Ukazanie samej Cassie uważam za zmarnowanie 2 odcinków! Zamiast pokazać co u reszty to
wyssali z du** całkowicie temat... I jeszcze spaprali. Super mama jej nie żyje, ale czemu?, nie jest
z Sidem, ale czemu? Nic się nie dowiedzieliśmy tylko obejrzeliśmy jakąś wyssaną bajeczkę...
no bo twórcom chyba chodziło właściwie wyłącznie o ukazanie problemów jakie towarzyszą młodym ludziom podczas wchodzenia w dorosłość, szukanie swojej drogi w życiu itd., właściwie od początku chcieli jakby jeszcze bardziej zagmatwać ;p. Te odcinki nigdy nie miały na celu nic tłumaczyć, tak naprawdę użyto jedynie dawnych postaci do odtworzenia nowych historii które nijak się mają do przeszłości. I rzecz jasna nie bronię stacji E4, uważam, że należałoby się fanom chociaż trochę wzmianek o tym, co z stało się z Sidem i Cass no i np w Fire z Freddiem Cookiem i Eff...
No właśnie... Nie wyjaśniają, ale co w tym jest za sens? Tylko po dokładali i nic nie wiadomo. A powiedziano, że sezon 7 to dopełnienie...
Co do Sida i Cass to podejrzewam, że to ona w końcu zerwała, powód : trwało by to wiecznie, ich związek, miłość. Dla niektórych powód absurdalny, dla Cass jak najbardziej sensowny, to Cassie ;-)
Co do Freddiego, dziwię się ile osób zastanawia się co z nim się stało, bo dla mnie jest to rzecz oczywista. Nie żyje, został pobity na śmierć przez Fostera, śmierć co prawda dziwna, bo spokojnie by go pokonał, ale cóż taki był scenariusz...
Co do 7, technicznie bardzo dobre odcinki, fabuła..sama już nie wiem, to na pewno nie stare Skins, ale czy aż takie tragiczne..?
Ja tam nie uważam, że jest tragicznie :) co do Freddie'go to jasne jak słońce, ja po prostu chciałabym się dowiedzieć coś więcej na temat tego co stało się potem- jak Cook powiedział o tym innym, czy może zwiał od razu nic nie mówiąc...? Jeśli zaś chodzi o Cassie myślę, że Sid jej w końcu po prostu nie znalazł, a facet o którym mówiła to ktoś inny... Dlaczegóż by miała uciekać od kogoś kogo kochała? Nie było już Michelle i całego dramatu, mogli odetchnąć i zacząć żyć w spokoju. Co złego było w ich relacji? Chciałabym trochę więcej o tym co wydarzyło się w przeszłości- u Cassie jest jedno zdanie, u Effy nie ma praktycznie nic (wg mnie Fire to najsłabszy odcinek), u Cooka jest już lepiej, coś tam więcej było (czy może mi się wydaje?) w każdym razie odcinek Cooka (co bardzo mnie dziwi bo nigdy nie lubiłam tej postaci) na razie jest wg mnie najlepszy, zobaczymy czy drugą częścią sprawią, że się w tym upewnię czy zadecyduję, że jednak Pure (jak dla mnie słabe) jest jednak na pierwszym miejscu.
Ja też tak w sumie nie uważam, choć jak wspomniałam sama nie wiem jak odnieść się do tych odcinków.
Ojj tak w tym się zgadzam zupełnie sama jestem ciekawa, co tam się działo, jak przede wszystkim Efffy zareagowała, na śmierć Freda, a może nikt się o niczym nie dowiedział..??
No właśnie możemy jedynie gdybać, domyślać, być może taki był cel twórców, żebyśmy nie dostawali gotowców, uruchomili wyobraźnię..
Co do Sida i Cass, to w Pure, w rozmowie z tą czarną powiedziała jedno zdanie, chyba coś własnie w stylu, że zerwali ze sobą bo to by trwało wiecznie, i ktoś tam znalazł powiązanie do jej słów z pierwszej serii, kiedy to powiedziała, że jej miłość jest wieczna, i że to właśnie jest problem. Ale cóż to też domysły ;-)
Rise jeszcze nie widziałam, nie umiem na tyle angielskiego, by się podjąć oglądania bez tłumaczenia, a znając mnie to pewnie bym się niepotrzebnie irytowała, że czegoś nie rozumiem.
Pełny ogląd będziemy mieć dopiero za tydzień wtedy to w sumie będziemy mogli stwierdzić, czy seria się nam podoba czy też nie. Ja jak na razie większych zastrzeżeń nie mam, no ale jak już wspomniałam to nie to samo, nie ma tej magii, tego czegoś..
Zastanawiam się czy by nawet 7 nie rozpatrywać jako kompletnie innej generacji, bez powiązań z 1..
no właśnie... tak mało jest o przeszłości( właściwie to nie ma nic), że dawne ukochane postaci to obcy ludzie, zupełnie odmienieni i bez jakichkolwiek wzmianek o przeszłości :< rozumiem, że chcieli pokazać, że wszyscy z czasem się zmieniamy (hasło przewodnie siódemki: "time changes everyone"), ale chodzi mi chociaż o jakiś sentyment tych postaci do tego co było wcześniej, szczególnie oczekiwałam czegoś takiego u Eff, jakieś przemyślenia związane z Freddiem... Tak zakończyli 4 sezon, że sądziłam, że w tym 7. dowiemy się co się stało po tym jak Cook zabił psycho doktorka, a tu nic.
Myślę tak samo jak wy choć myślę że odcinek piąty już będzie 100 razy lepszy od tych wszystkich poprzednich
A ja się cieszę, że chociaż nie kontynuowali motywu głodzenia się przez Cassie, o jedną pro-anorektyczną "ikonę" mniej.