Sam nie wiem czego oczekiwałem od komedii liczącej dwa epizody. Chyba po prostu mało ambitnej
produkcji, która miejscami rozbawi mnie oklepanymi, ale zawsze dającymi radę sprośnymi żarcikami,
typowymi dla produkcji z podgatunkiem ecchi. Co jednak dostałem?
Główna bohaterka, która wstydzi się powiedzieć słowo "fiut" tak, jakby miała stracić dziewictwo na
oczach kilku miliardów widzów z całego świata. Już nie mówiąc o pozostałych postaciach, których
nonszalancja i beztroska połączona z jakże wielką dumą płynącą z wykonywanego zawodu była
niezwykle irytująca.
Fabuła jest kompletnie bezwartościowa. Co prawda ciężko się spodziewać zawiłych zwrotów akcji po
łącznym czasie trwania w okolicach jednej godziny, ale jednak mogło by to mieć większy sens.
Wszystko dzieje się raptem, bez ładu i składu, nie wiadomo skąd i po co.
Najgorsze w całym tym animu jest chyba to, co stanowi jego główny sens, a mianowicie
przezwyciężanie w sobie wstydu przez Kannę. Z jednej strony pokazują, jak ciężko jej się przełamać,
po czym za chwilę pokazują, że jakimś dziecinnie prostym sposobem bez problemu udaje im się tak
ją nakręcić, że aż dostaje orgazmu.
Motyw byłby dobry na hentaia z nieco większym budżetem. Wtedy głupota fabuły nie byłaby tak
frustrująca. Stworzono jednak coś, co właściwie ciężko określić. Mamy dość mocne ecchi z
beznadziejną fabułą i żałosnymi żartami.
Nie polecam, 3/10, nawet z małym minusem.