Przegadane okrutnie. Można było tak czas troszkę zwinąć i film przyspieszyć / skrócić. Wyszłoby na dobre. Daje radę, ale na kolana nie powala. Trzyma się gatunku oczywiście, ale są o wiele lepsze ekranizacje Kinga. Może jakby to oglądać jak trzeba, po dwadzieścia minut z przerwami tygodniowymi, to by nie zanudziło. Ale tak od razu całość? Ech... za długo, za dużo słów. I to klasyczne "pójdźmy sprawdzić co z panem Toomym, tak pójdźmy, więc chodźmy, to idziemy..." wierci dziurę w brzuchu. Człowieka trafia szlag i po którymś z kolei spojrzeniu na martwe i nieruchome zielone wzgórze oczekuje, że wyskoczą zza niego te żarłoczne Langoliery - a one nie chcą wyskoczyć. Gdybym obejrzał ten film kilkanaście lat temu - owszem wychwalałbym go. Inna mentalność. Ale, że widzę go po raz pierwszy teraz - wydaje mi się przydługi. Przegadany i przydługi.
A gatunek ten lubię bardzo.
Uważam tak samo i nawet nie wytrzymałem 15 min oglądając to. Czytałem książkę i dla mnie była świetna. Nie mogłem się doczekać aż w końcu zobaczę ekranizację ale po prostu tego gniota, że tak powiem nie będę oglądał bo nie chcę sobie popsuć tego jak ja sobie wyobrażałem akcję. Nie oceniam.