Nie będę się zbytnio rozwodził, będzie krótko: Pierwszy dwu-odcinek był na prawdę świetny. Gdyby pozostała część serialu była utrzymana w tym samym nurcie - byłoby super. Niestety im dalej w las - tym gorzej. Patrząc na całokształt - muszę przyznać dwa OGROMNE minusy.
Pierwszy - za fabułę. Spodziewałem się czegoś pomiędzy Grą o tron a Hobbitem (wiem, miałem wysokie oczekiwania, ale to tak po pierwszym odcinku..) - dostałem kino familijne i rzygających tęczą małolatów, walczących z czarnym charakterem - nieporadnym i w efekcie średnio strasznym..
Drugi minus - gra aktorska. Nie chce mi się sprawdzać, ale czuję, że dla zdecydowanej większości "aktorów" była to pierwsza w życiu rola. Powiedzieć że grali fatalnie, to jak nie powiedzieć nic. Zero emocji, zero wyrazu i chyba zero zrozumienia granej przez siebie postaci. Jedynie Manu Bennett - niezapomniany Kriksos ze Spartakusa - jakoś dawał radę. Jakoś, bo szału też nie było.
Niestety dwie ładne dziewczyny to w rolach głównych to zbyt mało, by zatrzymać mnie przy tym serialu. Dobrnąłem do końca pierwszego - za drugi już dziś dziękuję.