W wielkiej zadumie siedziałem kilka minut po skończeniu oglądania
ostatniego odcinka wsłuchując się w tą cudowną muzykę i mając wzrok
zawieszony nie wiadomo gdzie, po chwili dopiero ocknąłem się i doszło do
mnie, że to już koniec i nie będzie już dalszego zgłębiania historii
101-szej, zrobiło mi się strasznie smutno by nie powiedzieć, że
zachciało mi się ryczeć. Miałem ochotę porozmawiać z tymi "dziadkami",
zorientowałem się jak cenni są tacy ludzie, i że w żadnym wypadku nie
możemy zapomnieć o ich dokonaniach.
Uważam, że ten serial to coś więcej. Jest faktyczną, doskonale oprawioną
filmowo, ultra ciekawą historią z II wojny światowej. Posiada walor
edukacyjny, pozwala zwykłym wygodnickim takim jak my zobaczyć jak to
naprawdę było na wojnie, która przestaje się stać tylko drukiem w
podręczniku czy grą na komputerze. Ukazanie emocji i więzi między
żołnierzami jest po prostu świetne. Widzowie nie mają podstaw by wątpić
w to co widzą na ekranie - otóż nie to nie jest "tylko film".
Moim zdaniem człowiek bo obejrzeniu "Kompanii" staję się mądrzejszy,
bardziej świadomy, szanujący...lepszy. Dziadki w mundurach z
dziesiątkami orderów nie są już tylko...dziadkami w mundurach w
dziesiątkami orderów. Ja teraz na taki widok przypominam sobie "KB" i
myślę sobie, że podobne niesamowite doświadczenia prawdopodobnie też te
"dziadki" pamiętają i przypuszczam, że gdyby dano im taką szanse jak
bohaterom z Kompanii to byłby to dla nich najlepszy możliwy prezent.
Chwała Spielbergowi i Hanksowi, że podjęli się nakręcenia tak
niesamowitego serialu, a wcześniej również "Szeregowca Ryana".
Dziękuje.
To teraz zamiast jarać sie amerykańską 101 DPD może wczytaj się troche w wyczyny naszych polskich żołnierzy niż jak każdy zachwycac sie zachodem.
jakby ktos z polskich dystrubutorów lub inwestorów raczył dac troche kasy na stworzenie pięknej i realistycznej historii o naszych armiach to bym sie "jarał" naszymi zołnierzami. Jednak to amerykanie potrafia poniekąd docienic stwoich ludzi a nie my...
Podzielam opinie autora postu. nic wiecej nie dodam :)
Jakbyś zajrzał do książek to tez byś się jarał bo jest czym póki co masz widać niewielkie informacje na temat Polskich osiągnięć bojowych w czasie WW2 skoro podniecasz się amerykańskimi chłopcami.
Owszem mam niewielkie informacje o dokonaniach polskich wojsk w trakcie
IIwś i co z tego ? Czy to znaczy, że mam nie szanować tego co dokonali
amerykanie...bo są amerykanami ? może mam zacząć sądzić, że D-Day, Bastogne
etc. ukazane w Kompani to była łatwizna ? Pozatym pisząc o "dziadkach"
miałem na myśli ogół, dziadka -polaka, rosjanina, amerykanina, a ty
odebrałeś jakbym pisał tylko o tych ostatnich, a dlaczego ? otóż jesteś
polakiem-malkontentem, który na wszystko co obce patrzy spode łba i tylko
rywalizacja Ci w głowie siedzi.
Chcesz wnieść coś ciekawego to napisz nowy temat, w którym podzielisz się z
nami swoją wiedzą ze szczegółami.
Raczej nie o to chodzi. Oczywiście należy pamiętać o dokonaniach żołnierzy amerykańskich, radzieckich, czy brytyjskich, ale jako Polacy powinniśmy przede wszystkim czcić pamięć o naszych rodakach, którzy żyli, walczyli i ginęli podczas tamtej wojny. Jest przecież tyle historii o nich, które idealnie nadają się na scenariusze filmowe. Problem leży w tym, że Amerykanie kręcą masę doskonałych filmów o swojej historii i ogląda się je na całym świecie, przez to ich dokonania są powszechnie znane, a u nas nie.
"Kompania..." jest dla mnie dziełem wybitnym i mam ogromny szacunek dla żołnierzy 101., ale jednocześnie mam nadzieję, że doczekamy się podobnego filmu/serialu o np. 1. Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej i jej dowódcy gen. Stanisławie Sosabowskim, ich losy są przecież niesamowite i tragiczne, a także nieznane, nie tylko w Europie i na świecie, ale również w Polsce.
Kilka lat temu holenderski reporter Geertjan Lassche nakręcił film dokumentalny o gen Sosabowskim i SBS, który spowodował, że Holendrzy poczuli się winni temu, że zapomnieli o wkładzie Polaków w zwycięstwo i odznaczyli brygadę najwyższymi odznaczeniami wojskowymi (warto wspomnieć, że na tych uroczystościach, które odbyły się w 2006r. nie było żadnego przedstawiciela polskich władz państwowych). Myślę, że gdyby nakręcono o tym film fabularny na poziomie "Kompanii...", to w końcu na świecie zaczęto by rozumieć polską historię.
Otóż to, bardzo żałuje, że nie nakręcono jeszcze ponadczasowego filmu o dokonaniach Polaków na frontach II wś, ale skoro my tego nie potrafimy, dziwne, żeby obce narody sięgały do naszej historii. To tak jakby nie mieli własnych bohaterów i uważali, że Polacy swymi dokonaniami zaćmili osiągnięcia ich rodaków. Bo mimo wszystko zaćmili.
Dobrze jednak, że jest coś takiego jak wyobraźnia, dzięki której, poznając dokonania polskich żołnierzy i znając towarzyszące kompanii E emocje i więzi międzyludzkie (bo zostały w tym serialu genialnie pokazane), możemy w pewnym sensie przełożyć je na historie Polaków w II wś.
Historie żołnierzy ze 101-szej można przełożyć na ogół emocji i więzi towarzyszących wszystkim żołnierzom na wszystkich frontach - co w serialu zostało pokazane przez przemówienie niemieckiego dowódcy.
Dlatego rozumiem Pabulona, bo ja po każdym odcinku "zawieszałam się" gapiąc na napisy końcowe. A widząc weteranów z AK, tych staruszków i dziadków, wiem mniej więcej co przeżywali na froncie, albo przynajmniej staram się zrozumieć. Stworzenie o nich filmu na wzór KB, jeszcze za życia któregokolwiek z polskich żołnierzy byłoby pięknym ukoronowaniem ich działań.
Otóż to, macie racje. Obawiam się, że nigdy nie dożyjemy czasów, w których polacy byliby w stanie nakręcić coś podobnego.
Zgadzam się z wami, w Polsce nie ma możliwości by nakręcić filmy wojenne na dobrym poziomie, a jest to spowodowane wieloma czynnikami, nie tylko brakiem budżetu, a takie "dzieła" jak "Tajemnica Westerplatte", czy "Bitwa warszawska 1920r.", które są obecnie tworzone, mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Na to, że inni będą kręcić filmy o naszej historii nie ma co liczyć, a jak już to tak przekręcają fakty, że wychodzi prawie że science-fiction. Pozostaje jeszcze koprodukcja, np. "Pianista" wyszedł całkiem dobrze. Może teraz po nakręceniu "Kompanii..." i "Pacyfiku" Spielberg i spółka zdecydują się na jakiś serial o kampanii śródziemnomorskiej, albo jeszcze lepiej, gdyby powstał osobny serial o bitwie o Monte Cassino, wtedy o Polakach byłoby coś więcej.
Osobny serial o bitwie o Monte Cassino myśle że nie trwałby więcej niż 3-4 odcinki, natomiast Polacy walczyli na wielu frontach i myśle że spokojnie można by nakręcić 10 odcinkowy (np.) serial na ten temat. Tylko że jak wygląda Polskie kino każdy widzi, o efektach specjalnych których w Hollywood używano 10-15 lat temu możemy pomarzyć, a to jest rzecz która w żadnym wypadku nie powinna być podstawą filmu, ale jak wiadomo liczy się pierwsze wrażenie i to właśnie przynajmniej na początku przyciąga widza. Pozatym żadnych manipulacji obrazem, jakieś dodatkowe ziarno, ujęciu tu kolorów, tam większe nasycenie itp. Nie mówie o fabule bo uważam że to akurat u nas dałoby się zrobić naprawde nieźle.
Masz rację polskie kino jakie jest każdy widzi i to z różnych przyczyn. Potrzebna by była prawdziwa rewolucja, żeby poprawić sytuację naszej kinematografii, przynajmniej jeśli chodzi o kino historyczno-wojenne, bo przecież polska historia jest tak bogata, że można z niej brać garściami scenariusze filmowe.
Co do Monte Cassino to myślę, że serial 10-odcinkowy byłby do zrobienia. Bazując np. na książce "Monte Cassino" Matthew Parkera (polecam lekturę), można by było ukazać tą bitwę z perspektywy żołnierzy różnych nacji, zarówno aliantów, jak i Niemców, a także cywilów, ukazać bezsensowność walki, również całej wojny, głupotę dowódców, cierpienia na linii frontu, a także dalsze losy weteranów, również po wojnie. Myślę, że przy odpowiednim warsztacie, mogłoby powstać bardzo dobre dzieło. A Spielberg i spółka skończyli właśnie "Pacyfik" i nie sądzę, żeby było to ich ostatnie dzieło o tematyce II wojny światowej.