakaś naciagana historia nagle zakończona po dwóch czy trzech odcinkach i powrót do starego schematu.
Po dziesięciu sezonach każdy chciałby coś zmienić, bo ileż można :-) Lubię oba formaty: sprawa na odcinek i sprawa na sezon (a nawet dwa). A najbardziej lubię zupełnie nieprzewidywalnego pod tym względem "Sherlocka". Wszystko zależy od sprawności scenarzystów.
Mam wrażenie, że popularność zdobywają obecnie raczej seriale z jedną historią na sezon, dlatego scenarzyści procedurali szukają nowych rozwiązań. Tyle że ci, którzy lubią taki właśnie schemat, niekoniecznie mają ochotę na zmianę :-)