Mam niemiłe wrażenie że poszli trochę w stronę Mody na sukces. Delikatnie ale zawsze. Księżniczka jest z chłopakiem choć go nie kocha a dobrze wie że on chce się jej oświadczyć. Will kocha Amberle od pierwszego wejrzenia ale śpi z Eretreią , no bo przecież czemu nie. Ander kocha Tilton, ale ona już go nie kocha, teraz kocha Ariona. Bywa, ale gdy Arion umiera to Tilton nie sprzeciwia się gdy Ander ją całuje. Cała ta zawiłość miłosna i te sentymenty w finałowej scenie 10 odcinka bardzo działały mi na nerwy. Czy tylko mi to popsuło opinie na temat całego serialu?