Chyba nie do końca rozumiem Twojego pierwszego zarzutu. Że nie podobne do tych opisanych przez Toomey czy że nie do końca robiły co te z opisu? Moim zdaniem brak podobieństwa to nie wina Kinga, ale niedostatków w efektach specjalnych. A czy na tamte czasy to było coś? Ja w takich chwilach przywołuje w pamięci Park Jurajski z początku lat 90. Dało się, choć na pewno było to dużo droższe niż dziś i mniej powszechne. Co do samego filmu to ratuje go sam King, historia ciekawa i w jego stylu dlatego film jest znośny, aktorzy faktycznie się nie popisali.

Chodziło mi o to, że według Toomey'a langoliery zjadały ludzi, którzy nie wywiązywali się ze swoich obowiązków, nie były "pożeraczami czasu".

Według mnie to miało sens. Langoliery pożerały tych leniwych, tych którzy tracą czas, marnują czas. Zostają z tyłu, wypadają z "Wielkiego obrazu". Według mnie zaszła u Kinga taka dedukcja. Lenisz się zostajesz w tyle ze swoimi obowiązkami, jest już dziś a Ty dalej masz rzeczy do zrobienia na wczoraj więc zostałeś we wczoraj a wczoraj zjadają Langoliery wraz ze wszystkimi którzy tam utknęli.

Bardzo ładna interpretacja. W takim razie Toomey wypadł z gry z 2 powodów. Po pierwsze nie chciał już dłużej pracować dla korporacji, po drugie nie chciał pomóc reszcie wydostać się z przeszłości. W sumie nie wiem czy można by coś jeszcze dorzucić.

efekty owszem pozostawiaja duzo do zyczenia ale klimat ogolny zamysl byl bardzo oryginalny i ciekawy

"być może kiedyś takie efekty specjalne robiły wrażenie,"

Nigdy nie robiły. Już od poczatku wyglądały śmiesznie.

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.

Jaśniej? Potwierdzasz czy zaprzeczasz?