Jeszcze 5 lat temu myślałem, że Jezioraka nic nie przebije, aż tu Wataha w 2016. Wtedy pomyślałem, że Wataha nie do przebicia a tu... Kruk! Po prostu rewelacja. Troszkę mi jednak tu zgrzytał Andrzej Beja - Zaborski w roli Tylendy, bo on jednak jest przesympatyczny - zakodował mi się jako pocieszny grubasek z trylogii U Pana Boga... Na Tylendę pasowałby mi raczej Maciej Ferlak - też grubas, ale w sam raz do takiej postaci i rzadko widywany w filmach. Do tego świetna muzyka i wcale mi nie przeszkadzał język ukraiński na Białostocczyźnie, choć powinien być białoruski. Wolałbym, żeby nie było kolejnych sezonów, bo czar pryśnie. 10/10