Tylko dwa słowa: coś pięknego ;)
Być taką starą, a tak przeżywać, jakąś kreskówkę. Ech... ;)
Miłego oglądania :)
Dwa ostatnie odcinki były mistrzowskie :) Po nich zmienia się całkowicie świat! Stary cykl Avatara dobiegł końca wraz z Korrą i również z Korrą rozpoczął się nowy, zupełnie inny. Jestem ciekawa jak decyzja Korry o zostawieniu otwartych bram do świata duchów wpłynie na historię 3 i 4 księgi. Choć jestem strasznie smutna, że Korra nie ma już połączenia ze swoimi poprzednikami :(
Co do 3 i 4 księgi, to zastanawiam się, co jeszcze twórcy mogą wymyślić. Po takim sezonie ciężko sobie wyobrazić coś większego, mocniejszego i bardziej pierwotnego, niż odwieczna walka światłości z ciemnością. Nadal nie umiem sobie poukładać wszystkiego, co się wydarzyło w ostatnich odcinkach księgi, ale zakończenie było jak zwykle epickie. Tylko pozostaje ta pustka i czekanie na kolejną księgę.
Więc jednak dark-avatar :P Spodziewałem się takiego obrotu spraw, ale pomimo tego 4-odcinkowy maraton oglądałem z zapartym tchem. Sekwencje walk w Legendzie Korry to arcydzieło, świetnie się na to patrzyło. Trochę ciężko było mi uwierzyć w odzyskanie przewagi nad avatarem Unalaqiem przez Korrę, ale ten moment kiedy Korra, podobnie jak Aang w pierwszej części, sięgnęła po kosmiczną energię jakoś mnie przekonał. Jeśli mam ocenić, który z sezonów był lepszy, to zdecydowanie ten, choć Unalaq jako główny antagonista serii nie dorównał Amonowi do pięt.
A na koniec zasadnicze pytanie. Co twórcy serialu teraz wymyślą? Jeśli mam być szczery, to ostatni odcinek spiritów był idealnym wyobrażeniem tego, co chciałbym zobaczyć finale finałów. Największe armaty zostały już wytoczone w konsekwencji robiąc niemałą rozpierduchę. Jestem ciekawy co wykombinują, żeby zagrożenie było wiarygodne i nie bledło w stosunku do dark-avatara.
Po obejrzeniu:
Po pierwsze: sezon pierwszy miał lepszego schwarzcharaktera w postaci Amona - Unalaq niestety był gorzej dopracowany
Po drugie: Bolin i Mako dali ciała dosłownie ..... ,,żywa tarcza" Avatara, która w najważniejszym momencie zawiodła ech
Po trzecie: Korra jest na razie najgorszym Avatarem; każdemu daje się podpuścić i z tego tylko wynikają kłopoty; trochę rehabilituje ją fakt że chciała naprawić swój błąd, ale jej się nie udało (patrz punkt wyżej).
Ostatecznie pokonuje Dark Avatara, jednak nie wiemy za jaka cenę (nie wiemy w jakim czasie się odrodzi Vaatu i czy czasem nie odrodzi się w jakimś magu; nie wiemy czy to nie będzie sam avatar bo w końcu ,, światło jest w ciemności a ciemność w świetle czy jakoś tak)
Po czwarte: jeśli chodzi o Jinorę.... hmm myślę że ona jest takim metaforycznym duchowym ,, czajniczkiem" Tu mam na myśli czajniczek w którym Wan przechowywał osłabioną Raavę i słowa Iroh skierowane do Korry dotyczące tego czajnika: ,,wiesz kiedy robisz w nim herbatę można wciąż smakować trochę światła w każdej filiżance" tzn ja przynajmniej tak myślę że jakaś część Raavy w niej pozostała parafrazując skoro Jinora jest wnuczką Aanga a Aang był Avatarem więc część światła pozostała ; w tym wypadku Avatar byłby czajniczkiem a Jinora tą herbata w filiżance tym samym mogła skupić drobiny pozostałości po Raavie i pomóc Korze w ostatecznym pokonaniu Dark Avatara
Po piąte: VARRIK koleś jest największym zaskoczeniem całego sezonu. Gdyby czarny charakter miał taka ciekawa osobowość to byłby super sezon a tak niedosyt. Największy krejzol po prostu nie da się go nie lubić manipulant z wdziękiem dżentelmena scena z nim w celi bezcenna; znając życie jeszcze namiesza w przyszłych sezonach po za tym mam przeczucie że zhu lee to może być pierwszy android w świecie Avatara być może damska wersja terminatora pożyjemy, zobaczymy
po szóste: mgła zagubionych dusz to było niesamowite.... no i wiemy co w końcu stało się z zhao...
po siódme: relacje pomiędzy dziećmi Aanga i ich relacje z ich ojcem. Mistrzowsko poprowadzony wątek fajnie się to oglądało i myślę że jeden z lepszych w tym sezonie. Wygląda na to że największe poczucie winy miał Tenzin z czego wynika że nie każdemu faworyzowanemu dziecku wychodzi to na dobre. Mocny był też fragment rozmowy Bumiego z posągiem ojca zresztą on wymiata podczas akcji w obozie wojsk północnego plemienia wody
po ósme: WAN i odc. podwójny Beggings najlepsze z całego sezonu odcinki. To jest mój ulubiony Avatar w tak krótkim czasie przedstawić tak ciekawą i skomplikowaną historię jego życia szacun no i przepiękna animacja....
po dziewiąte: Wątki miłosne; tutaj panowie twórcy dali ciała to było mdłe albo i gorzej; mako najgorszy koleś jeśli chodzi o jego stosunki z kobietami wcale bym się nie zdziwiła jakby nie był ani z Korrą ani z Asami chłopie popłynołes w tym sezonie, cóż Bolin też nie był lepszy w jednym z najważniejszych momentów dał się podejść jak dziecko i pokonać dziewczynie o psychopatycznych skłonnościach
Eska i Deska- nie wykorzystany potencjał tyle stwierdzam; nie pogłębiono ich charakterów. Może zmieni to 3 księga. W sumie być może poznamy ciotkę Korry a ich matkę.
Po dziesiąte: otwarte portale no cóż jest nadzieja że ludzie przez te 10 000 lat zmądrzeli i jakoś może będą wszyscy żyli w zgodzie ale pożyjemy zobaczymy zarówno tam i tu są istoty dobre i złe bo jak to stwierdził Iroh kto szuka światła znajdzie je a kto szuka ciemności to znajdzie ciemność.
Po jedenaste by nie było standardowo: Największym błędem wg mnie jest zrobienie z ojca Korry wodzem południowego plemienia tu rodzi się czysty zarzut o neopotyzm z różnych stron i wcale nie jest powiedziane że oba plemiona będą sojusznikami tym bardziej że mamy wdowę po Unalaq, której zamiarów jeszcze nie znamy. Zobaczymy co twórcy Korry dalej wymyśla; A swoją droga Korra jest teraz księżniczką Południowego Plemienia Wody...jeej
Podsumuwując: Mam niedosyt dla całej serii. Zaczęła się bardzo dobrze później odcinki z Wanem oraz dynamiczne zakończenie i..... czuje niedosyt. Unalq był płaskim czarnym charakterem nawet nie znamy jego początków szatańskiego pomysłu na który wpadł w przypadku Amona widzieliśmy dlaczego to wszystko robił a tutaj zero; mieliśmy jakies zarysy w wypowiedziach samego Unalaq ale nic po za tym- przynajmniej jeden odcinek mogli na to poświęcić; po za tym utrata dawnych żyć przez Korre to jest straszne... mam nadzieję że jakoś odzyska je nawet fragmentarycznie bo jak sobie poradzi następny Avatar o ile będzie następny mam nadzieję że Korra nie wpadnie na jakiś kolejny głupi pomysł o katastrofalnych skutkach.
No i jedno trzeba przyznać twórcom o ile po pierwszy finał sezonu był zamknięty i nie zachęcał do zobaczenia drugiego to drugi nadgania to z nawiązką. Tyle pytań aż się prosi o zainteresowanie się trzecia księgą. Myślę że oba sezony były b.dobre ale nie wybitne. Oba sezony maja mocne i słabe strony dlatego czekam na 3 księgę. Oby mnie zwaliła z nóg.
Przyznam, że w pewnym momencie miałam przesyt - Korra ciągle przegrywała, po to by sytuacja stałą się jeszcze gorsza, Unalaq wciąż i wciąż stawał się coraz potężniejszy, a te ogromne duchy walczące nad Republic City... trochę jak współczesny, wysokobudżetowy film sci-fi. Trochę psuło mi to całość, co nie zmienia faktu, iż zakończenie jest idealne, nadal było w tym dosyć "ducha" właściwego serii. Jestem ciekawa co pokażą kolejne sezony. Korra jest teraz trochę jak drugi Wan, otwiera nową erę avatarów, czystą kartkę do zapełnienia.
Wstyd przyznać, ale moment zniszczenia Raavy doprowadził mnie do płaczu - pomyślcie o Aangu, Roko, Kyoshi i reszcie, z którym zdążyliśmy się zżyć przez te lata istnienia serialu.
No i sceny walki, muzyka (!), animacje i te kolory - cudowność.
Piękny! Brak słów.
Szkoda, że straciła połączenie z dawnymi życiami :((
Nie mogę się doczekać następnej części! I ta nie pewność z kim zwiąże się korra.. Jak potoczy sie jej dalsze zycie zakladajac ze poprzedniego połączenia nie odzyska :(
Tak a propos czy juz wiadomo jak bedzie nazywać się bedzie 3 ksiega?
Osobiście lekko się zawiodłem samym zakończeniem, świetne wzbudzanie napięcia do samego końca, okraszone świetnymi efektami i animacją walki (no jest po prostu miodna), no i te wielkie zachwianie mojej opinii na sam koniec. Te pozostawienie obu światów otwartych na siebie wydaje się dobre, ale nie aż tak przemyślane na dłuższą metę. Już z czasów Wana pokazali jak ludzie potrafią żyć w fuzji z duchami, nic nie szło tak jak powinno. Ludzie uważali duchy jedynie za wrogów, nawet ci którzy chcieli podążyć za Wanem i żyć jak on, nie mieli zamiaru bratać się z duchami. Tym bardziej w takich czasach, gdy nawet stare kultury odchodzą w zapomnienie, dla mnie nie ma już miejsca dla duchów w tym świecie. Te zresztą też nie są bezgranicznie dobre, przykład Koh'a choćby.
Mimo to, że samo zakończenie nie było takie jakie bym sobie wymarzył, dzięki temu trochę bardziej nie mogę sobie wyobrazić co wymyślą twórcy dalej (bo z tego co czytam tutaj, mają pojawić się kolejne części, tak?) i będę czekał z ciekawością.
No i myśl, że Zuko (mówiono wcześniej, że jeszcze żyje) mógłby dzięki temu spotkać stryja Iroh, trochę łagodzi postanowienie połączenia światów.
Przerobiłem wszystkie odcinki Avatarów.
Seria z Aangiem była typową bajką dla dzieci lecz miała w sobie to coś :) Zbyt mało było pokazane skąd to się wszystko wzięło. Były małe wspomnienia na temat życia przed Kometą sozina, lecz nie zaspokajało to głodu :D. Ludzie zaczęli szukać teorii skąd, po co, dlaczego.
1 Seria Korry dosyć słabo mi przypadła do gustu. Republic City jakoś tak zbijało sens 4żywiołów. Parę flashbacków z życia Aanga tylko dowaliło oliwy do ognia. Nie wiem jak was, ale osobiście paliłem się od środka co działo po "pocałunku" Aanga i Katary :) (Wiem były komixy :P) 2 seria Korry dla mnie najlepsza ze wszystkich ksiąg, lecz ciągłe przegrywanie "dobra" nad "złem" robiło się męczące. Sporo akcji do było do przewidzenia, lub zmiana przebiegu tak z dupy. Strasznie dużo wyjaśnili co było kiedyś. świątynie powietrza prawie w każdym odcinku :P Odcinki Beginnings to była miazga, nic ich nie pobije :P
Jest jedna kwestia którą chciał bym żeby chociaż pokazali w jakimś specjalnym 5minutowym odcinku. JAK DO CHOLERY AMON NAUCZYŁ SIĘ BLOKOWAĆ MAGIE (chi) :D
Było to gdzieś wyjaśnione. Amon był waterbenderem i nauczył się magii krwi dzięki czemu potrafił zablokować czakry każdego bendera. Dlatego jego "odbieranie" magii nie było tak widowiskowe jak Aanga kiedy pokonał władcę ognia.
Według mnie trochę świeżości druga seria straciła. Fajnie że poznaliśmy jak rozpoczął się cykl avatara. Ale tak szczerze zabrakło tego prawdziwego czarnego charakteru, jakim w pierwszej serii był Amon. Bo tak szczerze Watu to gargamel a nie czarny charakter.De facto nic ona tam złego nie zrobił prócz uwięzienia Jinori i rozwalenia pół miasta i pomnika avatara Anga . W pierwszej części więcej było pojedynków np. między drużyną avatara a poplecznikami Amona, była ona ciekawsza. Fajnie że mogłem zobaczyć jedną z moich ulubionych Generała Ihro wujka Zuka i Azuli. Widać że przed końcową scena walki między Watu a Koorą, to scenarzyści się chyba, ża dużo anime o mechach po oglądali sobie.
Księga byłaby równie dobra jak pierwsza gdyby nie:
- spłycili całkowicie postaci LIn i gen Iroh, i niewytłumaczalne zachowania bohaterów np. Bolin odnośnie Mako w więzieniu
- seria przez pierwszą połowę wyglądała jakby wydarzenia z 1 Księgi nie miały jakiegokolwiek wpływu na bohaterów, (przede wszystkim Korra )
- kompletnie pomieszany wątek miłosny ( praktycznie powtórka z 1 Księgi, chyba twórcy nie byli do końca zdecydowani kto bd z kim :D ), na szczęście nie wyglądało to tak źle przez dodanie humoru :D co akurat mi się podobało,
-ostateczna walka, tzn od strony animacji walki były naprawde niesamowite, ale było tak dużo zwrotów akcji, że po którymś razie przestało mi zależeć kto wygra,{Korra wygrywa, a jednak nie!, stan avatara!, znowu dostaje bęcki, prawie umiera, itd. itd. aż do momentu gigantycznej Korry : / , nie mogłam się oprzeć wrażeniu "megazordów" albo godzilli :D
btw. dlaczego Vaatu akurat zaatakował Rep. C ?
-jako pomniejszy argument mogłabym podać ilość odcinków :) przy takim pomyśle myślę że mogliby to spokojnie rozciągnąć i porządnie zrealizować w 3 sezonach, dodając jakieś poboczne wątki ,
Mam nadzieje że wezmą pod uwagę opinie fanów i dobrze zrobią 3 sezon :)