o zabarwieniu politycznym, a to jak ocenimy tą czy inną telenowelkę jest podstawą, do zaliczenia w poczet patriotów względnie wrogów narodu ? ;-) Litości, ochłońmy trochę i nabierzmy dystansu - w końcu to tylko film. ”Korona” nie jest ani tak straszliwie zła i beznadziejna, jak twierdzą jej zagorzali przeciwnicy, ani tym bardziej tak wspaniała, jakby chcieli ją widzieć ludowi apologeci. Chwilowe zwiększone zainteresowanie tą produkcję wynika bardziej z podgrzewania atmosfery szumnymi zapowiedziami w stylu - "polska Gra o tron" - odpowiedź na "Wspaniałe stulecie" - i innymi głupimi i niemniej nieprzemyślanymi sloganami oraz kompletnego braku konkurencji na rynku telewizji publicznej. Oczywiście dobrze się stało, że podjęto próbę jej realizacji, choćby z tej przyczyny, że wywołała autentyczny wzrost zainteresowania historią średniowiecza,początkami Państwa Polskiego, Piastami i w ogóle przeszłością naszego kraju. Pytanie tylko, czy ze względu na zalety merytoryczne produkcji (w co bardzo wątpię), czy raczej (co o wiele bardziej prawdopodobne) jako efekt uboczny burzy medialnej, jaka trwała i nadal trwa? I czy nie warto było kosztem ograniczenia rozbuchanego apetytu na 68 (jak zapowiadano na początek) odcinków wątpliwej jakości, zrealizować ich wzorem producentów zachodnich na początek 10 czy 15 w pierwszym sezonie, za to o wiele wyższych lotów. Bo gruntownej poprawy wymaga niemal wszystko - od dialogów i scenariusza począwszy na charakteryzacji skończywszy. Dobra ocena wynikająca nie z lokalnego patriotyzmu a autentycznych walorów artystycznych dałaby asumpt do kolejnych kontynuacji i nikt by nie czynił uzasadnionych w dużej mierze zarzutów marnotrawienia publicznych pieniędzy. A tak chyba wylano dziecko wraz z kąpielą. Powstało takie filmowe "disco polo", które nawet wielu się podoba, choć artystycznych walorów posiada niewiele. Jan Kaczmarek kiedyś śpiewał: "miała być tu jakość, wyszło psiakość, jakoś..."