Ja uważam, że go tu naprawili. W sezonach 11-15 robił za głupka w drużynie, a tutaj ponownie stał się taki jak za czasów chociażby Władców Czasu, czyli porywczy, ale nie aż tak idiotyczny. Podoba mi się też jak opiekuje się Wyldfyre.
A dla mnie to właśnie w Powstaniu Smoków go polubiłem chyba po raz pierwszy, bo do tej pory przeważnie mnie mocno wkur*iał, tutaj się ogarnął najbardziej w swojej historii Ninjago. Cole za to bez zmian, bezużyteczny jak zawsze.