skoro Kruk ma rozdwojenie jazni i widzi Sławka w dorosłym zyciu a wiemy ze jako dziecko istniał naprawde to kiedy zginoł, zaginał, uciekł......moze to wtedy kiedy zamiast Kruka Sławek poszedł z taca do Sadko i widac ze ten bierze alkohol ze soba i sam nie był bo na tacy było 3 kubki.... moze Sadko (pedofil) zaprosił sobie kumpli takich jak on i cos zrobili Sławkowi i zginał a oni to jakos zatuszowali i teraz Kruk ma wyrzuty sumienia ze wysłał Sławka i teraz go widzi....
Zdecydowanie chodzi o tę zamianę, gdy Kruk osobiście miał zanieść posiłek do tamtego pokoju, ale coś mu się nie podobało, zaniepokoiło go, zatrzymało pod drzwiami. Sam bał się wejść, ale mimo to posłał tam nieświadomego niczego Sławka, a mógł przecież po prostu zostawić posiłek na progu, zapukać i uciec. Wtedy musiało się coś wydarzyć: albo wychowawca wraz z "gośćmi" bezpośrednio doprowadzili do śmierci Sławka, albo zrobili mu taką krzywdę, że sam sobie potem coś zrobił. Kruk pewnie ma wyrzuty, że mimo że wyczuł, że coś się święci, posłał Sławka z tacą.
też tak uważam.
tylko myślę, że Kruk chyba wiedział co się święci, być może już nie raz nosił tacę
albo tylko podejrzewał co dzieje się za drzwiami , a pewności nabrał dopiero po tym co zaszło w gabinecie Sadko.
wizje Sławka, to na 100% wyrzuty sumienia Kruka.
No fakt, to też pytanie, czy Kruk po prostu wyczuł, co się stanie po wejściu z posiłkiem, czy wiedział, co się będzie działo. Na korzyść pierwszego rozwiązania działa jego intuicja i zmysł detektywistyczny (scena w pensjonacie), które świadczą o tym, iż Kruk jest w stanie pewne rzeczy trafnie przewidywać, zanim znajdzie na nie dowód. Drugie rozwiązanie wymaga od nas założenia, że albo był tam już nieraz, albo wiedział, co tam się działo (w przeciwieństwie do Sławka, który był nowy). To też ma wpływ na odbiór jego zachowania i jego oceny - w pierwszym przypadku obleciał go tchórz, ale mimo wszystko pewności nie miał, więc jednak tak na wszelki wypadek wolał kogoś wysłać z tacą (zwłaszcza, że wychowawca raczej nie przebierał w środkach w razie niesubordynacji). W przypadku drugim wysłał Sławka na pewną krzywdę (jeszcze nie wiemy jaką), z pełną świadomością tego, co się tam stanie. Też on nie jest tutaj sprawcą, nie można go winić za to, że kilku dorosłych facetów robiło świństwa dzieciom, ale jego wina wobec Sławka nabiera innego kalibru.
Dobra, a co wy na to:
porywaczem jest ten korepetytor grany przez Bosaka. Dlaczego? Korepetytor Bosak kiedyś sam był w tym ośrodku co mali Kruk i Sławek i padł ofiarą pedofilów, a jednym z nich jest właśnie dziadek porwanego dzieciaka. Korepetytor Bosak porwał małego a później specjalnie wysłał te perfumy, żeby się zemścić. Później wyjdzie że Dziadek małego był w tym pokoju, do którego mały Sławek zaniósł parówki. Tam wydarzył się prawdopodobnie gwałt, który niechcący skończył się zabiciem Sławka albo w ostateczności jego samobójstwem.
Interesująca teoria. Myslę ze pomagał mu ojciec. W chacie staruszki podczas odczyniania spytał syna czy moze mu pomóc. Teraz kryje syna i podczas tortur milczy jak grób. Oboje mają rowniez powód do zemsty na Sadko i Morawskim, syn byc moze za gwałt ojciec za niesluszną odsiadkę w więzieniu.
a o co chodzi z pytaniem Wasiluka o godzine? ten go bije i sie zneca a ten tylko o godzine pyta?moze ma to zwiazek z jego synem i porwanym Rafałkiem...
a kto inny?
te perfumy to to co mały prawdopodobnie kojarzy z cała sytuacja porwania
kiedy nagle poczuje je będąc w domu, przestraszy się na tyle, że zadźga "właściciela"
dlatego porywacz wysyła dziadkowi te same perfumy i resztę roboty robi dzieciak
prawdopodobnie tylko dlatego dzieciak zostaje porwany
jeśli Szymon sam padł ofiarą pedofilów to chce się na nich zemścić (jak Kruk) a nie sam krzywdzić inne dzieci.
woli rękami małego wymierzyć dziadkowi sprawiedliwość
To wiem, domysliłam sie ,ze ktos chcial wykorzystac dzieciaka by zabić starego , ale chyba tam byl jakiś liścik czy cos
Liścik wskazuje na to, że perfumy dziadkowi wysłał ktoś, kto go dobrze znał. Ktoś, kto wiedział, że gdy wyśle mu prezent, to dziadek się z niego tak bardzo ucieszy, że od razu użyje tych perfum na tę uroczystość - być może zachęta ku temu znajdowała się w tym liście (typu: "prezent przypominający stare dobre czasy - do zobaczenia na przyjęciu"). Ktoś dla dziadka ważny na tyle, że dziadek chciał od razu pokazać, że perfumy mu się spodobały, poprzez ich użycie (dziadek mógł przecież prezent przyjąć z radością, ale go w tym momencie nie użyć, wtedy z planu nici).
Bosak jest na tej imprezie (tak wyczytałam, muszę sama sprawdzić), więc w razie niepowodzenia sam mógłby spryskać dziadka ukradkiem ;)
a co do starych dobrych czasów. Wciąż uważam, że Szymon/Bosak sam padł ofiarą tych pedo co Sławek i Kruk, więc ich zna. Zna też te perfumy, bo je pewnie sam nie raz czuł. Wiedział, że to one będą miały wartość emocjonalną i wiedział co napisać żeby mieć pewność, że dziadek ich użyje.
No właśnie o coś takiego mi chodzi - połączenie perfum z czymś ważnym dla dziadka. Ważnym, ale i pozytywnie kojarzącym się (dziadek ewidentnie się cieszy z perfum, nie są dla niego "wyrzutem sumienia"). W dodatku wydaje mu się, że dostał je od osoby, co do której dobrych intencji nie ma żadnych wątpliwości. Wykorzystywany chłopak kojarzyłby się dziadkowi jednak z czymś wstydliwym, z czymś, o czym trzeba zapomnieć. Jeśli to Szymon, to podszył pod kogoś - pewnie wysłał niby anonim, ale wskazujący na jakiegoś dobrego przyjaciela.
ale po co anonim?
jeśli Szymon jest ofiarą to wie kto tam w tym pokoju był poza dziadkiem. Mógł podszyć się pod jednego z kumpli dziadka i po sprawie.
Mógł usłyszeć jakąś rozmowę, wszystko. Poza tym, przecież pracuje jako korepetytor Rafałka, nie? To już mu daje wiele możliwości.
Ok, masz rację. Chodzi mi bardziej o to, że mógł nie chcieć jawnie się pod kogoś podszywać, a bardziej skorzystać z dostępnej mu z różnych okoliczności wiedzy i stylizować list na któregoś z jego znajomych, zamiast podpisać się wprost jako jeden z nich. Mógł po prostu skorzystać z ich swoistego "kodu" (konkretne perfumy, coś charakterystycznego w liście), zamiast korzystać z imion i nazwisk.
W 100% się z Tobą zgadzam. Z innej beczki - zastanawiam się jak koleś z taką psychą, objawami schizofrenii czy choćby ostrej neurozy funkcjonuje w społeczeństwie a nie w szpitalu. W dodatku pracuje w Policji. W drugim dodatku ma problemy z kręgosłupem. Czy Policja naprawdę jest taka durnowata, żeby zatrudnić paranoika z chorym kręgosłupem?> No, chyba że jest diablo skuteczny w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych (może ze względu na swoją neurozę).
Kruk nie mial paranoi itd. Slawek to raczej duch! Dowody: Szeptunka go tez widziala i z nim rozmawiala (w aucie) . Takie osoby widza i czuja wiecej niz przecietni ludzie. Po drugie motyw z "mulo": niemowle cyganki tez go widzialo/ czulo. Dlatego tak wrzeszczalo. No i po trzecie zakonczenie:Slawek odchodzi , opuszcza Kruka po tym jak zemsta sie dokonala i jak opowiedzial o swoich wyrzutach sumienia i traumie zonie. Paranoje i zwidy schizofrenika by nie odeszly. A kolnierz ortopedyczny - on byl sledczym, wazniejszy byl tu jego intelekt i intuicja niz sprawnosc fizyczna .