Przykro mi ale aż mi się nie dobrze robi na samą myśl, mogę sobie wyobrazić tą tandetę oczyma wyobraźni. To tak jakby Mormoni nakręcili film o piciu alkoholu
nie ma co oceniać zawczasu. Takich seriali jest bardzo mało, a ten choć może tyłka nie urywa to mnie się pierwszy odcinek podobał i z ochotą obejrzę kolejne. No, ale to może przez to, że jestem miłośnikiem filmów kung-fu a jak do tego są tam walczące kobiety to tym bardziej.Widziałem na prawdę wiele gorszych a promowanych bardziej. Pierwszy odcinek na przyzwoitym poziomie, ciekawe jak dalej.
W takim razie może kojarzysz film o jakiejś księżniczce która międzyinnymi walczyła z piratami (malajskimi?), to był staroć z lat 70-80.
Wiesz co teraz nie kojarzę, może nie widziałem. Chyba, że masz na myśli bardzo stary film, dosłownie "Piraci z Malezji" czyli "I pirati della Malesia". z 64roku
Ze starszych o piratach to kojarzę tylko Project A obie części, ale to nie o księżniczce a z nowszych mogę polecić
Piraci – w poszukiwaniu cesarskiej pieczęci i drugą cześć Piraci: Ostatni królewski skarb. Obie fajne i w stylu jaki lubię, choć jedynka mi się bardziej podobała. Z podobnymi wątkami jest jeszcze Tajemnica pieczęci smoka i tak jakby 1 część Wij.
Był jeszcze ze starszych taki film " Nieziemska broń dynastii Joseon" ale tam chyba kobieta, nie była księżniczką a córką konstruktora broni.
To nie to ale dzięki za polecenie Hae-Jeog (zapowiada się zabawnie :D ) resztę z tego co wymieniłeś widziałem
ale wiesz o tym że Chińczycy są jedną z wielu nacji żyjących w USA od bardzo dawna i po czarnoskórych to największa ilość zamieszkałych innego koloru/nacji społeczeństwa
No tak, ale chodzi o to że robiąc film Kung-Fu na rynek Amerykański wyjdzie zupełnie coś innego, niż jeżeli robiłoby się taki sam film na rynek Chiński. Inne podejście do tematu, a po obejrzeniu X filmów Kung-Fu Chińskich, jestem przyzwyczajony to tej konkretnej konwencji.
Tak samo jak wyszedł film z USA o Japońskich samurajach zwany "47 RONINÓW" (porażka) czy "OSTATNI SAMURAJ". Patrzenie na kogoś białego bawiącego się w samuraja, było dla mnie co najmniej śmieszne.
Może jako osoba bardzo lubiąca kino azjatyckie mam inny punkt widzenia na taki temat, kwestia gustu, pozdrawiam.
Wydaje mi się zatem, że mało widziałaś azjatyckich filmów o sztukach walki, bo tam to dopiero można znależć tandete ;)... Kwestia tego by być owartym na różne spojrzenia na dany temat... i od razu ma się więcej przyjemności z filmów/seriali. Ale owszem, jeśli szukasz czegoś ambitnego, to raczej nie ten serial.