PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=495767}

Black God

Kurokami: The Animation
6,8 140
ocen
6,8 10 1 140
Kurokami: The Animation
powrót do forum serialu Kurokami: The Animation

Na początek chciałem przeprosić osoby lubiące Naruto i Blecha, że kiedyś źle myślałem o tych seriach, bo można je oglądać bez bólu.
Tymczasem z Kurokami jest zupełnie inaczej.
Autorzy robili wyraźnie serial dla "dzieci", widać to wyraźnie po postaciach, ale zmiksowali system Doppliner, którego zasady działania są bardzo brutalne (pomijam, że sam system jest zupełnie nielogiczny), np. Mayu (tak miała chyba na imię dziewczynka która przyjaźniła się z Keitą na początku) zostaje brutalnie rozjechana przez ciężarówkę, wątek pozyskiwania terry z mototsumitama kojarzy się jako żywcem z jakąś akcją ludobójczą i tak też jest przedstawiony. Toż samo z działaniami Reishina w swym plemieniu - takiej góry trupów w serialu dla młodzieży to ja jeszcze nie widziałem.
Postacie nie mają w sobie ani trochę bardzie złożonej refleksji, są płaskie jak przysłowiowa deska. W dodatku mają wielki problem z tym, że żyją i nieustannie oskarżają siebie lub partnera, że zostały przez niego wcześniej uratowane przez co teraz zginą. To jakiś kompletny absurd
Kuraki Sawamura się prezentował lepiej, jego plan choć zbrodniczy jakoś trzymał się kupy, ale kiedy w w 15 odcinku, po kilkunastu próbach wykończenia Keity oświadcza, że on go wcale nie chciał wykończyć, tylko razem z nim budować nową rzeczywistość, to należy się zastanowić, czy ten co pisał scenariusz nie palił zioła przy pracy, lub też nie wypił za dużo sake. Toż samo z Reishinem. Wyrżnął całe plemię, przez wszystkie odcinki jest kreowany na tego głównego złego, walczy z siostrzyczką, że aż skały pękają i co się okazuje? Że on ją ratował, to Kuro jest zła, i że najlepszym sposobem na ocalenie siostrzyczki jest stworzenie sytuacji, gdzie cały świat może zostać zniszczony. Te dwa nagłe zwroty fabularne są tak nagłe, że aż totalnie zaskakujące, bowiem żaden widz używający tradycyjnej logiki nie mógłby na to wpaść.
Postaci jest tutaj dużo, ale różnią się głównie sposobem walki i wyglądem. Najfajniejsze są jednak sceny kiedy umierając wciąż ekscytują się, jakie to wspaniałe pojedynki stoczyli.
Same walki to już szczyt śmiechu. Mimo, niewyobrażalnie mocnych ciosów nawet kropla krwi z ust im nie spłynie, nie wspominając o poważniejszych obrażeniach. W dodatku znany motyw z wgniataniem ścian doprowadzono do absurdu, gdzie można wgnieść beton poprzez samo uderzenie w niego twarzą, czy moment gdzie jeden z złych robi z Kuro świder i wkręca się z nią w podłogę. Oczywiście Kuro nic nie jest. Nawet zadraśnięcia. Więcej. Samo kuro też jest chyba niezniszczalna. W pierwszym odcinku dostaje bajsbolem w skroń. W czwartym przygniatają ją do asfaltu motocyklem - powinny jej żebra popękać. W poza tym, każdy kto to zobaczy dojdzie do wniosku, że Japonii grozi katastrofa budowlana :-)
Jednak oglądając ten serial cały czas dostawałem napadów śmiechu, bo to było tak głupie, że aż śmieszne. Raz nawet podczas takiego napadu włożyłem sobie nos do gorącego kisielu :-)
Gdyby Kurokami było komedią, dałbym jej 5/10, ale ponieważ jest to efekt niezamierzony to z czystym sumieniem i po raz pierwszy w życiu daję jej 1/10.
Polecam tylko masochistom.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones