Jednak jako minipowieść od długości ok. 245 stron A5 dałby się niemal w 100% wiernie przenieść na ekran. I choć wszystko, co najważniejsze w filmie się znalazło, to owe zmiany psują nieco oczekiwania, jakie się miało po przeczytaniu minipowieści. A ramy czasowe, jakie Tom Holland, reżyser i scenarzysta w jednej osobie wyznaczył (3 godziny) pozwoliłyby na wierne oddanie treści dzieła Kinga. Najjaśniejszym punktem jest zdecydowanie Kate Maberly jako niewidoma Dana, bardzo dobrze spisał się również David Morse w roli Briana. Zdecydowanie najgorszy jest Bronson Pinchot jako Craig Toomey. Muzyka jest świetna. A jedno wielkie ale...no właśnie, wspomniane przeze mnie zmiany w fabule.