Zastanawiam się ile zyskałby serial gdyby w roli Boby obsadzono kogoś innego niż Morrisona.
Szanuję tego aktora za Once Were Warriors i zacząłem śledzić jego poczynania po obejrzeniu tegoż ale okazało się, że niestety gość ma słaby warsztat.
Na plus, że Boba jest podstarzały, średnio atrakcyjny i może nie w 100% sprawny ale tym bardziej z takiej roli dałoby się więcej wycisnąć gdyby aktor robił na planie coś więcej niż się pokazywał a cały wysiłek wkładał w odtwarzanie pojedynków. Na usprawiedliwienie mogę dodać, że w scenariuszu też trochę słabo go napisali - trochę taki "mało samodzielny". Niby wszystko ok - nie zakładam, że każdy Mandalorian to tuz inteligencji ale zważywszy jego wcześniejsze dokonania...