Miło, iż Gunn wreszcie pokazał, jaka dzika siła drzemie w tym „kociaku”. Poskładał Cerci w trymiga, a tego nie była w stanie zrobić nawet dysponująca nadludzko mocnymi pięściami Bride of The Frankenstein. Cały odcinek był szalony, brutalny, smoliście zabawny (scena egzekucji neonazistów) + wzruszajacy (motyw tęsknoty G.I Robota za swoją kompanią chwycił za serce). Oby tak dalej, James.