Czy mi się wydaje, czy to będzie pierwszy serial/film który nie tylko rozgrywa się całkowicie na innej planecie ale również żadna z postaci nie będzie człowiekiem (z wyjątkiem tego podróżnika w czasie, który nie koniecznie jest człowiekiem)?
Kto zna inny film, serial, bajkę czy anime całkowicie bez ziemi i ludzi.
W zasadzie to wszystkie gwiezdne wojny. Bohaterzy nie pochodzą z ziemi, więc ludźmi nie można ich nazwać.
A skąd wiesz że to ludzie? Nie ma ziemi, nie ma ludzi. To po prostu inny gatunek, wyglądający jak ludzie :P
Ziemia nie. "Ludzie" już tak ;). Wystarczy popatrzeć na wiki fanowskie na gatunki. Więc są to ludzie wyglądający jak ludzie. Nie z Ziemi - ale terminologia ta sama.
czyli zasadniczo to samo co na Kryptonie , Ziemia nie ale Ludzie tak , bo czym sie niby roznia? a wiec Tigerxp ma racje
Różnią się kanonem. W filmach to nie pamiętam, ale w książkach z GW, w grach ten gatunek to "ludzie"/"człowiek". Czysta nomenklatura, nie chodzi o logikę czy analogie.
no mysle , ze jednak to samo , kryptonczycy to tez ludzie tylko tak nazywanie od planety , to tak jakby nas ziemianami nazwac ( i pewnie by tak nazywano jakby wiecej planet bylo zamieszkanych)
Chyba się nie rozumiemy.
Kryptończycy to nie ludzie - nawet jeśli dla wygody realizatorów wyglądają jak ludzie - rasę tę nazwano "Kryptonianie"/"Kryptończycy".
W przypadku GW rasa do złudzenia przypominająca ludzi to... "ludzie". Nie Ziemianie. Ludzie. Taka jest nazwa tej rasy w tym uniwersum. Jakby do Hana Solo podszedł ktoś i spytał: "Hej, jakiej ty w ogóle jesteś rasy?", odpowiedziałby: "Jestem człowiekiem", bo taki termin funkcjonuje w świecie Gwiezdnych Wojen. Nie ma to w tym przypadku nic do Ziemi (jest to tylko pewne uproszczenie). Proszę, link do strony poświęconej GW: http://www.ossus.pl/biblioteka/Ludzie.
No tak, tylko że człowiek wg już prawdziwej definicji, a nie starwarsowej, to istota która wykształciła się w drodze ewolucji na ziemi. Na ziemi, a nie na innych planetach, jakby była z innej planety to już by nie była człowiekiem. Co za tym idzie, istoty występujące w gwiezdnych wojnach nie mogą być ludźmi, nawet mimo tego co twierdzą fani i ich fanowskie strony.
w Star wars oni są jak ludzie tylko część ma super moce poprzez moc :D W samym kanonie określa się ich jako rasa "ludzi" żyją tyle samo co ludzie (przeważnie).Nie są ludżmi z zemi czyli byłoby realiste Scifi.Co do kryptonu to oczywiście poprawność polityczna zmieniła zodom skóre na czarny i to ci żli.Mniej rasitowskie byłaby zamiana kolegi głównego bohatera na postać komiediową afroamerykanina.Wizualka podobna jak w The 100,Ładny brainiac,bacstory takie sobie.. no i brytyjski akcent nie pasuje mi zupełnie.6/10 Okej ale bez rewelacji.
Widzę, że dalej się nie rozumiemy :D.
Han, Luke, Leia są ludźmi. Możesz rzucać definicjami, opierać się i nie zgadzać - to i tak nie jest kwestia zdania. W kanonie jest powiedziane, że są ludźmi. Uproszczenie na potrzeby utworu. Tak sobie wymyślił scenarzysta / pisarz / twórca gier. Ludzie nie z Ziemi. Musisz się z tym po prostu pogodzić ^^.
Nie muszę i nie pogodzę :P Zresztą to Ty zacząłeś rzucać Definicjami. Z tą różnicą że ja podałem link do wiki, a Ty do nic nie znaczącej strony o SW.
Człowiek to istota która powstała na ziemi. Nie ma ziemi, nie ma ludzi. Proste. I żadne twierdzenie scenarzysty i pisarza tego nie zmieni. To po prostu fakty :P
Tylko że fikcja do tego nic nie ma teraz. Jakby scenarzysta GW napisał że kolor czarny to wg niego różowy, to też byś przyjął że tak jest?
W kwestii nazewnictwa - właśnie tak to działa w utworach fikcyjnych. Autor tworzy coś i to nazywa. Czasami nazwy są zupełnie zmyślone i składają się z przypadkowego pod względem znaczenia ciągu liter, a czasami te nazwy mają coś znaczyć dla odbiorcy. Wszystko to jest umowne. W tym przypadku to nazwa znacząca. Autor mówi nam, że ten gatunek jest tak bliski ludziom jak tylko może być i nazywa go ludźmi, tyle.
Pomijam już fakt, że jeśli masz takie podejście, to powinieneś oburzać się przede wszystkim na języki pochodzenia ziemskiego, którymi mówią bohaterowie ;).
To jest umowne, powtarzam raz jeszcze, i ma na celu przekazanie pewnych (lub w przypadku języka większości :P) informacji.
No i tak swoją drogą nie wiem, czy wiesz słowa mogą nabierać nowych znaczeń i coś, co kiedyś znaczyło tylko jedną rzecz, na przestrzeni czasu zyskuje nową, dodatkową, definicję.
A prawda jest taka, że ludzie w GW to ludzie, niezależnie od tego, co tu napisałam i niezależnie od Twojej niezgody na to :D.
Prawda jest właśnie taka że to nie są ludzie, bo nie wpisują się w to co mówi PRAWDZIWA definicja. A definicja jest taka ludzie = ziemia.
I tak, słowa nabierają nowych znaczeń, ale w granicach rozsądku. Jeśli jakiś scenarzysta czy pisarz kolor czarny zacznie uznawać za kolor czerwony, to nie znaczy że to jest kolor czerwony.
"Autor mówi nam, że ten gatunek jest tak bliski ludziom jak tylko może być" no jest bliski ludziom, czy są to ludzie. Bo to zdanie przeczy temu co piszesz :P
Nazwanie gatunku w świecie, w którym Ziemi jeszcze nie ma, a jeśli jest, to na pewno nie ma na niej ludzi, "ludźmi" przekazuje odbiorcy informację, że tę rasę o tej samej nazwie, która teoretycznie nie może być tą samą rasą, charakteryzują te same cechy, co ludzi według prawdziwej definicji. To nie są ci sami ludzie, to po prostu taka sama nazwa, dzięki której odbiorca wie (może założyć), że ta rasa ma tyle a tyle kończyn, tyle palców, serce, trzustkę, ciśnienie, krwiobieg, zdolność mowy taką a taką, taki proces uczenia się, żyje od tylu do tylu lat itd.
Jakoś nie słyszałem żeby ludzie na ziemi używali telekinezy i wpływali na umysły innych ludzi. Co prawda jestem chłop ze wsi i może w większych miastach tak się dzieje, nie wiem. Ale jeśli nie, to jednak nie można powiedzieć że to tacy sami ludzie jak my.
Każda inteligentna rasa w uniwersum GW może mieć Moc (lub umieć ją kształtować, skoro Moc jest wszędzie), w tym ludzie.
W każdym razie gdzieś tam na początku spytałeś mnie, skąd wiem, że to ludzie. Wytłumaczyłam Ci to. Dysputę, dlaczego autor nie miał według Ciebie prawda nazwać rasy tak jak nazwał, powinieneś kierować do niego :D. Powodzenia.
To było pytanie retoryczne, na które mimo wszystko odpowiedziałeś, więc debata była kontynuowana.
A autor jak najbardziej miał prawo nazwać ich ludźmi, co nie zmienia faktu że jest to bzdura i nieprawidłowa nazwa. Widać sam nie znał definicji człowieka :P
Generalnie same bzdury tam są: przecież żadnej Mocy, żadnych Jedi u nas nie ma, kosmitów też jeszcze żeśmy nie widzieli, więc bałach i gwałt na rzeczywistości :P.
Widzę dalej nie rozumiesz. Jeśli ktoś tworzy coś takiego jak moc, jedi i kosmitów to ma prawo to nazwać i robić z tym co chce. Ale jeśli tworzy ludzi i to się kłóci z ogólna, prawdziwa definicja człowieka, to już jest bzdura :P
Pewnie, że nie rozumiem x). Tak jak Ty nadal nie rozumiesz tego, jak działa i na czym polega fikcja (literacka czy filmowa).
Rozumiem doskonale :) Z tym że tutaj nie mamy do czynienia z fikcja, a z zakłamywaniem rzeczywistości.
ty tiger jaki ty jesteś ciężki typ
w star warsach są ludzie i koniec
we władcy pierścieni czy w grze o tron też nie ma ludzi? W końcu akcja tam nie rozgrywa się na Ziemii
nie próbuj się wymądrzać na siłę, bo przynosi to odwrotny efekt
Cholera, masz rację z władcą i grą o tron. No bo przecież ludzie chodzą sobie po ogniu, latają na smokach, żyją po 200 lat, walczą z orkami i dowodzą armią nieumarłych, po prostu standard :)
XDDDDDD co za typ, to jak określisz tą rasę? masz definicję z wiki LOTR
Ludzie – jedna z ras Śródziemia. Drugie Plemię Dzieci Iluvatara, Główni mieszkańcy Ardy w Czwartej Erze.
A ja nie mam zamiaru ich określać w żaden sposób. Ale stwierdzam ponownie nie ma ziemi, anie ma ludzi :D
Tigerxp masz rację.
Trochę to śmieszne, kiedy tak cierpliwie tłumaczysz, a mniej bystre typki tego zakumać nie potrafią ;)
a serial tragiczny, szkoda czasu na niego.
Nie mogli nazwać inaczej tego podróznika jak Strange co w pierwszej chwili może się kojarzyć z tym marvelowskim.
Adam Strange to postać starsza od Dr Strange'a, został wymyślony w latach 50-tych a Stephen Strange - w 60-tych.