Znakiem firmowym Kinga są nie tylko kiepskie zakończenia (a konkretniej mało tajemnicze i szybko rozwiązane, po przydługawych wstępach) ale tez kretyńskie tytuły i ogólnie schematyczne, słabo zarysowane postaci. Bohaterowie chodzą tu i tam, rozglądają się, trochę pogadają, rzadko bywają przerażeni czy zdziwieni i nagle dup!!! Zostało 10 minut do końca filmu i trzeba natychmiast finalizowac akcję!! Szybko szybko!
Czytając jego książki, często miałem wrażenie, że treśc niewiele ma wspólnego z tytułem i do owego tytułu słbo nawiązuje. Tak było w słynnym Lśnieniu - o aurze głównego bohatera jest tylko jedna scena. POtem juz tylko "w domu duchy straszą". Tak było też i w 1408 - "w tym pokoju straszy" i jedynie scena w oknie z wołaniem o pomoc naprawdę pobudzała wyobraźnię, a cała reszta to było tylko przewracanie się mebli i gonitwy spanikowanego (z niejasnych powodó) bohatera. I tak jest w wielu książkach i filmach wg. prozy Kinga.
W dodatku te zakończenia bywaja komiczne. Na pożeraczach dosłownie śmialem się do rozpuku, gdy po dośc ciekawie budowanym napięciu nagle pojawiają się "uzębione kulki" i robią szczękami "kła, kła, kła".
Ale najgorsze jest to, ze w niemal każdym produkcie Kinga, jedna z postaci dobrze wie co się dzieje i wcale tego nie ukrywa. Co podczas lektury, zamiast poczucia wielkiej niewiadomej... daje mi takie niesmaczne poczucie, że to do czego zmierza fabułą, jast juz komus znane a tylko ja o niczym nie wiem. A to poważnie chwieje fabułą, gdyż oznacza, ze częśc bohaterów bez problemu mogłaby zażegnac konflikt w fabule gdyby tylko ruszyła tyłki.
I w tym miejscu znika poczucie grozy w produktach Kinga.
Bo prawdziwa groza powstaje wyłącznie w zetknięciu się z zagadką, z wielką niewiadomą.
To może podasz jakichś "prawdziwych" autorów powieści grozy. Bo wg mnie Twoja krytyka Kinga jest troche nieuzasadniona.
Jeżeli chodzi o adaptacje jego książek to nie możesz mieć pretensji do autora, tylko reżysera. Praktycznie wszystkie jakie oglądałem odbiegają na swój sposób od oryginału, weźmy chociażby rewelacyjne "Lśnienie" (na które tak na marginesie King strasznie narzeka)
Co do książek - zupełnie nie rozumiem zarzutu o nieadekwatność tytułu do treści. Tak patrze na bibliografię Kinga i na kilkanaście książek jakie czytałem nie widzę nawet jednej,o której można by tak powiedzieć.
Zakończenia? Fakt, tutaj bywa różnie, ale na pewno nie jest schematycznie. King raczej unika banalnych hepiendów.Na tą chwilę tylko "Sklepik z Marzeniami" przychodzi mi na myśl, jeżeli mowa o spieprzonych zakończeniach.
Natomiast postaci w jego książkach będe bronił jak matka swoich dzieci. Nie spotkałem się z drugim autorem, który tworzyłby tak z nieszablonowe postacie. Masterton czy Koonz mogą się od Kinga uczyć. Masz rację, że prawie zawsze występuje motyw Dobrze Zorientowanego W Sytuacji Gościa, można by tu jeszcze dorzucić Byłego Alkoholika czy Wyjątkowo Uzdolnione Dziecko, ale taki sposób pisania ma King i raczej się to nie zmieni.
Nie wiem czy czytałeś "Miasteczko Salem" lub "Cmętarz Zwieżąt", dla mnie to jedne z najlepszych horrorów i mistrzostwo w sztuce grozy. Jak coś to polecam!
Jak na kiepskiego pisarza jest najlepiej zarabiającym w swoim fachu. Poza tym jest wpisany do Księgi Rekordów Guinessa jako pisarz, którego najwięcej książek zostało zekranizowanych. Wystarczy powiedzieć, że jego książka "Smętarz dla zwierzaków" jest uznawana przez krytków i samych czytelników za jedno z najlepszych w historii dzieł z gatunku grozy.
"jak na kiepskiego pisarza" ... a ile jego książek przeczytałaś/eś? i ile z nich zrozumiałaś/eś.. on ma specyficzny styl pisania.. bardzo długo rozwija akcję.. co może niektórych czytelników nudzić... polecam "Mroczna wieża" ... ale to pewnie za wiele tysięcy stron kiepskiego pisarza jak dla Ciebie :) Moim zdaniem jego książki w większości są genialne i wracam nie raz do nich czytając po kilka razy
Akurat Mroczna Wieża mnie wynudziła. Ja bym polecił Bastion oraz To. Oczywiście King ma całe mnóstwo innych równie dobrych pozycji: Worek Kości, Misery, Wielki Marsz czy Skazani na Shawshank to jedynie wierzchołek tej lodowej góry. Jest to nietuzinkowy pisarz z nietuzinkowymi pomysłami. I rzeczywiście jest "nie dla każdego".
Pozdr.
jeżeli "Morczna Wieża" jest nudną sagą...to trzeba być zupełnie pozbawionym wyobraźni! jedno z najwspanialszych dzieł z jakimi miałam szczęscie i wielką przyjemność się zapoznać :> gorąco polecam wszytskim fanom zagmatwanych klimatów ;)
Edziu. Dzięki, za szybką analizę. Nie mam wyobraźni... a ty rozumu. Nie napisałem, że jest nudna => tylko "wynudziła mnie".
Czytaj ze zrozumieniem. I życzę ci zapoznania się z większą ilością dzieł i autorów zagmatwanych klimatów. Ja polecę ci, o ile nie czytałaś oczywiście
Ubik Dicka, proces Kafki, Pragraf 22 Hellera.
Pozdrawiam.
Masterton to wyrobnik, opisujacy obieranie czlowieka ze skory, rabanie konczyn itp. <smetarz dla zwierzakow> to byla jedna z najlepszych ksiazek jakie czytalem, na pewno w pierwszej 10-tce. Najlepsze jest to, ze napisal druga po tolkienie sage - Mroczna wieze, ktora po prostu wymiata. Fakt ze niektore jego ksiazki to g*owno, ale zdarza sie kazdemu. Zreszta dopuszczam do siebie mysl ze mozna nie lubic jego tworczosci - wiadomo, kazdy lubi co innego. Wkurza mnie jedno - ze niektorzy takiej mysli nie dopuszczaja:)
A czytałeś może Tada Williamsa Pamięć Smutek i Cierń? Trylogia jak dla mnie powala. Na równi z Tolkienem. Może nawet troszeczkę lepsza. Nie tak baśniowa.
Pozdr.
"uzębione kulki" i robią szczękami "kła, kła, kła" - kojarzy mi się z forami internetowymi.
Taka trywializacja poważnych zjadaczy czasu jest zupełnie nie na miejscu.
: 0
King to solidna firma.
kilka udanych ksiązek a reszta masowa papka niestety. jak cos to przeczytałem 20 jego ksiazek i wie mco pisze no jako richard bachman potrafił ciekawie pisac
Może i jest ziarno prawdy w tym, co piszesz, jednak moim zdaniem nazywanie Kinga "cieniarzem" jest mocno przesadzone i nie na miejscu. Skoro jesteś taki dobry w ocenie grozy i znasz się na klimacie... to przedstaw proszę jakąś swoją napisaną powieść grozy. Zapewne wspaniale Ci to wychodzi.
Nie twierdzę, że King pisze same wspaniałości, bo ma gorsze i lepsze książki. Jednak chociażby Wielki Marsz, jako Bachman, przeczy Twoim słowom. A Gra Geralda? Powiedz mi proszę, kto tam od początku wiedział, o co chodzi, skoro cała powieść tyczy się jednej kobiety i jej przetrwaniu będąc przykutą do łóżka?
Fakt jest taki, że on tworzy swoje historie na jedno kopyto. Jest jeden pomysł i motyw, który najczęściej jest pytaniem zadanym na początku, a potem dostajemy odpowiedź na końcu najczęściej przechodząc CAŁOŚĆ W następujący sposób - jakieś opowiadanko o ludziach i ich problemach, a w cale nie związane z głównym motywem, by na końcu w ostatnich 10 minutach dać trochę grozy terroru związanych właśnie z tym pytaniem zadanym na początku. Brakuje w tym wszystkim rozwoju głównego wątku - opowiadanie jest o tupie maryny by na końcu uderzyć na temat głównego pytania. To jest fakt. Formuła filmów opartych na jego książkach wygląda w ten sposób. Tylko dobry reżyser, który coś wnosi od siebie czyni filmy na podstawie jego książek - przyzwoitymi. W przypadku kinga jest tylko kwestia zainteresowania daną tematyką, którą porusza, ale schemat zostaje ten sam co potwierdzam, albo mącenie o problemach rodzinny, albo problemach dzieciaków, by na końcu wrócić do tematyki tytułowej. Potwierdzam słowa autora tematu.
Ostatecznie langoriery podobały mi się. Lubię s-f, a tu postawiony problem był dla mnie ciekawy. Sam king jednak jest pisarzem schematycznym uproszczającym poruszony wątek i lejącym wodę przez większość książek.
Te zakończenia bardziej pasują do Masterstona gdzie po ostrym wstępie mamy zakończenie do dupy. King ma wiele bdb książek. 1408 jeden z lepszych filmów. Do pożeraczy podchodzę 2gi raz po 1,5h seansie
tez sie wtrace:) Masterton ma dobre ksiazki. ja juz mam za soba na serio spora ilosc bo czytam jego pozycje juz od jakis 10 lat.Pierwsza ksiazka jaka mialam w rece bylo "Zwierciadlo piekiel" . nie zgodze sie z wypowiedziami ze ma beznadziejne pozycje. to ze nie zostaly zekranizowane wcale nie oznacza ze ejst gorszy. wiekszosc jest trudno zekranizowac a nikt raczej nie chce ogladac calego filmu zrobionego glownie "komputerowo".;/ zreszta King to troche inna bajka. nie mozna ich porownywac bo oboje pisza swietne ksiazki ale w innej nieco tematyce. ja osobiscie Kinga nie lubie bo nie znosze dlugich opisow ale zabralam sie za ekranizacje i m.in."Smetarz dla zwierzakow" daje rade:)
Szczerze uderzę się w pierś i powiem wam, że od czasu, gdy "uruchomiłem" ten wątek, wiele się zmieniło. Zapoznałem się z innymi dziełami Kinga i w dużej mierze zmieniłem zdanie. Jednak postawiłem bardziej na ekranizacje Kinga, bo czytało mi się go trochę źle. I to był strzał w dziesiątkę! Teraz rozumiem, czemu jest tak chętnie ekranizowany. "Mgła", "Sztorm Stulecia" czy niesamowita "Misery" to dziś jedne z moich ulubionych pozycji.
Natomiast bardzo chciałbym, aby ktoś podjął się ekranizacji Mastertona. Dzisiejsza technika umożliwia dobre efekty specjalne, a dobrych historii w jego dorobku nie brak. Życzę tego sobie i wszystkim fanom Mastertona.
A moje ulubione ekranizacje to :
To 1990
Misery 1990
Bastion 1994
Skazani na Shawszank 1994
Pożeracze czasu 1995
Dolores 1995
Lśnienie 1997
Sztorm stulecia 1999
Zielona mila 1999
Czerwona róża 2002